Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Coz moge o sobie powiedziec. Kocham sport, kiedys trenowalam siatkowke, plywalam, wspinalam sie i generalnie bylam aktywna. Niestety w pewnym momencie zaczely mnie bolec kolana, okazalo sie ze mam elastopatie i przez pewien czas wogole nie bede mogla cwiczyc...minely 4 lata...przytylam 12 kilo i chce sie tego pozbyc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 112065
Komentarzy: 456
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katia87

kobieta, 37 lat, Londyn

172 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wymiary 86 - 61 - 91

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2009 , Komentarze (1)

God damn it!

Tak sie wczoraj staralam i sie nie udalo. Mialo byc na jogurtach. Przez caly dzien trzymalam sie dzielnie. Na moje nieszczescie jak wychodzilam z pracy zobaczylam, ze kumpela je pyszniutka kanapke z tunczykiem, wiec wzielam od niej gryza bo bylam strasznie glodna. I to byl blad. Przechodzac kolo sklepu stwierdzilam, ze mam ochote na taka sama kanapeczke, wiec ja kupilam. Potem jeszcze zahaczylam o inny sklep i kupilam rodzynki w polewie jogurtowej a na koniec paluszki sezamowe. Alez jestem na siebie wsciekla. Najgorzej jak sie maszyna wlaczy...Ech...dzis jest nowy dzien, postaramy sie zeby byl lepszy.

Sniadanie:
owsianka

II Sniadanie:
jogurt

Lunch:
jogurt

Obiad:
jogurt

Kolacja:
jogurt

Dodatki:
bylka z tunczykiem, kukurydza i salata
rodzynki w polewie jogurtowej
paluszki sezamowe
owsianka

:-( Przynajmniej do cwiczen moge zaliczyc 1.5h chodu.

9 listopada 2009 , Komentarze (7)

Kurcze wlasnie do mnie doszlo, ze od 3 dni nie pisalam...ups...coz, czas sie poprawic. A prawda jest taka, ze najzwyczajniej nie mialam czasu. Mialam bardzo intensywny weekend. Najpierw w czwartek nie spalam do 3, bo musialam przygotowac prezentacje. Potem znow w piatek poszlam na impreze, wiec po pracy dokanczalam prezentacje, jak skonczylam to szybki phone call z moim lubym i fru na balety. Na drugi dzien rano mialam ta prezentacje, wiec wstalam i szybciutko na uczelnie. W drodze powrotnej odebralam moje dwie skacowane kolezanki i polecialysmy do McD na sniadanie....wiem wiem...tragiczny wybor, ale trzeba sie bylo czyms wyleczyc. Spedzilysmy w McCafe pol dnia...i az sie dziwie, ze nas nikt z tamtad nie wyrzucil ;-) Potem poszlam do domu, znow pogadalam z Carlosem i zasnelam jak martwa, obudzil mnie telefon wzywajac na kolejna impreze, ale nie mialam juz sily wyjsc z lozka. Poszlam dalej spac. Jak sie obudzilam wieczorem to wstalam, zeby zrobic pranie i cos do jedzenia i takie tam. Potem szybki prysznic i znow do lozka. W niedziele rano poszlam do pracy mimo, ze nie musialam, bo niedziela przeciez...ale ja nowonarodzony pracoholik poporstu musialam isc, zeby przygotowac wszystko zanim pojade na te moje ukochane wakacje, do mojej ukochanej Hiszpani i do mojego ukochanego mezczyzny. Dzis znow w pracy, wieczorem zajecia i tak przez kolejne dwa dni...jak juz dotre w czwartek na lotnisko to pewnie padne na check-in'ie ;-)

Posilkow az boje sie wymieniac....zreszta nie wiem czy wszystko pamietam. Sprobuje jednak.

