Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 267183
Komentarzy: 6698
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 17 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2025 , Komentarze (7)

Nie jestem religijna na tyle, aby brać udział w dzisiejszym świecie i cieszyć się z dnia. Uważam, że to święto nie powinno być dniem wolnym od pracy, bo cała Polska stoi od dwóch tygodni. W przyszłym roku będzie jeszcze gorzej. Można przecież organizować procesje wieczorem, po południu, po pracy. Pogoda faktycznie zmienna, co czułam w kościach mocno. Pada co chwilę, widać ślizgawice nawet na podwórku, dlatego zostaliśmy w domu. Wspólne śniadanie, chwila z książką, szykowanie obiadu, prasowanie, takie tam domowe sprawy. Wybieramy nowy piekarnik, ale i tak chce go zbadać naocznie, czyli wizyta w sklepie konieczna. Wykorzystałam dziś pomidory w całości zamknięte w słoiku, zrobiłam pomidorową na reszcie rosołu. Czynność typowo polska, prawda? Poza tym były naleśniki z mięsem i surówka . Cieszę się, że mąż zjada surówkę z apetytem, ostatnio oboje tak mamy. Wczoraj wieczorem oglądaliśmy film Nocą w Nowym Jorku. Grają tylko dwie osoby, Dakota Johnson i Sean Penn. Bardzo mi się podobał, polecam, to pozycja z Netflix. Zapalam często świece, ale oprócz tej o zapach kominka reszta jest bezwonna. Pięknie pełga ogień w szkłach, to prezent od syna pod choinkę . Znów mam przesyt kryminałów. Zaczęłam czytać aż 3 naraz, ale żaden nie wciągnął mnie na tyle, aby kontynuować.Czytam zwykła powieść brytyjską . Tęsknię do cieplejszych dni, do dłuższego dnia ( podobno już dłuższy o 14 minut), do słońca i zieleni. A przede mną trtrudny okres operacji męża i jego rehabilitacji. Wytrzymam, co tam. Obserwuje znajome, które niedawno przeszły na emeryturę. Charakterystyczne jest to, że wszystkie zrobiły się ogromnie aktywne na różnych formach oferowanych przez miasto lub we własnym zakresie. Też tak miałam. Był pilates, stretching, pływanie, język włoski, język angielski, mnóstwo wyjazdów, wykłady z różnych przedmiotów,kino,teatr, koncerty. Potem przyszła pandemia, wcześniej choroby rodziców, ich odejście i przeszło. Teraz wyjeżdżamy na dłużej 3-4 razy w roku, krótsze podroze to co miesiac. Ostatnio w kinie dużo filmów dla dzieci, w teatrze same powtórki , albo nielubiane przez nas musicale. Ale moja zapobiegliwość już pozwoliła na zaplanowanie maja i czerwca. Wielkanoc też będzie wyjazdowa, czekam tylko na decyzję Panicza. I tęsknię do tych wyjazdów ogromnie.

4 stycznia 2025 , Komentarze (2)

Nie wychodziłam dziś, wszystko załatwił mąż. Zajęłam się porządkowaniem lodówki, dzisiejsze zakupy podzieliłam na porcje, aby były na kilka razy. Usmażyłam naleśniki, świetne są na kefirem, aby wykorzystać mięso drobiowe z rosołu i warzywa jako farsz. Mężowi udało się kupić drób , ale tylko dzięki temu, że był pierwszy w sklepie. Za oknem zima, było trochę słońca, ale -2 stopnie i mocny wiatr. Mąż szedł ostrożnie, bo chodniki nie odśnieżone , miałam obawy o jego kolano. Dziś na obiad reszta bigosu z kotletem z drobiu, rosół z makaronem. W domu po wyrzuceniu choinki od razu zrobiło się przestrzennie. Nasza cud choinka stoi przy śmietniku i wygląda jak oskubany, zabiedzony kurczak. To by najgorszy zakup od lat. Czytam kolejny kryminał, oglądaliśmy Kasztanowego ludzika, teraz muzyka , świece i herbata do babki Panettone . Cisza za oknem, bo śnieg tłumi odgłos miasta. Turystów znów sporo, co widać po tablicach rejestracyjnych pod naszym oknem. Pogoda im nie dopisała. A ja zaczęłam planowanie wyjazdu wielkanocnego. Takie planowanie to jedno z moich ulubionych zajęć. Niestety, na najbliższe miesiące podróże tylko wirtualne, oby rehabilitacja poszła szybko, to będzie zmiana. Mąż wyciągnął moje śniegowce, doskonale do chodzenia po breji. Zasypiam ostatnio dobrze, nawet wstawanie do wc i po lekarstwa nie przerywa transu. Wchodzę z powrotem do ciepłego łóżka i odpływam. Za dwa lata będziemy obchodzis złote gody, jak to szybko zleciało!

