Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą trójki dzieci. Interesuję się kosmetologia, czytam dużo książek. Chcę schudnąć, aby pięknie wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 45597
Komentarzy: 622
Założony: 7 grudnia 2019
Ostatni wpis: 14 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CzarnaNatka

kobieta, 33 lat, Drezdenko

164 cm, 80.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 grudnia 2021 , Skomentuj

Dzisiaj na śniadanie zjadłam podsmażone kopytka od wczorajszego obiadu (mały talerzyk). Kawa i jeden wafelek. 

Obiad: ziemniaki, sos i dwa kotlety. Jeden rogalik z Lidla. 

Chyba już dzisiaj nic nie zjem. Byłam na zakupach, wróciłam o 19.30 i jakoś nie chce mi się jeść. Teraz skończyłam jeździć na rowerku. 15 km. Do tego butelka wody.

21 grudnia 2021 , Komentarze (11)

Bardzo bałam się wchodzić dzisiaj na wagę. Byłam pewna, że sporo przytyłam. Bałam się, że wróciłam do 84 kg. Ale na całe szczęście ważę 80.2 kg, więc jestem szczęśliwa! Bo pomimo tego, że nie ma spadku to nie wróciły kilogramy 🙂 mam chęci i siły do działania!

Rano córka poprosiła o naleśniki, więc na śniadanie zjadłam trzy naleśniki z cukrem pudrem. Do tego wypiłam kawę. Na drugie śniadanie dwa kawałki ryby z octu. Na obiad kopytka. Potem kawa i dwa pierniki. Na kolację zjadłam dwie mandarynki. Byłam pełną od obiadu i nie miałam chęci na nic innego. Za chwilę będę jeździć na rowerku. Na spacerze nie byłam, bo młodsza córka miała gorączkę. Zasnęła o 12 i obudziła się przed 16 już bez gorączki. Ulżyło mi, bałam się kolejnej choroby. Wypiłam też butelkę wody i zrobiłam porządek w całej łazience. Od razu miło i czysto się zrobiło 🙂 Czytałam dzisiaj Wasze pamiętniki i jestem szczęśliwa, że trafiłam tutaj, bo mogę zobaczyć, że nie jestem jedyną osobą na świecie z problemami. I zaczynam wierzyć, że można schudnąć do wagi sprzed lat. Może kiedyś...

20 grudnia 2021 , Komentarze (3)

Postanowiłam trzymać się tego co sobie na początku założyłam. Pisanie co jem, ograniczanie porcji, cukru, rowerek, woda i spacery. Ważenie raz w tygodniu, we wtorek. I muszę koniecznie urozmaicać śniadania i kolacje. Dzisiaj na śniadanie zjadłam kaszę mannę na mleku z jagodami ze słoika. Jagody były kwaśne, do mleka nie dodałam cukru co jest dla mnie dużym sukcesem, bo zawsze słodzilam mleko i jeszcze dodawałam do tych jagód. Potem wypiłam kawę z łyżeczką cukru, do niej rządek czekolady. Drugie śniadanie: kawałek ryby z octu i kawałek ryby po grecku. Miałam właściwie jeść to na kolację, ale pomyślałam sobie, że będzie to zbyt ciężkie na noc. Chciałam spróbować czy wyszło, bo na rybę po grecku miałam nowy przepis a te z octu wiedziałam, że jak mąż wróci to zje🤣

Na obiad zrobiłam domową pizzę. Zjadłam trzy trójkąty. Potem kawa i jeden piernik. Na kolację serek wiejski z cebulą. Do tego butelka wody, herbata, spacer i 15 km na rowerku🙂

I jeszcze wywalilam dzisiaj gnój od kur 🤣 Śmierdziało, ale było ciężko i byłam z siebie dumna🙂🤣 

19 grudnia 2021 , Komentarze (6)

Koleżanka ostatnio doradziła mi, żeby wchodzić na wagę raz w miesiącu i pomyślałam, że to super pomysł. Przez pierwsze dwa tygodnie było ok. Pilnowałam się, byłam radosna. Ale potem różne problemy sprawiły, że zaczęłam się objadać. I teraz boje się wejść na wagę i myślę, że ja MUSZĘ ważyć się raz na tydzień. Myślę też o wprowadzeniu nowego systemu jedzenia. Bo u mnie największy problem to kolacja. Praktycznie codziennie kanapki. Śniadania też są żałosne. Też prawie codziennie kanapki. I pomyślałam, żeby przez tydzień jeść codziennie na śniadanie coś innego. Jajka, owsiankę, kaszę mannę, kanapki, moze zupę mleczna, jakaś pożywna sałatkę. A na kolację to co na śniadanie, ale w mniejszej ilości. Chyba po świętach wprowadzę ten system. Mam jeszcze drugi pomysł, żeby przez tydzień na śniadanie jeść owsianki, a na kolację serek wiejski. Nie wiem już co robić. Czuję, że się gubię w tym wszystkim. Za dużo myślę o operacji i dołuje się...

