53
God damn it!
Tak sie wczoraj staralam i sie nie udalo. Mialo byc na jogurtach. Przez caly dzien trzymalam sie dzielnie. Na moje nieszczescie jak wychodzilam z pracy zobaczylam, ze kumpela je pyszniutka kanapke z tunczykiem, wiec wzielam od niej gryza bo bylam strasznie glodna. I to byl blad. Przechodzac kolo sklepu stwierdzilam, ze mam ochote na taka sama kanapeczke, wiec ja kupilam. Potem jeszcze zahaczylam o inny sklep i kupilam rodzynki w polewie jogurtowej a na koniec paluszki sezamowe. Alez jestem na siebie wsciekla. Najgorzej jak sie maszyna wlaczy...Ech...dzis jest nowy dzien, postaramy sie zeby byl lepszy.
Sniadanie:
owsianka
II Sniadanie:
jogurt
Lunch:
jogurt
Obiad:
jogurt
Kolacja:
jogurt
Dodatki:
bylka z tunczykiem, kukurydza i salata
rodzynki w polewie jogurtowej
paluszki sezamowe
owsianka
:-( Przynajmniej do cwiczen moge zaliczyc 1.5h chodu.
56,55,54
Kurcze wlasnie do mnie doszlo, ze od 3 dni nie pisalam...ups...coz, czas sie poprawic. A prawda jest taka, ze najzwyczajniej nie mialam czasu. Mialam bardzo intensywny weekend. Najpierw w czwartek nie spalam do 3, bo musialam przygotowac prezentacje. Potem znow w piatek poszlam na impreze, wiec po pracy dokanczalam prezentacje, jak skonczylam to szybki phone call z moim lubym i fru na balety. Na drugi dzien rano mialam ta prezentacje, wiec wstalam i szybciutko na uczelnie. W drodze powrotnej odebralam moje dwie skacowane kolezanki i polecialysmy do McD na sniadanie....wiem wiem...tragiczny wybor, ale trzeba sie bylo czyms wyleczyc. Spedzilysmy w McCafe pol dnia...i az sie dziwie, ze nas nikt z tamtad nie wyrzucil ;-) Potem poszlam do domu, znow pogadalam z Carlosem i zasnelam jak martwa, obudzil mnie telefon wzywajac na kolejna impreze, ale nie mialam juz sily wyjsc z lozka. Poszlam dalej spac. Jak sie obudzilam wieczorem to wstalam, zeby zrobic pranie i cos do jedzenia i takie tam. Potem szybki prysznic i znow do lozka. W niedziele rano poszlam do pracy mimo, ze nie musialam, bo niedziela przeciez...ale ja nowonarodzony pracoholik poporstu musialam isc, zeby przygotowac wszystko zanim pojade na te moje ukochane wakacje, do mojej ukochanej Hiszpani i do mojego ukochanego mezczyzny. Dzis znow w pracy, wieczorem zajecia i tak przez kolejne dwa dni...jak juz dotre w czwartek na lotnisko to pewnie padne na check-in'ie ;-)
Posilkow az boje sie wymieniac....zreszta nie wiem czy wszystko pamietam. Sprobuje jednak.
Piatek:
owsianka
jogurt
double cheesburger i frytki z Burger King'u
stek wolowy z musztarda
kawalek tortu urodzinowego
tona Pringles'ow
cola diet
garsc winogron
2 mojito
kieliszek wina
kufel cider'a
Cwiczenia:
tyle co wyskakalam na imprezie
Sobota:
owsianka
budyn waniliowy
2 double cheesburgery w McDonaldzie
13 chicken nuggets z piekarnika z ketchupem light
2 szklanki soku pomaranczowego
Niedziela:
jajko na twardo
mala puszka tunczyka w sosie wlasnym
makaron z wolowina w sosie grzybowym (polowa zjedzona zostala przez moja kochana kotke, ktora to dba za mnie o moja linie)
budyn waniliowy
2 plastry suszonej wieprzowiny
2 szklanki soku pomaranczowego
Takze, jak widac, czas wziasc sie za siebie i jako, ze musze wygladac zabujczo w weekend przechodze na oczyszczanie organizmu, czyli dieta jogurtowa. Dzisiaj na sniadanko zjadlam tylko owsianke i na reszte dnia mam przygotowane 4 jogurty i napoj energetyzujacy na wieczore....Ciekawe czy mi sie uda pociagnac taki tryb do czwartku.
