Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2024 , Komentarze (2)

U mnie tylko kalendarzowe, bo za oknem szaro, buro i ponure. Niby jest ciepło, ale słońca ani promyka za to codziennie pada, kropi, leje...za miesiąc będę już na urlopie, ale jak wiadomo urlop w moim przypadku siedzę w domu. Pewnie pójdę w góry bo tam jest spokój, cisza, są ludzie których nie znam i którzy nie będą mnie oceniać. Będę jeździć na rowerze bo to lubię, pójdę gdzieś bo nie będę siedziała w domu (za wyjątkiem dni, kiedy będę miała tatę). Stres, który mi towarzyszy jest ogromny i przełożył się na zdrowie fizyczne; spięty kręgosłup, rwa (nigdy wcześniej nie miałam więc znałam na tylko z teorii, a teraz już poczułam jaki to ból), bolące stopy (ostrogi piętowe) ... Normalnie PESEL daje znać o sobie 😂😂😂. Ale uśmiecham się, uczę się znaleźć balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Treningi? Owszem ogarniam je, ale nią mam już takiego entuzjazmu, nie chodziłam ostatnie dwa tygodnie i jakoś specjalnie za nimi nie tęskniłam więc dla mnie to oznacza, że organizm dał znać, że nic na siłę. Nauczyłam się jeść owoce i warzywa 👏👏👏, zmniejszyłam ilość wypitych kaw 👍, pije więcej wody więc coś na plus też coś wypracowałam... Minus to słodycze😭😭😭 z jednej strony to ukojenie smutków, a z drugiej... no właśnie to ręką sama jakoś sięga po czekoladkę. I jakoś nie umiem powstrzymać tej ręki😭. Ostatnio przyjechał syn i mówię do niego żeby wziął sobie czekoladkę czy coś tam innego a on, że nie chce, nie ma ochoty... A ja, ale jak to nie masz ochoty ... Na słodycze nie masz ochoty???? Tylko, że te słodycze to chwila przyjemności, a potem trzeba zobaczy się lustrze, albo kupić jakiś ciuch i widzisz, że w niczym nie wyglądasz dobrze. Ale może to lato da mi kopa??? 🥺🥺🥺 Tego się trzymam. Pozdrawiam Was bardzo ciepło🌞🌞🌞

9 kwietnia 2024 , Komentarze (29)

Bardzo trudny zawodowo, prywatnie, rodzinnie... Staram się odrzucać czarne myśli, które krążą dookoła mnie, ale nie mam już sily. Wiem, że życie mam jedno, i dalej będzie trwało, ale jest mi ciężko na duszy, w głowie i ciele. Czasem myślę, że mój brak zauważą tylko dzieci, mąż czy brat... W niczym nie przypominam dziewczyny/kobiety uśmiechniętej, radosnej, pełnej entuzjazmu, która byłam. Jestem kobietą zmęczoną, która codziennie narzeka, płacze... Staram się ukryć moje łzy bo przecież inni nie są winni mojej sytuacji i nie muszą mi współczuć, ani mnie wspierać. Czasem patrzę na kobiety siedemdziesięcioletnie czy jeszcze starsze i emanują ciepłem, niesamowita aurą, radością, a ja jak ten koń, co każdego dnia ciągnie ten pług. Śpię po 6 godzin, nawet w sobotę czy niedzielę nie śpię dłużej bo przecież trzeba zrobić zakupy ogarnąć dom, spędzić czas z rodziną, może na rower, może na wycieczkę... W niedzielę obiad koniecznie z ciastem bo jak to nic do kawki... W tygodniu treningi bo bym chyba oszalała do reszty  gdybym nie mogła się wykrzyczeć i wtedy zamknęłoby mnie w pokoju bez klamek... A codzienność domowa? Kiedy słyszę od kogoś dlaczego np. grasz? Bo mogę pomyśleć o czymś innym, bo ćwiczę mózg.. po co grasz lepiej poczytaj... Może to będzie lepsze myślę i wtedy słyszę po co czytasz, lepiej poucz się języków obcych to bardziej ci się przyda... Człowieku nie jesteś w mojej głowie... Weź mnie po prostu za rękę, posiedź ze mną w ciszy, a nie mów ,,chyba ci przybyło... Magda tak ładnie schudła... "

,,obiecuję sobie szczerze, że z popiołów wyskoczę w kieckę.."

