Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam mnóstwo nadprogramowych kilogramów, których zamierzam się pozbyć. Moją największą słabością są słodycze z którymi bardzo bym chciała definitywnie się rozstać. Całkiem niedawno rozstałam się z papierosami, mimo tego że byłam silnie z nimi związana. Ale związek z nikotyną należy już do przeszłości. Moim drugim nałogiem są książki. Jednak z książkami nie zamierzam się rozwodzić. Zawsze było mnie więcej ale po ciążach została mi spora nadwyżka. Zaniedbałam się a kilogramów z roku na rok przybywało. Pewnego dnia spojrzałam w lustro i postanowiłam w końcu to zmienić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6272
Komentarzy: 101
Założony: 16 czerwca 2017
Ostatni wpis: 29 czerwca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
GrubaMerry84

kobieta, 40 lat, Legnica

170 cm, 74.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Dziewiąty dzień diety bez cukrowej i w ogóle diety, bo staram się pilnować wszystkiego co jem. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale przychodzę do pracy a tu szef roznosi każdemu ciasto. co mu powiedzieć? Że ja nie mogę bo ja na diecie? Obrazi się, pogniewa, nie wypada. Wzięłam to ciasto od niego i schowałam a głąb biurka żeby go nie widzieć. Mam nadzieję, że moja silna wola okaże się na tyle silna aby nie zeżreć tego ciacha. Jak teraz zjem słodkie to później będę chciała więcej słodkiego i więcej bo tak to działa. Uzależnienie od cukru. Moje przekleństwo. Zaniosę to ciasto do domu,  dam mężowi, on ile by nie zjadł to i tak nie przytyje. Tak w ogóle to nie sprawiedliwe. Ja muszę się ze wszystkim pilnować a on je bezkarnie. Ach....szkoda słów. To będzie ciężki dzień. Zewsząd pokusy a po środku ja, wielki słoń na diecie, który próbuje schudnąć. 

8 stycznia 2018 , Komentarze (3)

Dzień siódmy. Nadal nie jem słodyczy. Ani okruszka. Raniutko wskakuję na wagę i co widzę? Równiutko 98 kilo.  Dwa razy się ważyłam bo nie mogłam uwierzyć. Od bardzo, bardzo dawna nie widziałam na wadze poniżej setki. Daje mi to wielkiego kopa do dalszego działania. Dieta, dieta, dieta, zaczynam się do niej przyzwyczajać. Do ćwiczeń też, nawet je lubię :-)  Miłego dnia :-)

6 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Dzień piaty. Słodyczy nadal nie tykam i czuje się świetnie. Popijam sobie yerba mate całymi dniami i jest dobrze. Jakoś specjalnie mnie nie ssie za słodkim chociaż muszę przyznać że ochota na jakąś słodką czekoladkę jest. Staram się nie myśleć o jedzeniu, ani tym bardziej o słodyczach. Dam radę. Dziś pomimo że jest święto wstałam skoro świt i upiekłam bułeczki kukurydziane z siemieniem lnianym na śniadanko. Coś kiepsko się czuję po pieczywie, być może to jakaś nietolerancja pokarmowa. Robiłam badania w kierunku celiakii ale nie wykazały choroby, więc nie wiem co to może być. Tak czy siak po produktach glutenowych źle się czuję więc chyba trzeba je ograniczać. Mleko i jego przetwory też mi nie specjalnie służą bo mam po nich dość nie przyjemne dolegliwości jelitowe, więc sama nie wiem co tu jeść aby się czuć w miarę dobrze. Wczoraj treningu nie odbyłam ale posprzątałam cale mieszkanie po pracy, sporo się przy tym namęczyłam i napociłam więc można by zaliczyć to chyba jako ćwiczenia. Dzisiaj niestety muszę trochę popracować w domu, bo sporo roboty papierkowej trzeba ogarnąć ale po południu trening musi być, może na kijki się wybiorę jak pogoda będzie sprzyjać... 

4 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Rozpoczynam dzień trzeci bez cukru. Od rana powtarzam do siebie że dam rade. Dzień rozpoczęty od mikstury oczyszczającej i owsianki. A właśnie czy ktoś słyszał o miksturze oczyszczającej Słoneckiego? Ja piję ją już drugi miesiąc i czekam na efekty. Może jest ktoś kto stosował? Czytałam wiele dobrego na ten temat i z ciekawości postanowiłam spróbować. A co mi tam. Zamierzam zmienić swoje życie i zadbać o swoje zdrowie. Ten rok należy do mnie. Czas wziąć się za siebie. :-) Miłego dnia :-)

3 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Tak jest, całe dwa dni nie zjadłam ani grama słodkości :-) Kurcze... i nadal żyję. Postawiłam sobie jasny cel: cały styczeń bez słodyczy i zamierzam się tego trzymać. Wczoraj ćwiczyłam, dzisiaj też więc jest jakaś nadzieja na lepsze jutro. I choć w salonie czai się ptasie mleczko a w kuchni uśmiechają się ciasteczka, nie ruszyłam ani okruszka. Zasada: nie otwierać gęby w pobliżu słodyczy - jak na razie działa. Wiem że to tylko dwa dni ale od czegoś trzeba zacząć :-) 

