Od 5 tygodni jestem na diecie Vitalii. Małymi kroczkami waga schodzi w dół. Codziennie rano szykuję sobie śniadanie, 2 śniadanie i lunch do pracy. Staram się pić co najmniej 3 szklanki wody dziennie.
Czerwcowe odchudzanie zbiegło się z pojawieniem się bardzo silnej alergii i mocnym katarem i łzawieniem. Lekarz przepisał mi leki antyalergiczne. Był to dodatkowy bodziec do wypijania szklanki wody rano, gdyż tabletkę musiałam brać na godzinę przed śniadaniem.
Po tygodniu objawy alergii ustąpiły (leki brałam nadal), lecz w połowie miesiąca zaczęłam odczuwać dziwne bóle brzucha. Objaw ten na początku przypisywałam owulacji, która powinna w tym czasie nastąpić, niestety dni mijały, a ból nie ustępował. Dodatkowo doszły dodatkowe objawy w postaci "puchnięcia brzucha". Nie zależnie co zjadłam, czułam się jakbym połknęła piłkę.
Lekarz rodzinny przepisał leki rozkurczowe, oraz zalecił odstawienie na tydzień produktów mlecznych.
Kolejne leki włączyłam do mojego codziennego grafiku. Puchnięcie brzucha przypisywałam zmianie diety i zwiększonej ilości błonnika przyjmowanego w pożywieniu, nie mniej jednak w międzyczasie umówiłam się na wizytę ginekologiczną aby wykluczyć inne powody złego samopoczucia.
Wizytę miałam 2 tygodnie temu. Od tej pory chodzę jak struta.
Raz chce mi się płakać, innym razem staram się zajmować codziennymi sprawami, później znowu myślę o tym co bym chciała zrobić z dziećmi i mężem aby spędzić jak najwięcej czasu razem.
Na usg piersi lekarz zauważył dwa guzki, które muszę jeszcze raz zbadać za 3 miesiące.
Na usg jamy brzusznej wykrył zmianę litą na lewym jajniku, - w przyszłym tygodniu mam umówioną kolejną wizytę z badaniem usg, po miesiączce.
Nigdy nie byłam pesymistką, lecz tym razem te symptomy nie pozwalają mi zapomnieć o tym co już wiem.
Moja ciocia 3 lata temu chorowała na raka, wiem co to znaczy i bardzo się tego boję.
Cały czas mam nadzieję, że te zmiany okażą się niegroźne i tylko niepotrzebnie się przejmuję.
Jak przetrwać ten tydzień i kolejne dwa miesiące do kolejnych badań?