Piatek:
owsianka
jogurt
double cheesburger i frytki z Burger King'u
stek wolowy z musztarda
kawalek tortu urodzinowego
tona Pringles'ow
cola diet
garsc winogron
2 mojito
kieliszek wina
kufel cider'a

Cwiczenia:
tyle co wyskakalam na imprezie

Sobota:
owsianka
budyn waniliowy
2 double cheesburgery w McDonaldzie
13 chicken nuggets z piekarnika z ketchupem light
2 szklanki soku pomaranczowego

Niedziela:
jajko na twardo
mala puszka tunczyka w sosie wlasnym
makaron z wolowina w sosie grzybowym (polowa zjedzona zostala przez moja kochana kotke, ktora to dba za mnie o moja linie)
budyn waniliowy
2 plastry suszonej wieprzowiny
2 szklanki soku pomaranczowego


Takze, jak widac, czas wziasc sie za siebie i jako, ze musze wygladac zabujczo w weekend przechodze na oczyszczanie organizmu, czyli dieta jogurtowa. Dzisiaj na sniadanko zjadlam tylko owsianke i na reszte dnia mam przygotowane 4 jogurty i napoj energetyzujacy na wieczore....Ciekawe czy mi sie uda pociagnac taki tryb do czwartku.
kakao

5 listopada 2009 , Komentarze (3)

Moj dzien zawsze staje sie lepszy jak z moim sercem wieczorem pogadam! Dzisiaj byl bardzo zmeczony, nadal go alergia meczy, ale przynajmniej przez chwile z nim pogadalam co mnie bardzo ucieszylo :-) Niestety stres daje sie we znaki bulami miesni kapturowych i powoli staje sie to nie do zniesienia. Musialam sobie zrobic krotka przerwe w nauce, bo nie moge myslec. Niestety dluga noc przede mna, bo dopoki nie skoncze to spac nie pojde...i koniec. W Dublinie jest teraz 22.30 mam nadzieje, ze uda mi sie wejsc pod koldre gdzies maks o 2. Bedzie sie trzeba sprezyc ;-)

 

A z diety...nienajgorzej choc moglo byc lepiej:

 

Sniadanie:

jajecznica z szynka i pieczarkami (musialam je zuzyc do konca, bo by sie zaraz popsuly)

 

II Sniadanie:

jogurt

 

Lunch:

salatka z kurczaka z jakims zielskiem, papryka i ...niezauwazonym z trakcie kupowania makaronem. Wszystko doprawione sosem musztardowo-vinegret.

Budyn waniliowy

ciastko owsiane

 

Obiad:

13 chicken nuggets z odrobina ketchupu light

 

Dodatki:

2 jogurty

kakao

owsianka ktora to wlasnie pochlaniam

 

Cwiczenia:

nic niestety, musze sie uczyc i kazda minuta na wage zlota...

 

Wskoczy jutro waga na wyzsze obroty oj wskoczy.

5 listopada 2009 , Komentarze (1)

Co za beznadziejne 2 dni!!! Matko, chce mi sie ryczec normalnie. Nie wiem co sie dzieje, bo nie jestem przed okresem, a jestem tak strasznie nerwowa i wogole. Wczoraj nie moglam porozmawiac z moim, bo byl chory, wiec poszedl wczesnie spac. Ku*** jak ja bym chetnie cos zepsula. Wszystko zaczelo sie od wczoraj. Bylam na tej super nudnej konferencji, potem na zajecia, a ze na uczelnie bylam 2 h przed czasem to probowalam cos sie pouczyc. W bibliotece zabraklo mi kredytow, zeby pokserowac wszystko czego potrzebowalam. Ok, poszlam wiec do sali komputerowej,zeby zrobic cos innego. Przy okazji chcialam sprawdzic poczte i o weszlam tez sobie na facebooka, a tam na profilu mojego chlopaka jakas dzi***... napisalam mu komenta, ktorego nie udalo mi sie do konca przetlumaczyc, bo nie moge rozgryzc jednego slowka, ktore moze zmienia caly kontekst, ale poki co wyglada to mniej wiecej tak: 'jak Cie zobacze to pocaluje' k*** jak ja bym miala malo problemow to teraz sie musze jeszcze jakas gowniara zajac! Do tego chwile pozniej dostaje od mojego wspolokatora smsa, ze on nie moze znalezc kabla do swojego laptopa wiec bierze moj. Chcialabym przy tym zauwazyc, ze dzien wczesniej jego dziewczyna weszla sobie do mojego pokoju u pozyczyla moja suszarke i pewnie bym nawet o tym nie wiedziala gdyby nie moja fotograficzna pamiec! No to mu odpisalam, ze 'jasne, cokolwiek, kabel, suszarke...jak potrzebujesz to skarpetki sa w szufladzie...' nie skumal mojego sarkazmu. Odpowiedzial 'dzieki :-)' co mnie wk*** jeszcze bardziej. Dzisiaj rano wyjechali do wloch...zostawiajac pranie w pralce i naczynia w zlewie!!! Potem przychodze do pracy a na moim biurku wszystko zostalo ulozone w jedna wielka sterte! Ktos wiec pracowal przy moim biurku, jak bymlam na konbferencji!! Teraz nic nie moge znalezc dlatego postanowilam napisac tutaj! Ja chce do domu!!!


