Odkąd jestem na diecie coraz mniej czasu poświęcam rodzinie a więcej przesiaduję w kuchni. Czuję, że muszę zacząć inaczej zarządzać czasem by móc cieszyć się tym szczęściem jakie mam. Mój kochający mąż na którego nigdy nie mam czasu spojrzeć jak na faceta. Synek, który mnie tak mocno kocha i potrzebuje zainteresowania.
Ostatnio miewam jakieś dziwne nastroje i niestety często wybucham gniewem, gdzie zawsze byłam nadzwyczaj spokojna. Czy przyczyną może być dieta i mniejsza ilość spożywanych cukrów?
Muszę coś z sobą zrobić. Wizualnie wyglądam dużo lepiej lecz muszę oczyścić moje wnętrze - moje emocje i być po prostu lepszą osobą.
Od dzisiaj zaczynam moją podwójną przemianę.
1. Kontrolować jedzenie i czas poświęcany na jego przygotowanie
2. Lepiej zarządzać czasem aby mieć go więcej dla bliskich
3. Więcej się uśmiechać
4. Mówić częściej mężowi że go KOCHAM
5. Pokazywać mężowi jak bardzo go kocham
6. poświęcać więcej uwagi dziecku
7. zacząć ćwiczyć minimum 20 min. dziennie aby uwolnić endorfiny
8. zrobić listę zakupów jedzeniowych nie tylko dla mnie ale i dla męża i syna
9 zrobić coś pysznego i mało kalorycznego do jedzenia dla mojej rodzinki - zacząć dbać o nich
10. pochwalić bliskich gdy czymś mnie zaskoczą.
To takie banalne...
Planuję sobie aby być milszą. Lecz w pędzie dnia codziennego często zapomina się o tych najprostszych sprawach. Człowiek staje się posępny, szary, nijaki aż w końcu w ogóle nikt go nie zauważa i znika.
doraah
4 listopada 2015, 09:15Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Wczoraj miałam dzień przemyśleń. Od dzisiaj jest dzień działania. Faktycznie, trudno w obecnych czasach mieć czas na wszystko i być jeszcze super szczęśliwym i uśmiechniętym, lecz trzeba próbować by uszczęśliwić siebie i innych.
KmwTw
3 listopada 2015, 19:56Możliwe, że to przez brak cukru - tak jak palacz, gdy rzuca palenie :)
NewShape2017
3 listopada 2015, 15:14Kochana jak pracujesz a do tego jesteś matka i żoną to bardzo trudno to wszystko pogodzić i do tego tryskać miłością i empatia wokół zwłaszcza już w pewnym wieku widzę to po mojej mamie bo chodź ma dorosłe dzieci to opiekuje się w raz z tatą babcią i po prostu są wykończeni fizycznie i psychicznie. Ja niby mieszkam sama ale tez odczuwam pęd i brak czasu a czasem i brak wsparcia przynajmniej emocjonalnego. Niestety to znak obecnych czasów. Życzę powodzenia w realizacji planów.