Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 września 2024 , Komentarze (17)

Ale to był bardzo ciężko czas. W sobotę tydzień temu miałam tatę (nie wiem czy pamiętacie, że tata jest u mnie w co drugą sobotę), pojechaliśmy na działkę. Było bardzo gorąco, ale mamy obok altanki zrobione zadaszenie obrośnięte winogronami i różami więc tam jest chłodno. Ja coś tak robiłam, a tata sobie siedział i ciął na małe kawałeczki łodygi. W pewnym momencie zaczął już chciał iść do domu. Kiedy szliśmy do samochodu, stawiał już malutkie kroczki, był bardzo słaby... W domu jakby było lepiej, ale kiedy go odwiozłem, brat wieczorem powiedział mi, że jest słaby. Niedziela wyglądała podobnie, wyjątkowo słaby, z coraz mniejsza ilością slów... Momentami nie wiedzący do czego służą łyżka, jak ubrać buty, nie widzący co znaczy chodź, jedz😭😭😭 . W poniedziałek z samochodu prowadziłam tatę razem z bratem bo kompletnie nie miał siły iść... Od soboty tylko płacz, brak snu, brak jedzenia, brak treningów itp...wyobraźnia działała niestety negatywnie. Jak jest teraz? Zakres słów coraz mniejszy, tata jest słaby, ale chodzi samodzielnie i to jest super. Nie wiem co będzie jutro, ale cieszę się każdą chwilą spędzona z tatą nawet jak kompletnie mnie nie rozumie. Tata ma swój świat, a ja Go kocham bez względu na wszystko. Także moje plany poszły na bok... A teraz ... Mieszkam na Dolnym Śląsku, w miejscowości, w której jest tylko jeden funkcjonujący most (reszta zamknięta), w którym niestety wały zostały przerwane przez wodę, a poziom wody w niektórych miejscach jest wyższy niż w powodzi tysiąclecia. Brat jutro bierze urlop, aby być z tatą bo ja niestety do niego nie dojadę.  Ale będzie dobrze! Musi być!!! 

pozdrawiam

6 września 2024 , Skomentuj

Środa minęła bardzo szybko i to miał być dzień odpoczynku👏 taki bez treningu za to na tarasie, na huśtawce 😄. Po pracy fakt usiadłam na huśtawce, ale po to, aby obrać fasolkę szparagową. Część przeznaczyłam na nasiona, a część zblanszowalam i do zamrażarki - będzie na zimę. Odwieźliśmy tatę i ma szybkie zakupy. Potem do domu i trzeba było ,,obrobić" skrzynkę pomidorów na przeciery. Były już miękkie, a przecież nie będę wyrzucać. Sąsiedzi i znajomi obdarowani, a w tym roku pomidorów mnóstwo. Starałam jeszcze ogórki do słoików bo wyrośnięte, a zimą na zupę ogórkowa będą jak znalazł 😁. Więc było co robić i typowego treningu nie było. 

śniadanie- dwie kromki chleba orkiszowego z wędliną, mozzarellą i pomidorami

drugie śniadanie serek wiejski z bananem 

obiad dwa naleśniki z serem 

i niestety na kolacji poległam i zjadłam trzy kawałki domowej pizzy

dzisiaj czyli w czwartek byli już lepiej:

śniadanie owsianka z jabłkiem 

drugie śniadanie chleb z serem feta i pomidorem

obiad podwójny tost

kolacja sałatka z sałaty lodowej, sera feta, szynki i pomidorów 

wodę pije około 2 litrów dziennie, czwarty dzień bez słodyczy. Dzisiaj też już lepsze samopoczucie, ale zobaczymy jak będzie w czasie weekendu🙄.

dobra zmykam spać bo wstać muszę za jakieś 5 godzin😁😁😁

pozdrowionka

4 września 2024 , Komentarze (2)

Wprawdzie zapał dalej jest, tak jak przekonanie że dam radę, ale było już gorzej. Pi południu bolała mnie głowa, raz, że pewnie z upały i duchoty, a dwa, że organizm nie dostał cukru. Nie było słodkiej kawki, ani nic do tego, żadnego cukiereczka, ciasteczka ani kawałka ciasta że śliwkami i kruszonką. Nic z tych rzeczy i po południu się zaczęło; ból głowy na maxa, było mi niedobrze, myślałam, że zwymiotuje, ale jakoś dałam radę. Po południu pojechałam na zumbę i było ...fajnie choć bez ochów i achów. Wieczorem oglądałam na niebie starlinki (po raz pierwszy) i cieszyłam się jak dziecko jak je zobaczyłam. Fakt ich przelot trwa kilka sekund, ale lecą śliczniutko, równiutko. Dzisiaj też postaram się popatrzeć na niebo 😄.wczoraj dwie kawki wypite, 1.5 litra wody też, kalorie w tańcu spalone. 

