Koleżanka ostatnio doradziła mi, żeby wchodzić na wagę raz w miesiącu i pomyślałam, że to super pomysł. Przez pierwsze dwa tygodnie było ok. Pilnowałam się, byłam radosna. Ale potem różne problemy sprawiły, że zaczęłam się objadać. I teraz boje się wejść na wagę i myślę, że ja MUSZĘ ważyć się raz na tydzień. Myślę też o wprowadzeniu nowego systemu jedzenia. Bo u mnie największy problem to kolacja. Praktycznie codziennie kanapki. Śniadania też są żałosne. Też prawie codziennie kanapki. I pomyślałam, żeby przez tydzień jeść codziennie na śniadanie coś innego. Jajka, owsiankę, kaszę mannę, kanapki, moze zupę mleczna, jakaś pożywna sałatkę. A na kolację to co na śniadanie, ale w mniejszej ilości. Chyba po świętach wprowadzę ten system. Mam jeszcze drugi pomysł, żeby przez tydzień na śniadanie jeść owsianki, a na kolację serek wiejski. Nie wiem już co robić. Czuję, że się gubię w tym wszystkim. Za dużo myślę o operacji i dołuje się...
Dzisiaj robiłam bigos, łazanki, rybę po grecku i ryby do octu. Wszystko włożone do słoików.
Na śniadanie zjadłam jedno jajko w chlebie. Do tego kawa i kawałek czekolady. Drugie: kawałek jajka w chlebie, którego córka nie zjadła. Obiad: trzy kawałki smażonej miruny. Kawa i kawałek czekolady. Kolacja: jedna ryba po grecku.
Wszystko mi się odbija, czuje się objedzona. Ani owoców, ani warzyw, mleka... Kiepskie te jedzenie dzisiejsze. Ale za to byłam z dziećmi na spacerze🙂👏
Milosniczka!
20 grudnia 2021, 12:47Dawaj znać, jak Ci idzie ze śniadaniami. Ja też mam ten problem - praktycznie codziennie to samo.
CzarnaNatka
20 grudnia 2021, 17:38Dam znać 🙂
Lisaveta_
19 grudnia 2021, 23:50Ja zaplanowałam że raz na tydzień się ważę. Psychicznie będzie mi z tym lepiej i już.. Co do śniadań i kolacji, to u mnie na śniadanie albo owsianka z owocami, albo kanapki z szynką, pomidorem i sałata, chleb 100% żytni. A na kolację często jem sobie serek wiejski albo zielenine, mix sałat z pomidorem i ogórkiem. Czuję się wtedy lekko przed spaniem.
CzarnaNatka
20 grudnia 2021, 09:57Cały czas tak robiłam, że ważyłam się raz na tydzień. Ale posłuchałam rady... Bo że wtedy się tak nie myśli. A u mnie jest inaczej. Wiadomo, każdy jest inny i jutro wejdę na wagę i wrócę do moich założeń. Tak jest mi najlepiej. No właśnie u mnie za często chleb, bułki na kolację. Muszę to zmienić, bo czuję, że nigdy nie schudne 🙁
dzanulka
19 grudnia 2021, 22:23Ja waże się raz na tydzień. Ale.. kiedy osiągnę swój cel, to zamierzam ważyć się raz na miesiąc, zeby nie dopuścić do takiego stanu, jak kiedyś, kiedy wiedziałam, że przytylam, ale bałam się wejść na wage.. Póki jestem na etapie redukcji, to potrzebuje "bata" nad sobą co tydzień:/
CzarnaNatka
19 grudnia 2021, 22:25Ja tak samo. Żałuję, że się jej posłuchałam. Teraz jak waga wzrosła to znowu rozczaruje się 🙁 bat musi być. Inaczej głupie pomysły przychodzą... Życzę Ci powodzenia!