Zainspirował mnie dzisiejszy wpis Joavity, która kończy go słowami "STOP ZANIEDBYWANIU SIEBIE!". Pomyślałam, że dla mnie to równoznaczne hasłu "START DBANIU O SIEBIE!".
I tu, po chwili dłuższej się zastanowiłam - co dla mnie oznaczałby taki start w dbanie o siebie? No, bo tak na oko to ja nie dbam o siebie, ale też chyba dbam najadając się jedzeniem, które lubię? Czy dbam oznacza - jestem wtedy zadowolona?. Bo ciasteczko i kawusia w chwili relaksu by tu pasowały. Dlaczego u mnie jeden punkt widzenia na dbanie wyklucza się z drugim, na którym widnieje skąpe jedzenie i bardziej zdrowe niż to co lubię.
Tym samym potwierdzam, że nie dbam o siebie, a raczej o swoje zdrowie. O, wiele jest przykładów, które świadczą, że nie dbam o swoje zdrowie. Np. nie mierzę codziennie cukrów, sprawdzając je tylko przed wizytą u diabetologa, nie mierzę ciśnienia, chyba że mnie głowa mocno boli. Nie wspomnę już o utrzymywaniu prawidłowej wagi ciała albo o właściwym nawodnieniu organizmu. Tak sobie żyję, a czas przecieka mi przez palce. Czas, który mogłabym poświęcić dla siebie, gdyby mi na tym zależało, ale na sobie mi tak średnio zależy. Obszarem o który też powinnam zadbać to kondycja fizyczna i sprawność ciała, obie mooocno poniżej średniej.
Gdy, cztery lata temu poszłam na emeryturę to sobie obiecywałam, że będę się odchudzać, zrobię kurs o zajadaniu emocji, będę gotować zdrowe jedzenie, będę ćwiczyć i mieć sprawne ciało. Czyli tak ogólnie miałam zadbać o siebie. I co? Codziennie rano miałam dobre zamiary i codziennie wieczorem byłam wściekła na siebie, że nic nie zrobiłam, wstyd za piątkę i samoocena w dół. Przecież miałam dziewięć godzin czasu więcej - i nic! Bardzo długo, prawie rok trwała taka szarpanina - raz coś zrobiłam, a później to zachowaniem przeciwstawnym skasowałam lub nie zrobiłam nic. Rozmawiałam z panią psycholog, gdzie usłyszałam, że nie da się na emeryturze zrobić tego czego nie zrobiło się przez całe życie. Rok temu jeszcze raz poszłam do innej już pani psycholog, która po prawie roku powiedziała mi, że próbowała przebić się przez mur w moim schemacie działania tzn. myśli - odczucia - emocje - reakcja fizyczna, ale jej się nie udało. Zmienić mogę się tylko sama na każdym momencie schematu, a najłatwiej jest na poziomie myśli to zmienić. No i bujam się z tym tematem. Owo bujanie jednak jakoś nie wpływa na dbanie o siebie.