Kurcze wlasnie do mnie doszlo, ze od 3 dni nie pisalam...ups...coz, czas sie poprawic. A prawda jest taka, ze najzwyczajniej nie mialam czasu. Mialam bardzo intensywny weekend. Najpierw w czwartek nie spalam do 3, bo musialam przygotowac prezentacje. Potem znow w piatek poszlam na impreze, wiec po pracy dokanczalam prezentacje, jak skonczylam to szybki phone call z moim lubym i fru na balety. Na drugi dzien rano mialam ta prezentacje, wiec wstalam i szybciutko na uczelnie. W drodze powrotnej odebralam moje dwie skacowane kolezanki i polecialysmy do McD na sniadanie....wiem wiem...tragiczny wybor, ale trzeba sie bylo czyms wyleczyc. Spedzilysmy w McCafe pol dnia...i az sie dziwie, ze nas nikt z tamtad nie wyrzucil ;-) Potem poszlam do domu, znow pogadalam z Carlosem i zasnelam jak martwa, obudzil mnie telefon wzywajac na kolejna impreze, ale nie mialam juz sily wyjsc z lozka. Poszlam dalej spac. Jak sie obudzilam wieczorem to wstalam, zeby zrobic pranie i cos do jedzenia i takie tam. Potem szybki prysznic i znow do lozka. W niedziele rano poszlam do pracy mimo, ze nie musialam, bo niedziela przeciez...ale ja nowonarodzony pracoholik poporstu musialam isc, zeby przygotowac wszystko zanim pojade na te moje ukochane wakacje, do mojej ukochanej Hiszpani i do mojego ukochanego mezczyzny. Dzis znow w pracy, wieczorem zajecia i tak przez kolejne dwa dni...jak juz dotre w czwartek na lotnisko to pewnie padne na check-in'ie ;-)
Posilkow az boje sie wymieniac....zreszta nie wiem czy wszystko pamietam. Sprobuje jednak.
Piatek:
owsianka
jogurt
double cheesburger i frytki z Burger King'u
stek wolowy z musztarda
kawalek tortu urodzinowego
tona Pringles'ow
cola diet
garsc winogron
2 mojito
kieliszek wina
kufel cider'a
Cwiczenia:
tyle co wyskakalam na imprezie
Sobota:
owsianka
budyn waniliowy
2 double cheesburgery w McDonaldzie
13 chicken nuggets z piekarnika z ketchupem light
2 szklanki soku pomaranczowego
Niedziela:
jajko na twardo
mala puszka tunczyka w sosie wlasnym
makaron z wolowina w sosie grzybowym (polowa zjedzona zostala przez moja kochana kotke, ktora to dba za mnie o moja linie)
budyn waniliowy
2 plastry suszonej wieprzowiny
2 szklanki soku pomaranczowego
Takze, jak widac, czas wziasc sie za siebie i jako, ze musze wygladac zabujczo w weekend przechodze na oczyszczanie organizmu, czyli dieta jogurtowa. Dzisiaj na sniadanko zjadlam tylko owsianke i na reszte dnia mam przygotowane 4 jogurty i napoj energetyzujacy na wieczore....Ciekawe czy mi sie uda pociagnac taki tryb do czwartku.
kakao
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
trikolor
10 listopada 2009, 11:37wisnie ze słoika od Babci;P Bałam się, że jak choremu facetowi zostawie ten ostatni słoik na cały dzień to już nie zaznam przyjemności;)
Lahavana
9 listopada 2009, 18:42Weekend miałas bardzo intensywny. Jestem zdania, że od czasu do czasu można do McDonadla wpaść na małe co nieco. Ja przetrwałam 4 dni na joguratch - było dobrze. Polecam jog. naturalny z danona z ziarnami zbóż. ;) Palce lizać! :)
etoile1
9 listopada 2009, 16:12Whoa, jaki inensywny weekend :D ale takie są najlepsze, mimo, ze nie sprzyjają diecie. chociaz ja i tak uważam, ze na imprezach można wszytsko, bo i tak się spala w tancu i ogólnie latajac z jednego miejsca na drugie :D pozdrawiam :*
trikolor
9 listopada 2009, 14:29Impreza za imprezą;)) Sportowo sobie odbijesz w Hiszpanii!! Takim sportem na literę "S":))) Trzymaj sie mała! Zazdroszczeee Ci strasznie tego wyjazdu!!!
sunrise82
9 listopada 2009, 12:54uwielbiam! Ale one chyba nie tuczą aż tak bardzo ;) pamiętam że ich tradycyjna paella to też pyszna sprawa do tego deserek... koniaczek na dobre trawienie. No masz rację jak sobie przypomnę... klimat nie służy chudnięciu. Chyba nie bedziesz sie tym przejmować! Uzywaj ile wlezie..
sunrise82
9 listopada 2009, 12:21gdybym miała taki wypad przed sobą też pewnie nie wiedziałabym co z sobą począć. Na mnie Hiszpania działa strasznie dobrze, można tam naładować baterię na cały rok! :) Pamiętam jak wróciłam ostatnio to mnie tak jeszcze do stycznia trzymało aa wyjechałam w czerwcu.. :)
sunrise82
9 listopada 2009, 12:14ja nic nie mam dla blond piękności tylko akurat ta mi jakoś przeszkadza :) aa jeśli chodzi o facetów to... nie ten to następny! ;) ale jakoś specjalnie nie chce mi się bawić w tą dziwną znajomość ... zmieniając temat ale Ci zazdroszczę tego wypadu do Hiszpanii... tam jest pięknie :)