kakao
57
Moj dzien zawsze staje sie lepszy jak z moim sercem wieczorem pogadam! Dzisiaj byl bardzo zmeczony, nadal go alergia meczy, ale przynajmniej przez chwile z nim pogadalam co mnie bardzo ucieszylo :-) Niestety stres daje sie we znaki bulami miesni kapturowych i powoli staje sie to nie do zniesienia. Musialam sobie zrobic krotka przerwe w nauce, bo nie moge myslec. Niestety dluga noc przede mna, bo dopoki nie skoncze to spac nie pojde...i koniec. W Dublinie jest teraz 22.30 mam nadzieje, ze uda mi sie wejsc pod koldre gdzies maks o 2. Bedzie sie trzeba sprezyc ;-)
A z diety...nienajgorzej choc moglo byc lepiej:
Sniadanie:
jajecznica z szynka i pieczarkami (musialam je zuzyc do konca, bo by sie zaraz popsuly)
II Sniadanie:
jogurt
Lunch:
salatka z kurczaka z jakims zielskiem, papryka i ...niezauwazonym z trakcie kupowania makaronem. Wszystko doprawione sosem musztardowo-vinegret.
Budyn waniliowy
ciastko owsiane
Obiad:
13 chicken nuggets z odrobina ketchupu light
Dodatki:
2 jogurty
kakao
owsianka ktora to wlasnie pochlaniam
Cwiczenia:
nic niestety, musze sie uczyc i kazda minuta na wage zlota...
Wskoczy jutro waga na wyzsze obroty oj wskoczy.
58
Co za beznadziejne 2 dni!!! Matko, chce mi sie ryczec normalnie. Nie wiem co sie dzieje, bo nie jestem przed okresem, a jestem tak strasznie nerwowa i wogole. Wczoraj nie moglam porozmawiac z moim, bo byl chory, wiec poszedl wczesnie spac. Ku*** jak ja bym chetnie cos zepsula. Wszystko zaczelo sie od wczoraj. Bylam na tej super nudnej konferencji, potem na zajecia, a ze na uczelnie bylam 2 h przed czasem to probowalam cos sie pouczyc. W bibliotece zabraklo mi kredytow, zeby pokserowac wszystko czego potrzebowalam. Ok, poszlam wiec do sali komputerowej,zeby zrobic cos innego. Przy okazji chcialam sprawdzic poczte i o weszlam tez sobie na facebooka, a tam na profilu mojego chlopaka jakas dzi***... napisalam mu komenta, ktorego nie udalo mi sie do konca przetlumaczyc, bo nie moge rozgryzc jednego slowka, ktore moze zmienia caly kontekst, ale poki co wyglada to mniej wiecej tak: 'jak Cie zobacze to pocaluje' k*** jak ja bym miala malo problemow to teraz sie musze jeszcze jakas gowniara zajac! Do tego chwile pozniej dostaje od mojego wspolokatora smsa, ze on nie moze znalezc kabla do swojego laptopa wiec bierze moj. Chcialabym przy tym zauwazyc, ze dzien wczesniej jego dziewczyna weszla sobie do mojego pokoju u pozyczyla moja suszarke i pewnie bym nawet o tym nie wiedziala gdyby nie moja fotograficzna pamiec! No to mu odpisalam, ze 'jasne, cokolwiek, kabel, suszarke...jak potrzebujesz to skarpetki sa w szufladzie...' nie skumal mojego sarkazmu. Odpowiedzial 'dzieki :-)' co mnie wk*** jeszcze bardziej. Dzisiaj rano wyjechali do wloch...zostawiajac pranie w pralce i naczynia w zlewie!!! Potem przychodze do pracy a na moim biurku wszystko zostalo ulozone w jedna wielka sterte! Ktos wiec pracowal przy moim biurku, jak bymlam na konbferencji!! Teraz nic nie moge znalezc dlatego postanowilam napisac tutaj! Ja chce do domu!!!
