Dostałam termin operacji zaraz po nowym roku. Tak się ucieszyłam, że zaczęłam krzyczeć i biegać po całym domu z radości.
Potem zrobiłam sobie cheat day i bardzo tego żałuje. Co mi strzeliło do głowy... Zjadłam chipsy, słodycze i drwala z maka. Totalna porażka. Przez całą noc i poranek doświadczałam skutków ubocznych. Dostałam ogromną zgagę i fatalne samopoczucie.
Dziś funkcjonuje na 10% baterii. Brakuje mi kogoś w domu, kogoś kto będzie się po nim kręcił.
Gotował coś, sprzątał, wygłupiał się. W naszym domu ja jestem taką osobą, a to piekę chleb. Robię ozdoby świąteczne, tańczę do muzyki w radiu.
Mój TŻ ostatnio ciągle tylko pracuje lub wyjeżdża, coś ogarnąć lub odwiedzić rodzinę.
Dziś rano pojechaliśmy do apteki i na szybkie zakupy, potem był mecz. Po meczu połozył się spać i do tej pory go nie ma. Jak wstanie to pewnie wstawi zmywarkę czy coś i pójdzie odpoczywać. 😛
Jutro obiecał, że złoży komodę, zobaczymy czy dotrzyma słowa.
Teraz tak narzekam, bo mi samej brakuje motywacji. Chciałabym żeby w takich momentach ktoś mi dodał energii, jak to bywało w domu rodzinnym. Fajnie było czuć tą obecność kogoś, kto "coś" ogarnia. A teraz mam wrażenie, że jestem jedynym ogarniaczem od wielu tygodni. :D
Idę wypić kawę i się zmotywować!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.