śniadanie dwie kromki chleba orkiszowego, dwa jajka na twardo z jogurtem i rzodkiewką 

drugie śniadanie: serek wiejski z jabłkiem

obiad: kasza pęczak z buraczkami, marchewką i kurczakiem (powtórka z dnia poprzedniego)

kolacja: zielona sałata z pomidorami, ogórkiem i jogurtem - do domu wróciłam dość późno więc nie chciałam się objadać)

oczywiście za krótko spałam ☹️

Toszkę poszydełkowalam, posiedziałam na tarasie i ogólnie było mi dobrze. Bo to mnie ma być dobrze! Bo w tym wszystkim chodzi o mnie 😄

A Wam jak idzie?

Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas❤️ 

3 września 2024 , Komentarze (4)

Ale nie takim jesiennym, melancholijnym, czy smutnym. Miałam wziąć była za rogi i się z nim zmierzyć przecież w końcu jestem kobietą więc kto da radę jak nie ja? Wstałam pełna radości i wiary w siebie, wstałam, pojechałam po tatę, wstąpiłam po pieczywo, porozmawialłam z panią sprzedawczynią, pośmiałyśmy się myślę jest ok, dzień dobrze się zaczął, najważniejsze jest nastawienie. Przywiozłam tatę siadam do pracy, odpalam kompa i jakbym obuchem dostała w łeb (nie w głowę) ścięło mnie jak zobaczyłam plan sprzedaży na wrzesień. Ale myślę przecież jest dopiero 2 września więc sobie pracuje i wchodzi do pokoju tata... Tatuś kocham Cię bardzo, ale muszę pracować... Wiem, nie chce ci przeszkadzać i się zaczęło... Po 20 minutach się poddałam... Wtedy kiedy łzy poleciały po policzkach wiedziałam, że łatwo dalej nie będzie. Ale myślę to nie twoja wina tato... Po południu miałam maraton treningowy (zajęcia grupowe) z super muzyką, krzykiem, śmiechem, śpiewem... Byłam wypełniona milionem endorfin, ale niestety za późno wyszłam z zajęć (mąż po mnie przyjechał) i niestety mąż nie obejrzał czegoś tam i był na maxa wkurzony bo przypominał mi kilka razy, że mam wyjść punktualnie. Moja wina, kac moralny okropny, ale mu przeszło☺️położyłam się spać zmęczona, nawet teraz czuję jak bolą mnie nogi 😄. W ramach prac odprężających znalazłam nawet chwilę, aby poszydelkować 👏. Jak było posiłkowo? Chyba dobrze:

śniadanie: musli z bananem, pestkami słonecznika, orzechami i jogurtem

drugie śniadanie: dwie kromki chleba orkiszowego z ogórkiem (fakt zjedzone w biegu)

obiad: kasza pęczak z marchewką, burakiem i kurczakiem

kolacja: sałata zielona z pomidorami, gotowanym jajkiem, ogórkiem i jogurtem.

Podczas treningu spróbowałam deseru jagodowo białkowego z orzechami i jagodami, ale mi nie smakował ☹️

Wypiłam dwie kawy bez cukru i 2 litry wody. 

Ogólnie dzień zaliczam do udanych. Dzisiaj też zamierzam mieć dobry dzień.

wszystkiego dobrego dla Was


1 września 2024 , Komentarze (12)

W ostatnim czasie nie robiłam żadnych planów co zrobię w danym miesiącu, ale kilka dni temu postanowiłam do tego wrócić. Mąż mówi, że planuję (może podświadomie) co zrobię w danym miesiącu, ale ja tego nie odczuwam. Zawsze mówiłam, że z moich planów nic nie wychodzi, ale teraz postanowiłam to zmienić. Lista postanowień jest długa i zawiera nie tylko treningi, ćwiczenia, tańce, picie wody czy brak słodyczy (czyli taka tradycja😄😄😄), ale robienie czegoś tak dla siebie np. drobnostki na szydełku, jesiennych zdjęć czy ogniska. Mimo wsparcia moich bliskich w opiece nad tatą jest mi ciężko, muszę pogodzić pracę zawodową, opiekę, życie prywatne/rodzinne. Jak kiedyś napisałam dookoła mnie jakoś pusto, nie ma przyjaciół czy znajomych, którzy powiedzieliby ,,jestem obok".  Lubię, jak mój czas jest wypełniony, no jak kiedyś ktoś powiedział, ,,jak tak siądę i myślę to głupie na starość"😁. Chciałbym tu pisać regularnie bo to są moje przemyślenia, do których mogę wrócić, ale też to, że komentujecie (nawet jak jest to jeden wpis) daje mi też poczucie życzliwości. Mam niskie (żeby nie napisać, że bardzo niskie) poczucie własnej wartości i chaos w głowie o nad tym chce popracować. Muszę zrobić to sama.