Dzisiaj robiłam bigos, łazanki, rybę po grecku i ryby do octu. Wszystko włożone do słoików. 

Na śniadanie zjadłam jedno jajko w chlebie. Do tego kawa i kawałek czekolady. Drugie: kawałek jajka w chlebie, którego córka nie zjadła. Obiad: trzy kawałki smażonej miruny. Kawa i kawałek czekolady. Kolacja: jedna ryba po grecku. 

Wszystko mi się odbija, czuje się objedzona. Ani owoców, ani warzyw, mleka... Kiepskie te jedzenie dzisiejsze. Ale za to byłam z dziećmi na spacerze🙂👏

16 grudnia 2021 , Komentarze (16)

Dziękuję za wsparcie pod ostatnim wpisem. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy. 

Dzisiaj oprócz tego, że na kolację zjadłam o jedną kanapkę za dużo było ok. Wczoraj byłam na zakupach i zaopatrzyłam się w kaki, uwielbiam je. Dzisiaj piekłam z córkami i synem (😱👏) pierniki i ciastka z maszynki. Było super, wesoło. 

Myślałam o tym jak to możliwe, że zawsze byłam chuda (164 cm i 52 kg) a miałam tyle stresu. Szkoła, prawo jazdy, w domu nigdy nie umiałam porozumieć się z rodzicami, itd,itd. i byłam szczupła. Nie miałam żadnych napadów. Od kiedy to się zmieniło? I przypomniałam sobie od kiedy... Odkąd poszłam do pierwszej pracy i mogłam kupić sobie wszystko na co miałam ochotę. Wtedy jak przychodził stres to sięgałam po coś niezdrowego. Ale nie przytyłam dużo. Po pierwszej ciąży miałam 60 kg. Potem było dużo stresu, 65 kg. Druga ciąża i po drugiej ciąży przytyłam do 78 kg. A potem schudłam, ciąża i znowu przytyłam. Jakie sobie obietnice dawałam jak byłam w ostatniej ciąży! Że będę szczupła, zadbana mama, uśmiechnięta. A jestem wrakiem, totalnym wrakiem... Dopiero niedawno opowiedziałam koleżance jaki straszny był ostatni poród, jak położna mi w głowie namieszała... To było straszne przeżycie... I boli do dziś. Syn jest zdrowy, wspaniały, nie żałuję że go mam. Nie żałuję, że jego poród był taki okropny. Ale żałuję, że poddałam się, bo wredna położna miała zły dzien albo cholera wie co jej było... Nikt nie wie co przeżyłam oprócz tej koleżanki, nawet mąż. Jest mi ciężko o tym mówic, jest mi wstyd. Bo jak to ona powiedziała trzeci poród i Ty przec nie umiesz? I zobacz jaka jesteś teraz porozrywana, na własne życzenie. 

15 grudnia 2021 , Komentarze (9)

Od poniedziałku przestałam się pilnować. Mam zły humor, popsuło nam się parę rzeczy w domu. Znowu wydatki, trzeba będzie ruszyć oszczędności. A miałam odkładać na dekoracje do sypialni, meble do garderoby i malowanie. Teraz dupa... No i podjadlam, we wtorek tak samo. Dzisiaj jestem na siebie zła. Wczoraj jeszcze wypiłam dwa piwa, dzisiaj całą opuchnięta jestem. Chce mi się płakać, nie mogę się poddać. Jak ja wyglądam, grubaska... Kłopoty od jedzenia nie znikną, ale taka bezsilność mnie dopadła, że już nie miałam siły. W mózgu tylko jedzenie, jedzenie.... 

28 listopada 2021 , Komentarze (5)

Dzisiaj jestem dumna z siebie! Najpierw piekłam drożdżówki i nie obzarlam się nimi jak to zwykle było.🙂 Potem mąż powiedział, że ma ochotę na pizzę i może pojedziemy. A ja mu na to: Nie możemy, bo znowu mi się w głowie przewróci. Spojrzał na mnie, zaśmiał się i nie namawiał. Zawsze jak zadał takie pytanie to się zgadzałam. Więc jestem podwójnie dumna z siebie. 