Wczorajsze menu:
Sniadanie:
jajecznica z szynka i pieczarkami

Lunch:
2 kanapki z dodatkami

Obiad:
zupa z warzyw z grzankami

Dodatki:
kilka hermatnikow
3 herbaty
2 kawy
paczka rodzynek w jogurcie

3 listopada 2009 , Skomentuj

No to ja robie moj wpis dzisiaj, bo jutro nie ide do biura tylko jade prosto na konferencje. Czyli dzien bez komputera...yeah :-) Dzien mialam tragiczny, od samego rana cos nie gralo. Wszystko szlo jak po grudzie. No ale nie ma co sie martwic, jutro wstanie nowy dzien :-)

 

A z pochlonietych kalorii:

 

Sniadanie:

jajecznica z 2 jajek z szynka i pieczarkami

 

II Sniadanie:

nic

 

Lunch:

kurczak i szynka zampiekane w ciescie

jogurt

 

Obiad:

druga polowa z lunchu

 

Dodatki:

napoj energetyzujacy light

jogurt

suszona wieprzowina

krakers

 

Cwiczenia:

150 brzuszkow

35 pompek

50 min szybkiego chodu

3 listopada 2009 , Skomentuj

No to pieknie...do sylwka 2 miesiace, a moja waga jak stala tak stoi...zaraz mnie cos chyba trzasnie. Ja naprawde nie chce sie zaczynac glodzic, bo strasznie nie lubie uczucia glodu, ale jestem juz tak zdesperowana, zeby sie cos ruszylo, ze nie wiem co innego mam zrobic. I tak nastepny tydzien od poniedzialku bedzie oczyszczajacy, postanowilam nie jesc nic oprocz sniadan. Zobaczymy jak sie ten eksperyment uda. Chce chociaz na ta rocznice wygladac bombowo. Na ostatnej imprezie kumpela mi powiedziala: 'You know what? You are one sexy bitch!' Tak tylko ja kompletnie sie tak nie czuje... :-(

Eh...niewazne, koniec z uzalaniem.

Wczoraj:
Sniadanie:
2 jajka na miekko
2 plastry suszonej wieprzowiny

II Sniadanie:
nic

Lunch:
gotowana piers z kurczaka z warzywami na parze (szparagi, brokuly, cukinia, baby corn)

Obiad:
stek wolowy

Dodatki:
1 krakers
2 jogurty
1 kubek kakao
2 plastry ciasta

Cwiczenia:
150 brzuszkow
40 przysiadow
20 pompek

2 listopada 2009 , Skomentuj

Wczoraj bardzo leniwie, wtalam dopiero ok. 2...nie chcialo mi sie siedziec w domu z mooim uposledzonym wspolokatorem, wiec wyszlam na sniadanie na miasto. Jak wrocilam zakopalam sie pod koldra, bo bylo strasznie zimno. Probowalam sie pouczyc, ale mi nie wyszlo. Zadzwonil moj kochany, chwile pogadalismy, a ja zamiast zabrac sie do nauki zaczelam sobie ogladac 'The biggest loser' i tak mi zlecial czas do wieczora. Potem przez pomylke wyslalam mu smsa ktory mial byc dla mojej kolezanki...automatycznie otrzymalam tel. zwrotny z zaputaniem co mial ten sms znaczyc...hm...ok troche mi sie na niego naskarzylo, ale nie napisalam nic czego by juz nie wiedzial. Czyli, ze jestem zla, ze sie upija co weekend to zerwania filmu i ze mi sie w glowie konflikt tworzy miedzy: 'nie pamietam co sie wczoraj dzialo' a 'nic sie nie stalo' (czyt. nikogo nie poznalem, z nikim sie nie przespalem) No bo skad on moze wiedziec, czy mnie nie zdradzil, skoro nie pamieta co sie dzialo?! Tlumaczyl, ze nawet jak jest na tyle pijany zeby nie pamietac szczegolow to i tak ma swiadomosc na temat kluczowych momentow wieczoru. Ok niech mu bedzie. Niby sobie wszystko wyjasnilismy, polozylismy sie spac. Ja sobie jeszcze zrobilam kakao i zaczelam czytac 'Kwiat pustyni'. Poszlam spac i tyle...caly moj dzien. Super interesujacy czyz nie?