Wczorajsze menu:
Sniadanie:
jajecznica z szynka i pieczarkami
Lunch:
2 kanapki z dodatkami
Obiad:
zupa z warzyw z grzankami
Dodatki:
kilka hermatnikow
3 herbaty
2 kawy
paczka rodzynek w jogurcie
59
No to ja robie moj wpis dzisiaj, bo jutro nie ide do biura tylko jade prosto na konferencje. Czyli dzien bez komputera...yeah :-) Dzien mialam tragiczny, od samego rana cos nie gralo. Wszystko szlo jak po grudzie. No ale nie ma co sie martwic, jutro wstanie nowy dzien :-)
A z pochlonietych kalorii:
Sniadanie:
jajecznica z 2 jajek z szynka i pieczarkami
II Sniadanie:
nic
Lunch:
kurczak i szynka zampiekane w ciescie
jogurt
Obiad:
druga polowa z lunchu
Dodatki:
napoj energetyzujacy light
jogurt
suszona wieprzowina
krakers
Cwiczenia:
150 brzuszkow
35 pompek
50 min szybkiego chodu
60
No to pieknie...do sylwka 2 miesiace, a moja waga jak stala tak stoi...zaraz mnie cos chyba trzasnie. Ja naprawde nie chce sie zaczynac glodzic, bo strasznie nie lubie uczucia glodu, ale jestem juz tak zdesperowana, zeby sie cos ruszylo, ze nie wiem co innego mam zrobic. I tak nastepny tydzien od poniedzialku bedzie oczyszczajacy, postanowilam nie jesc nic oprocz sniadan. Zobaczymy jak sie ten eksperyment uda. Chce chociaz na ta rocznice wygladac bombowo. Na ostatnej imprezie kumpela mi powiedziala: 'You know what? You are one sexy bitch!' Tak tylko ja kompletnie sie tak nie czuje... :-(
Eh...niewazne, koniec z uzalaniem.
Wczoraj:
Sniadanie:
2 jajka na miekko
2 plastry suszonej wieprzowiny
II Sniadanie:
nic
Lunch:
gotowana piers z kurczaka z warzywami na parze (szparagi, brokuly, cukinia, baby corn)
Obiad:
stek wolowy
Dodatki:
1 krakers
2 jogurty
1 kubek kakao
2 plastry ciasta
Cwiczenia:
150 brzuszkow
40 przysiadow
20 pompek
61
Wczoraj bardzo leniwie, wtalam dopiero ok. 2...nie chcialo mi sie siedziec w domu z mooim uposledzonym wspolokatorem, wiec wyszlam na sniadanie na miasto. Jak wrocilam zakopalam sie pod koldra, bo bylo strasznie zimno. Probowalam sie pouczyc, ale mi nie wyszlo. Zadzwonil moj kochany, chwile pogadalismy, a ja zamiast zabrac sie do nauki zaczelam sobie ogladac 'The biggest loser' i tak mi zlecial czas do wieczora. Potem przez pomylke wyslalam mu smsa ktory mial byc dla mojej kolezanki...automatycznie otrzymalam tel. zwrotny z zaputaniem co mial ten sms znaczyc...hm...ok troche mi sie na niego naskarzylo, ale nie napisalam nic czego by juz nie wiedzial. Czyli, ze jestem zla, ze sie upija co weekend to zerwania filmu i ze mi sie w glowie konflikt tworzy miedzy: 'nie pamietam co sie wczoraj dzialo' a 'nic sie nie stalo' (czyt. nikogo nie poznalem, z nikim sie nie przespalem) No bo skad on moze wiedziec, czy mnie nie zdradzil, skoro nie pamieta co sie dzialo?! Tlumaczyl, ze nawet jak jest na tyle pijany zeby nie pamietac szczegolow to i tak ma swiadomosc na temat kluczowych momentow wieczoru. Ok niech mu bedzie. Niby sobie wszystko wyjasnilismy, polozylismy sie spac. Ja sobie jeszcze zrobilam kakao i zaczelam czytac 'Kwiat pustyni'. Poszlam spac i tyle...caly moj dzien. Super interesujacy czyz nie?