Piekłam dzisiaj drożdżówki i bułki z ziarnami. 

Śniadanie: trzy kromki razowego chleba z twarogiem i cebulą, kawa. (Bez ciastek😁)

Obiad: ziemniaki, trzy nogi kurczaka (pałki). 

Kawa i dwie małe drożdżówki. 

Kolacja: dwie bułki. Jedna z twarogiem, druga z masłem i połowa nogi kurczaka od obiadu. 

Wiem, że dzisiaj mało warzyw i owoców, ale wszystko zjedliśmy. Jutro pojadę na zakupy. Chyba tylko dwa banany zostały. Akurat do owsianki jutro rano😁 

Napisałam, że drożdżówki są małe, bo trzeba było z ciasta wykrawać krążki i ja te krążki robiłam kubkiem. Ale wyszły bardzo dobre i do jednych dałam jagody ze słoika, do innych marmoladę, a do reszty dżem truskawkowy. Do ciasta dałam mniej cukru. 

I kawy już nie słodzę dwoma łyżeczkami. Jest za słodka. Teraz dodaje jedna łyżeczkę. Kiedyś stopniowo obniżałam ilość cukru dodawanego do kawy i później pół łyżeczki wystarczało. 

We wtorek ważenie i postanowiłam pierwszy raz w życiu zmierzyć się. 

Do jutra.

28 listopada 2021 , Komentarze (5)

Za kilka dni moja mama będzie miała 50 urodziny i nie mam pojęcia co jej podarować. W tamtym roku kupiłam jej kolczyki i naszyjnik, była bardzo zadowolona. W tym roku nie wiem. Myślałam o wykupieniu masażu, zabiegów spa czy coś, ale mama boi się covida. Na sesję rodzinna ( taka z wnukami) też chyba by miała obawy, żeby pójść. W domu ma dużo kwiatów, różnych ozdób,itd. Ostatnio widziałam markowe portfele, bardzo ładne. Może taki portfel? Ale co do tego? Może ktoś mi doradzi? Będę wdzięczna za kazda odpowiedź.

25 listopada 2021 , Skomentuj

To chyba dzięki temu, że byłam chora schudłam te 2 kg. Teraz boje się, że jak zacznę normalnie jeść to waga wzrośnie. Chyba do niedzieli będę wchodzić codziennie na wagę. Dzisiaj sprawdziłam i było 79.9, czyli jeszcze mniej. Bardzo mi zależy na utracie wagi, nie chce się wycofać. Ale też ta choroba miała swoje plusy. Po pierwsze zrozumiałam, że nie potrzebuje jeść tyle słodkiego. Po drugie przypomniałam sobie o kaszce z jagodami. Po trzecie ten spadek dał mi mega kopa! I zaczynam wierzyć, że to możliwe, że nie zaprzepaszcze znowu wszystkiego... I zrozumiałam też, że muszę zrzucić kilogramy przed operacją. Po operacji nie wiem dokładnie jak długo nie będę mogła uprawiać sportu. A taki bezruch przy słabej woli może źle się skończyć. Czyli dobrze jeśli zrzucę przed większość tego zbędnego tłuszczu... 

Wyliczylam, że przy spadku 0.5 kg na tydzień do końca maja powinnam mieć te 69 kg. A to jest przecież tylko 6 miesięcy! To nie jest dużo. Jeśli się nie poddam to już w maju osiągnę wymarzony efekt! 

Śniadanie: dwie kanapki z wędlina z indyka i ogórkiem. Kawa i 2 Schoko Bons, 4 czekoladowe draże. 

Obiad: ziemniaki, sos, kotlet schabowy, kilka łyżek sałaty (mix sałat) z ogórkiem, cebulą, papryką, pomidorem i prażonymi ziarnami słonecznika z odrobiną oleju rzepakowego, sól, pieprz. 

Podwieczorek: kawa, mandarynka, 1/4 drożdżówki z makiem z Lidla. 

Na kolację jeszcze nie wiem co zjem. 

Planuje dzisiaj pojeździć na rowerku. Trening raczej nie, bo jeszcze jestem lekko osłabiona. 

Chciałabym wprowadzić nie jedzenie słodyczy do kawy po południu. Dzisiaj zjadłam ten kawałek, bo syn zostawił a nie chciałam wyrzucać. 

23 listopada 2021 , Komentarze (12)

Tydzień temu 82.2 kg. Dzisiaj 80.2 kg!🙂

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.