Menu:

Sniadanie:
Smoothie
2 ciastka owsiane
parowka w ciescie

II Sniadanie:
jogurt

Lunch/Obiad:
piers z kurczaka gotowana w rosole, warzywa na parze (szparagi, brokuly, cukinia,i te male smieszne kukurydziane kolbki) + sos czosnkowy na bazie jogurtu naturalnego.

Dodatki:
2 kolejne ciastka owsiane
kakao

1 listopada 2009 , Skomentuj

W sumie bardzo intensywny weekend...sama nie wiem czy pamietam wszystko co sie dzialo przez ostatnie w dni. Coz w piatek zbyt wiele nie zrobila, po pracy skoczylam na zakupy, zeby usupelnic lodowke. Wieczorem obejrzalam film i lulu. W sobote rano szkola a po szkole dalej na zakupy. Potem poszlam z kolezanka na lunch i jak wrocilam do domu to byla 5.30...Zadzwonil Carlos, poklocilismy sie znow o jego imprezowanie. Wkoncu sie wkurzylam i postanowilam sama wyjsc mimo, ze nie powinnam. Mialam swietna noc z moimi znajomymi. Wybawilam sie za wszystkie czasy. Dzisiaj nie mam nawet kaca choc duzo wymilismy. Jestem tylko troche zmeczona...ale musze ruszyc tylek bo trzeba sie pouczuc.

 

Jedzonko

PIATEK

Sniadanie:

3 plastry suszonej wieprzowiny

ciasto

 

II Sniadanie:

platki zbozowe z mlekiem

 

Lunch:

salatka z krewetkami

 

Obiad:

jogurt

 

Dodatki:

smoothie

 

 

SOBOTA:

Sniadanie:

jajecznica z warzywami (papryka, cukinia, cebula) i szynka

 

II Sniadanie:

KFC Twister

 

Lunch:

mieso mielone zapiekane w ciescie francuskim

 

Po imprezie:

pozostalosc z lunchu

 

Dodatki:

5 x Corona

supermocny koktail

kilka zelek

30 października 2009 , Skomentuj

I znow sie nie rozpisze, bo sie nic nie dzialo. A z diety to chyba tylko obiad mi sie udal, reszta to same smieci.

Sniadanie:
3-4 plastry suszonej wieprzowiny
plasterek ciasta
kakao

II Sniadanie:
nic

Lunch:
kilka kulek miesnych w sosie pomidorowym

Obiad:
kilka kulek miesnych w sosie pomidorowym

Dodatki:
napoj energetyczny light
2 plasterki suszonej wieprzowiny

Cwiczenia:
1h 20 min szybkiego chodu

29 października 2009 , Komentarze (4)

Dzis znow nie mam za wiele do napisania, wczoraj znow dzien 'szkolny' wiec zasowanie non stop.

Z jadlospisu:

Sniadanie:
2 herbatniki Lu Petite
kubek mleka
3 plasterki chorizo


II Sniadanie:
nic


Lunch:
2 male udka z kurczaka w sosie pomidorowym z warzywami


Obiad:
2 male udka z kurczaka w sosie pomidorowym z warzywami


Dodatki:
mala kulka miesna (przygotowywalam na dzisiaj to trzeba bylo posmakowac ;-) )
4 zelki
szklanka soku pomaranczowego
napoj energetyczny light


Cwiczenia:

1h 20min szybkiego chodu

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.