Menu:
Sniadanie:
Smoothie
2 ciastka owsiane
parowka w ciescie
II Sniadanie:
jogurt
Lunch/Obiad:
piers z kurczaka gotowana w rosole, warzywa na parze (szparagi, brokuly, cukinia,i te male smieszne kukurydziane kolbki) + sos czosnkowy na bazie jogurtu naturalnego.
Dodatki:
2 kolejne ciastka owsiane
kakao
63 i 62
W sumie bardzo intensywny weekend...sama nie wiem czy pamietam wszystko co sie dzialo przez ostatnie w dni. Coz w piatek zbyt wiele nie zrobila, po pracy skoczylam na zakupy, zeby usupelnic lodowke. Wieczorem obejrzalam film i lulu. W sobote rano szkola a po szkole dalej na zakupy. Potem poszlam z kolezanka na lunch i jak wrocilam do domu to byla 5.30...Zadzwonil Carlos, poklocilismy sie znow o jego imprezowanie. Wkoncu sie wkurzylam i postanowilam sama wyjsc mimo, ze nie powinnam. Mialam swietna noc z moimi znajomymi. Wybawilam sie za wszystkie czasy. Dzisiaj nie mam nawet kaca choc duzo wymilismy. Jestem tylko troche zmeczona...ale musze ruszyc tylek bo trzeba sie pouczuc.
Jedzonko
PIATEK
Sniadanie:
3 plastry suszonej wieprzowiny
ciasto
II Sniadanie:
platki zbozowe z mlekiem
Lunch:
salatka z krewetkami
Obiad:
jogurt
Dodatki:
smoothie
SOBOTA:
Sniadanie:
jajecznica z warzywami (papryka, cukinia, cebula) i szynka
II Sniadanie:
KFC Twister
Lunch:
mieso mielone zapiekane w ciescie francuskim
Po imprezie:
pozostalosc z lunchu
Dodatki:
5 x Corona
supermocny koktail
kilka zelek
64
I znow sie nie rozpisze, bo sie nic nie dzialo. A z diety to chyba tylko obiad mi sie udal, reszta to same smieci.
Sniadanie:
3-4 plastry suszonej wieprzowiny
plasterek ciasta
kakao
II Sniadanie:
nic
Lunch:
kilka kulek miesnych w sosie pomidorowym
Obiad:
kilka kulek miesnych w sosie pomidorowym
Dodatki:
napoj energetyczny light
2 plasterki suszonej wieprzowiny
Cwiczenia:
1h 20 min szybkiego chodu
65
Dzis znow nie mam za wiele do napisania, wczoraj znow dzien 'szkolny' wiec zasowanie non stop.
Z jadlospisu:
Sniadanie:
2 herbatniki Lu Petite
kubek mleka
3 plasterki chorizo
II Sniadanie:
nic
Lunch:
2 male udka z kurczaka w sosie pomidorowym z warzywami
Obiad:
2 male udka z kurczaka w sosie pomidorowym z warzywami
Dodatki:
mala kulka miesna (przygotowywalam na dzisiaj to trzeba bylo posmakowac ;-) )
4 zelki
szklanka soku pomaranczowego
napoj energetyczny light
Cwiczenia:
1h 20min szybkiego chodu