2 stycznia 2018 , Komentarze (8)

Wracam ponownie. W Nowy Rok wchodzę z wagą przekraczającą 100 kilo! Tragedia. Odchudzanie w ogóle mi nie idzie. Brak mi samokontroli, samozaparcia, samodyscypliny. Chyba czas to zmienić.. ale jak? Mój największy problem to..... słodycze. Ciastka, ciasteczka, pierniczki, serniczki, czekoladki itp. Jak to zrobić żeby przestać żreć te słodkości? Sama na siebie jestem zła. Zjem a później mam wyrzuty sumienia. Chyba brak mi silnej woli. W ten sposób to ja do niczego nie dojdę, niby pilnuje każdego innego jedzenia, pory posiłków, ćwiczę, ale co z tego jak nie mogę odmówić sobie słodkości? I właśnie od dziś zamierzam to zmienić. Trzeba się ostatecznie rozprawić z cukrem, moim największym wrogiem. Po raz kolejny zresztą, bo już kilka razy "rzucałam słodycze" i muszę przyznać że to jest gorsze jak rzucenie palenia. Z papierosami jakoś sobie poradziłam i to po 17 latach palenia ale ten paskudny cukier bardziej uzależnia, trzyma mnie w swoich szponach i nie zamierza puścić. Może ktoś ma podobne doświadczenia? Komuś udało się wymknąć z więzienia słodkości i potwornego cukru? Nowy Rok, nowe nadzieje, nowe obietnice, nowe postanowienia... obym tym razem wytrwała. 

11 października 2017 , Komentarze (4)

Dzisiejsza waga 101,2 kg, Dużo, ale jest spadek, dlatego też jestem szczęśliwa. W końcu są jakieś efekty. Pomalutku ale do przodu.... 

3 września 2017 , Komentarze (1)

Witam wszystkich w tą pierwszą wrześniową niedziele. Muszę pochwalić się moim nowym zakupem. Wczoraj zakupiłam sobie parowar :-) I od razu ugotowałam w nim obiad. Więc mój wczorajszy obiad był bardzo zdrowy. Ryż, kawałek piersi z kurczaka i brokuł. Najadłam się tym parowanym obiadem a jednocześnie było mi lekko i szczęśliwie, że zjadłam coś zdrowego. Chyba zakochałam się w tym urządzeniu. Wczorajszy dzień był bardzo pracowity, wiadomo- sobota, mnóstwo spalonych kalorii przy sprzątaniu, brak czasu na myślenie o jedzeniu. Bilans dnia na + dla zdrowia. Dzisiejszy dzień rozpoczęty od ćwiczeń, owsianki i kawy. Jest dobrze. 

31 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Dość długo mnie tu nie było i dość długo nie zajmowałam się ani dietą ani ćwiczeniami. Nie przytyłam  przez ten czas, więc nie jest najgorzej, ale też nie schudłam :-(  Trochę na zdrowiu zaniemogłam ale już jest ok i zamierzam zacząć wszystko od nowa. Nie ma innego wyjścia. Zaniedbałam wszystko i trzeba teraz to nadrobić. A więc.... od początku rozpoczynam odwyk od słodyczy, bo przyznaje się bez bicia, że poległam już dawno. Wszystko zaczynamy od dziś i to ostro trzeba się wziąć do roboty. Mam nadzieje że tym razem się nie poddam za szybko. Mam nowy zapał do pracy, chęci i wielkie marzenie aby wreszcie schudnąć i poczuć się pięknie. Mój cel: Ubrać ładną sukienkę na pierwszą komunie św. mojego syna, która będzie w maju 2018. Do tego czasu muszę schudnąć choć trochę, żeby w ogóle taką sukienkę zakupić, bo jak na razie to w moim rozmiarze ciężko jest kupić coś ładnego. Przynajmniej ja mam zawsze problem. Nigdy nie mogę kupić tego co tak naprawdę mi się podoba. Większość ciuchów jest takich "babciowatych", że źle się w tym czuje. Mam dopiero 33 lata i nie zamierzam ubierać się jak moja babcia. A czasami tak właśnie wyglądam. W krytycznym momencie mojego życia, tj, około roku temu, ważyłam 123kg. Od tamtego czasu trochę z siebie zrzuciłam ale jednak sporo jeszcze zostało. Może są tu jakieś bardziej doświadczone odchudzające się, które doradzą jak porządnie się za to wziąć, od czego zacząć, jak działać? Będę wdzięczna za każdą radę.

24 lipca 2017 , Komentarze (4)

Bardzo źle... chyba tracę zapał. W sobotę była imprezka u znajomych.... wiadomo grill, piwo i po diecie. W niedziele odwiedziny u babci.... serniczek....nie mam siły.  Staram się rozpocząć dzień od ćwiczeń, na początek niedługich, około 15 minut. Jeszcze żeby chciało mi się wcześniej wstać to byłoby super, a tak często zdarza się, że wstaję w ostatniej chwili i nie mam czasu na ćwiczenia, trzeba spieszyć się do pracy... Jakoś tak energia mnie opuściła..... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.