tata nie wie kim jestem, albo, że jestem tą, która z nim chodzi na spacery, albo nie pozwala mu iść do domu gdzie czeka na niego mama i tata...

praca to dramat, ale nią mam i jego wyjścia jak pracować tam gdzie pracuję bo pracuje zdalnie...

moje ciało jest..  o właśnie jakie.. duże, pełne tłuszczu i coraz większe...

mam przyjaciółkę, której nie chce... Nazywa się depresja.

rozejrzyjcie się dookoła może się obok Was takie osoby jak ja, nie odkładajcie im... Bo za chwilę ich już nie będzie...

przepraszam za wpis, ale chyba mi się ulało😭😭😭

dobrego dnia dla Was

7 marca 2024 , Komentarze (4)

Dlaczego? Nie wiem, pierwszy dzień to taki zawsze pełen ekscytacji, drugi pt. fajnie - jest dobrze. Trzeciego dnia, już bym coś zjadła innego niż zaplanowane, a może bym coś skubnęła, jedno ciasteczko też nie zaszkodzi...

śniadanie owsianka z jabłkiem

drugie śniadanie kromka chleba orkiszowego z wędlina i ogórkiem 

obiad trzy naleśniki z serem

wieczorem syn robił tosty z serem i pomidorem i oczywiście się skusiłam😩 dobrze, że z tostera więc mniej tłuste🤭 i z chlebem razowym...

Godzinny trening zaliczony (z hantlami)

dwie kawy wypite

dwa litry wody też

A Wy po którym dniu się poddajecie?


6 marca 2024 , Skomentuj

Wczoraj miałam przewidziane 4-godzinne szkolenie (on-line) po godzinie wiedziałam, że nic nie wiem,choć miałam wrażenie z 8-osobowej grupy wiedziałam z kolegą najwięcej. Regulamin, cennik to mogę przeczytać, ale niczego nowego się nie dowiedziałam, a nie taki cel miało to szkolenie. I prowadzący chyba się denerwował, że nic nie rozumiemy, no ale jak to jest dla nas nowa usługa to nie dziwię się, że padały sformułowania ,,typu nie rozumiem tego". Ogólnie 4 godziny stracone, a dzisiaj trzeba je nadrobić. 

śniadanie- 2 kromki chleba orkiszowego z serem feta i pomidorem 

obiad- makaron z kotletem sojowym i musem z cebuli (tak określi to mąż)

kolacja- serek wiejski z zieloną sałatą, rzodkiewką, ogórkiem, pomidorem, słonecznikiem i ostrą oliwą

podjadlam 4 plastry szynki i 4 wafle ryżowe 

wypikam dwie kawki i 2,5 litra wody

godzinny trening zaliczony

wpadl jeszcze 40-minutowt spacer 

poszlam wczoraj na trening grupowy (połączenie be womem, be fit, tańca) i 85% ćwiczeń wykonuje się w ruch z przemieszczaniem np. trzy kroki do przodu, do tyłu w bok, po skosie...  Stoi przede mną laska, która kojarzę od września  i ..... Stoi, jakby bała się ruszyć, że ktoś zajmie jej miejsce?  Więc automatycznie albo na nią wpadasz, albo sama robisz, jakbyś była pierwszy raz.. Na tych zajęciach śpiewamy, krzyczymy też po to by wyrzucić nerwy, emocje, dodać sobie powera, laska jak spojrzała to tak jakby te zajęcia miałyby być w ciszy absolutnej... Aż wyszłam zła z tych zajęć. Ale nic dalej będę chodzić i wrzeszczeć bo ja mam się tam czuć dobrze i ja mam zrzucić ten balast, który obniża mi moją samoocenę i ryje mi psychikę.

duzo słoneczka Wam życzę 


5 marca 2024 , Komentarze (9)

Jak zwykle w biegu😩 pobudka o 6 rano, powieki ciężkie, ale jak mus to mus😂. Cały dzień świeciło słońce, chód momentami bo wietrznie, no i dzisiaj już czuję gardło 😩. 

wypite dwie kawki

2,5 litra wody

60 minut treningu

bez słodyczy i podjadania

posiłkowo:

śniadanie: owsianka z jabłkiem i cynamonem 

drugie śniadanie: dwie kromki chleba orkiszowego z serem feta i pomidorem

obiad: kasza gryczana z leczo

kolacja: zieloną sałatą z pomidorem, rzodkiewką, ogórkiem, serkiem wiejskim i slonecznikiem

Nie byłam głodna, nie ciągnęło mnie do słodyczy (zobaczymy na jak długo🤭🤭🤭), ostatni posiłek zjadłam o 20.30...  Sama już nie wiem jak podejść do tematu, zmiany nawyków żywieniowych, zmniejszenia rozmiarów, spadku wagi🤔🤔 jedni mi mówią ,,musisz się zafiksować na to odchudzanie", a ,,inni ,,tylko się nie zafiksuj" i bądź tu mądry...  pewnie nie ma lajtowego podejścia bo jak widać półśrodki nie przynoszą efektu, a wiosna za pasem. Tęsknię do spacerów, jazdy na rowerze, wypadów w góry, ale przy krótkim dniu jest to prawie niemożliwe. Ostatnio śmiałam się, że nawet nie mam kiedy wypróbować moich nowych słuchawek 🤭. Wiecie, że wczoraj był światowy dzień walki z otyłością? Jak tak popatrzeć to mnóstwo jest osób otyłych, ile dzieci i młodzieży ma nadwagę... Ostatnio na treningi przyszły dwie dziewczyny bardzo otyłe jedna widać, że młoda okazało się, że ma 20 lat, a druga obstawiałam, że jest w wieku przybliżonym do mojego czyli w okolicach 50 lat, a potem okazało się, że jest troszkę po 30-tce...Fajnie, że próbują coś z tym zrobić, choć droga przed nimi długa... Jak patrzę na takie osoby, myślę sobie no nie wyglądam źle, ale jak popatrzę na inne dziewczyny/kobiety to głowa pracuję. Kazdy musi znaleźć swój sposób. 

dobrego dnia Wam życzę 

3 marca 2024 , Komentarze (4)

Minął bardzo szybko, choć zawsze się na niego długo czeka... Jedzeniowo? Porażka😭, ale głowa miała odpocząć więc nie chce jej dokładać. Męża nie ma od tygodnia i nie będzie go jeszcze kilka dni więc troszkę musiałam przeorganizować swoją codzienność. Ręce były zajęte bo a to pranie, a to sprzątanie, jeszcze zakupy, zrobiłam makaron (z 3 kg mąki😱😱😱), jakieś jedzonko itp.  Ale zrobiłam sobie hennę, peeling, maseczki, balsam... Oznakom zmęczenia trzeba pomóc 🤭🤭🤭 Były świece, trochę pospałam 👏👏👏. A jutro będzie lepiej👍

2 marca 2024 , Komentarze (5)

Oczywiście nie biorę pod uwagę weekendu. Zmęczenie na maxa😭, w czwartek po treningu podeszła do mnie jedna z dziewczyn (nie mam z nią jakiejś relacji, to taka z którą się tylko rozmawia czy może wymienia uprzejmości) i zapytała mnie czy coś się stało, czy dobrze się czuje i czy wszystko w porządku bo patrzyła na mnie i nie mogła oderwać wzroku bo tak ale wyglądam...Byłam bardzo zaskoczona, z jednej strony mile zaskoczona, że ktoś się zainteresował mną, a z drugiej strony, że aż tak widać...Weekend będzie pod tytułem ODPOCZYWAM I DOMOWY SALON PIĘKNOŚCI 🤭. Czy się uda? Zobaczymy, pewnie będę robić milion innych rzeczy, ale bez spiny. Dzisiaj zrobiłam ,,zdrowe zakupy" więcej warzyw i owoców i obmyślam lżejsze posiłki, które trzeba będzie pogodzić z posiłkami dla rodzinki, zwłaszcza, że każdy z moich chłopaków lubi coś innego😩.  Przyszły tydzień też ciężki w pracy i jeszcze mam pracującą sobotę, ale o tym pomyślę innym razem🤗

udabegoweejendu Wam życzę ❤️❤️❤️


29 lutego 2024 , Komentarze (7)

