W sumie bardzo intensywny weekend...sama nie wiem czy pamietam wszystko co sie dzialo przez ostatnie w dni. Coz w piatek zbyt wiele nie zrobila, po pracy skoczylam na zakupy, zeby usupelnic lodowke. Wieczorem obejrzalam film i lulu. W sobote rano szkola a po szkole dalej na zakupy. Potem poszlam z kolezanka na lunch i jak wrocilam do domu to byla 5.30...Zadzwonil Carlos, poklocilismy sie znow o jego imprezowanie. Wkoncu sie wkurzylam i postanowilam sama wyjsc mimo, ze nie powinnam. Mialam swietna noc z moimi znajomymi. Wybawilam sie za wszystkie czasy. Dzisiaj nie mam nawet kaca choc duzo wymilismy. Jestem tylko troche zmeczona...ale musze ruszyc tylek bo trzeba sie pouczuc.
Jedzonko
PIATEK
Sniadanie:
3 plastry suszonej wieprzowiny
ciasto
II Sniadanie:
platki zbozowe z mlekiem
Lunch:
salatka z krewetkami
Obiad:
jogurt
Dodatki:
smoothie
SOBOTA:
Sniadanie:
jajecznica z warzywami (papryka, cukinia, cebula) i szynka
II Sniadanie:
KFC Twister
Lunch:
mieso mielone zapiekane w ciescie francuskim
Po imprezie:
pozostalosc z lunchu
Dodatki:
5 x Corona
supermocny koktail
kilka zelek