Na ten wrzesień życzę Wam samych cudownych chwil😃

pozdrawiam Ewa


5 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Dzisiaj nie zrealizowałam żadnego z zaplanowanych zadań; nie zrobiłam kroków, treningu, nie wypiłam wody, zjadłam kawałek ciasta z cukinią... Po prostu słabo się czuję, kręci mi się w głowie cały dzień, żołądek daje mi dzisiaj jakieś sygnały bo albo mi się masakrycznie odbijało albo goniło mnie do łazienki 😭 także dzisiaj odpoczywam i wierzę, że jutro będzie lepiej😁

4 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Spędzony w domu bez większych szaleństw....niby 2 tygodnie, ale co drugi dzień miałam tatę w domu. Nie było żadnych remontów, generalnych porządków czy innego zbawiania świata 😂. Był czas na odpoczynek i myślenie,jak wszystko ogarnąć bo nerwy świadomie lub nie dają o sobie znać. Znowu mnie zatyka w klatce piersiowej, gdzie siądę tam bym spała, mam rozproszone myśli, smutne oczy, zamyśloną twarz. Nie umiem się śmiać tylko dlatego, że ktoś tego oczekuje, albo dookoła mnie się śmieją. Myślę, że dlatego też większość znajomych mnie odpuściła, a ja nie umiem zabiegać o ich uwagę. Smutne to bo potrzebuje ludzi, trochę uwagi, może odrobinę atencji, ale nic na siłę.

Czasem zapominam jeść, a potem rzucam się na ... słodycze😭 Fizycznie jestem aktywna rower, zumba, treningi, góry, kije, woda ładnie pita, ale waga delikatnie idzie w górę😭 To od razu przekłada się niestety na ból kręgosłupa. Ale próbuję! Po raz kolejny próbuję!!!

dobrego tygodnia Wam życzę

15 lipca 2024 , Komentarze (6)

😁😁😁😁😁 super, bardzo się cieszę, choć nigdzie nie wyjeżdżamy z wiadomej przyczynę, ale będzie lżej. Przywitało mnie słońce i już jest piękniej. Wczoraj poszliśmy z mężem na kije i mąż powiedział, że jestem smutna.. więc odpowiedziałam, że ludziom wydaje się, że jak ktoś ma pracę, jest zdrowy, rodzinę to powinien tryskać radością. A przecież nikt nie siedzi w czyjeś głowie i nie wie co przeżywa ta osoba, ile musi się natrudzić, aby wszystko spiąć. Ale teraz mam urlop, jakie plany na ten czas? Żeby było aktywnie😛 tata będzie u mnie co drugi dzień, choć nawet w dzień, w którym y mnie będzie, przecież po południu też mogę iść na spacer czy rower. Nie robię planów np. 150 km na rowerze czy 100 km w nogach bo nie chce wywoływac u siebie presji, bo to przecież urlop😂 czas relaksu, odpoczynku, ma być luz☺️☺️☺️. Kiedyś jeszcze pojadę nad ukochane morze,a teraz łapię każdą chwilę. Życzę Wam dobrego tygodnia❤️


25 czerwca 2024 , Komentarze (7)

To dni z codzienną aktywnością, choć w piątek nie było jej wiele. Ale w sobotę i niedzielę był rower, a wczoraj trening. Woda wypita 2 litry dziennie nie wliczam kawy czy herbaty. Jedzenie bez podjadania, za to z rozpiską od dietetyczki (taka starą rozpiską). No i słodycze... W sobotę byłam na imprezce i zjadłam dwa małe kawałki ciasta drożdżowego z truskawkami. Miałam wrażenie, że nie było tam ani grama cukru. Od soboty nie było żadnych czekoladek, ciast, ciasteczek, batoników itp. patrząc na ilość i częstotliwość spożywanych przez mnie ostatnio słodyczy to jest mój malutki sukcesy. Choć muszę uczciwie przyznać, że organizm zaczyna tupać, że chce coś słodkiego.. boli mnie głowa, jestem jakaś rozdrażniona.. ale wierzę, że będzie lepiej. Wypełniam sobie czas, zajmuje ręce, aby czasem w chwili nic nierobienia nie sięgnęły po czekoladkę, bo przecież jak zjem kosteczkę czy dwie to się nic nie zdarzy... 😂

Pozdrawiam

21 czerwca 2024 , Komentarze (4)

Jest ☀️☀️☀️☀️☀️ wytęsknione, wyczekane, dające radość... Jak ono jest chce się coś robić, uśmiechać itp. Wczoraj znowu popłynęłam ze słodyczami, ale pojechałam na rower choć wiem, że to żadne usprawiedliwienie. Zastanawiam się co zrobić, żeby ich nie jeść czy choćby ograniczyć bo to moja pięta achillesowa. Odkąd pamiętam je lubiłam i w domu zawsze słodycze były...  Woda wczoraj ładnie wypita, warzywna i owoce były więc ogólnie nie było źle gdyby nie tych kilka czekoladek... A wiecie co jest najśmieszniejsze? Że my bardzo mało ich kupujemy, głównie mój mąż dostaje a to za to, że coś komuś zrobi, pomoże, za podwózkę itp.  A wy macie jakieś sposoby na słodycze?


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.