To mnie motywuje, aby się pilnować! No bo jak mam napisać, że chce coś zmienić, a z drugiej strony napisać zezarlam tak ZEŻARŁAM paczkę ciastek? To trochę wstyd albo jak mówia młodzież w moich czasach siara😭😭😭. Ale tak jest ostatnie dni ciężkie dla mnie choć wiem, że u innych też nie wesoło... Znowu byłam chora!😭😭, ostatnio wszystko łapie jak nie katar to kaszek, jak nie gorączka to ból gardła niby trwa to trzy, cztery czy pięć dni, ale potem znowu tydzień dochodzę do siebie. Jest początek roku a ja już trzy razy byłam chora, właściwie mam wrażenie, że jestem chora non stop Po dwóch miesiącach:

- waga nie drgnęła na plus, że nie przytyłam, ale na minus bo nic nie schudłam🤔

- szklanka wody na dzień dobry - zdecydowanie na plus👍

- dwa litry wody każdego dnia - zdecydowanie na plus 👍 choć kalkulatory wskazują, że powinnam pić 3 litry

- aktywność fizyczna zdecydowanie na plus 👍 około 10 godzin tygodniowo (różne rodzaje aktywności) i sprawiają mi radość, nie traktuje tego jako karę czy obowiązku

- no i jedzenie ... Śniadania ok, obiady też, kolacje także, ale wpada podjadanie i słodycze, a to cukierek, a to ciasteczko (żeby na jednym się skonczo, ale nie, bo przecież skoro otworzyłam pudełko to na następny dzień już będą wilgotne...). To jedzenie takie podjadanie, słodycz to też wynik stresu, w jakim jestem. Zeszły tydzień tata totalnie nie był sobą i to też mi dołożyło 😭

Za chwilę nie będę mogła się schować za zimową kurtką czy bluzą ...

dzisiaj bardzo przeszkadza mi, że wyglądam jak wyglądam... Może jutro będzie lepiej. Będzie na pewno!!!

dobrego dnia Wam życzę i jak to mówi nasza vitalijkowa koleżanka Asia (pozdrawiam Cię mocno) nie poddajemy się i walczymy dalej

20 lutego 2024 , Komentarze (5)

Wczoraj oczywiście padało😭😭😭 lubię deszcz, ale bez przesady!!! Mocno wiało i od razu było nieprzyjemnie. Rano umyłam włosy i sobie je ułożyłam, na chwilę poczułam się lepiej. Po południu pojechałam na godzinę treningu i niby fajnie, wesoło, energetycznie, ale łapałam się na tym, że patrzę na zegarek... Jak ja chciałabym gdzieś wyjechać... Na takim prawdziwym urlopie byłam przed pandemią, urlop w domu to nie urlop, bo zawsze jest coś do zrobienia, jak nie w domu to na działce itp. jest mi smutno, mam okropną huśtawkę nastrojów i nawet nie mam komu powiedzieć co mi w głowie się siedzi.. czasem aż boję się swoich myśli 😭. Wczoraj prawie ogarnęłam jedzenie.. prawie bo mąż wrócił z pracy i mówi ,,a to dla Ciebie kawałek ciasta od Bożenki"...😱😱😱. Woda ładnie wypita, innych grzeszków nie pamiętam. Na plus poszłam spać kilka minut po 22 (co do mnie nie podobne)👏. 

dobrego dnia Wam życzę i przede wszystkim SŁOŃCA☀️☀️☀️

18 lutego 2024 , Komentarze (16)

przeziebienie minęło i czuję się zdecydowanie lepiej. Fakt, czuje się jak balon, taka pełna, ociężała... Wróciłam do regularnych treningów, ale ostatnio coś się psuje na tej płaszczyźnie. Treningi są różne, aby się nie znudziły, ale łapie się na tym, że patrzę na zegar i sprawdzam kiedy skończą się zajęcia. Wspominałam nawet wczoraj do męża, że przemknęła mi myśl o zawieszeniu karnetu...  Woda ładnie wypijana (2 litry to minimum) nie licząc kawy czy herbaty. Niestety wpadają słodycze, a to cukierki, a to wafelki... Najgorsze są wieczory i weekendy, wtedy wpada coś do kawki... I obiecuje sobie, że to ostatnie ciasteczko czy cukierek. Czuję się źle w swoim ciele, ale chyba to słodkie coś jest silniejsze ode mnie😭😭😭. Ten nadbagaż można zimą ukryć pod bluzą czy kurtką, a wiosną??? Dajcie mi siły, kopniaka i wsparcie... Jakieś złote środki????

miłego wieczorku

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.