3 stycznia 2025 , Komentarze (3)

To nie jest jeszcze to zapowiadane zjawisko, ale odczuwam już, że to zima. Wiatr zimny, więc odczuwalna temp.ok.-4 stopni. Wczoraj po razpierwszy odkręciłam kaloryfery w sypialni. Na noc znów bez grzania, a nad ranem otworzyłam okno, bo nie potrafię spać w bezruchu powietrza. Kontakt z lekarzem poz.,  wystawił mi skierowanie do szpitala, muszę wreszcie zaplanować to moje biodro. Boli dziś, bo zmiana pogody. Spacer to przy okazji załatwienie kilku spraw. Odbiór paczki w DPD, biblioteka, apteka, skwer i plaża,  mięsny, piekarnia. Wszystko po drodze, wyszlo 5100 krokow i 3,5 km. Wczoraj ogladalismy na Netflix serial " Tęsknie za tobą ". Owszem, wciaga, ale nie jest to arcydzielo, ot Coben. Skończyłam  czytac książkę o Holoubku, pozycja warta czasu. To byl naprawdę  wspaniały czlowiek, zarażający  spokojem, z ogromnym poczuciem estetyki, humoru intelektualnego , nie prostarckiego. No i aktor z dykcją,  która pozwalała słuchać bez wątpliwości, co zostało powiedziane. W YT znalazłam Wielką Improwizację w jego wykonaniu, dreszcze i ogromny smutek,że to sie nie powtórzy.  Jutro na TVP Kultura film Napoleon i Marysieńka, właśnie z Holoubkiem i z Tyszkiewicz. Reszta barszczu do pierozkow, jajko sądzone, ziemniaki i surówka. Moja zapobiegliwość pozwoliła dziś ugotować rosół , w całej Gdyni brak w sklepach drobiu. Kupuję mięso u rzeźnika , tak usłyszałam . Dziwne.  Drób kupiłam po świętach. Gratuluję sobie pomysłu wykonania kostek warzywnych,na których mogę gotować różne zupy. Koleżanka przysłała zdjęcie z Barcelony, ogromny talerz owoców morza, koszt 70 euro. W Polsce pewnie z 4x więcej. Za oknem słychać wiatr, podwórko zasypane śniegiem , to już to!

2 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Powoli się skrada, sypnęła na początek lekko i chwilkę. Czeka chyba na okazję zimniejszej aury.  Ta nadejdzie niebawem. Ale słońce także prześwituje, co czyni dzień miłym. Jest 2 stopnie Celcjusza, byłam po zakupy, mąż pojechał na badania do szpitala. Spacer będzie po obiedzie, a tenże to zupa krem warzywna, posypana czarnuszka, paszteciki z pieczarkami i kaszą gryczana białą,  reszta spaghetti z klopsikami, surówka z pekińskiej, marchwi i jabłka. Choinka rozebrana, sypała się mocno, nie żałuję. Zresztą nie porywała uroda.   Zostały świece, lampiony i poinsencje, to wystarczy. Pranie zrobione, mieszkanie odkurzone, błogo. Dziś słuchamy muzyki klasycznej, arii operowych . Nigel Kennedy to niepokonany zwycięzca Czterech Por Roku Vivaldiego, Luciano Pavarotti śpiewa arie  operowe niepowtarzalnie, kompozycje Bacha, Satie, Rossiniego, Verdiego to moje serce muzyczne chlonie  zachłannie. Va pensiero.... zawsze czyni dreszcze. Czytam książkę o Gustawie Holoubku, zachwycam się jego stosunkiem do ludzi, do żony.  Miał ich trzy, jednak to Magdalena Zawadzka skradła jego serce na zawsze. A był kochliwy!  Jak opowiadają obserwatorzy wymienieni w książce,  para odnosila się do siebie z niesamowitym szacunkiem i miłością.  Dziś tzw.gwiazdy zawieraja zwiazki na kilka lat, piorą  publicznie jego brudy, angazujac w to tabloidy i media spolecznosciowe za pieniądze . Upadek kultury jest faktem, a wiele kobiet pozwala na brukanie ich przez partnerów w sposób wulgarny . I pozostaje to bez reakcji. Chciałabym, aby kobiety były siłą zmian, nie tylko w kulturze codziennej, bo panie są po prostu i zwyczajnie lepsze od mezczyzn.

29 grudnia 2024 , Komentarze (4)

Kolejny weekend to nowy rok, nieparzysty. Podobno takie są lepsze, ale ja uważam, że to zależy do ludzi, i od ich wpływu na codzienność. Postanowienia noworoczne? Żyć zdrowo, podjąć decyzję o endoprotezie biodra, mniej umartwiania się o wszystko, więcej luzu. Tyle wystarczy, bo i tak nikt mnie nie będzie rozliczał, a to mnie powinno zależeć. Czyli samodyscyplina pomoże. Spacer dziś lekko krótszy, bo kolano męża jest w stanie tragicznym. Najważniejsze, że to już niedługo i będzie zmiana. Sylwester w domu, erę wielkich zabaw mamy za sobą, a prawdę mówiąc nigdy za tym nie przepadałam. Spontaniczne zabawy to tak,gdy faktycznie ma się ochotę potańczyć, spotkać znajomych na innym gruncie. Teraz będzie seans filmowy, hiszpańska Cava, gruszki, ser z trefla i winogrona. A po północy, po wszystkich życzeniach, tych otrzymanych i tych przesłanych, pójdziemy spać , aby rano, gdy aura pozwoli, iść na noworoczny spacer. Niedawno  , gdy można było, szliśmy brzegiem morza do Orłowa . Teraz dystans będzie znacznie krótszy, z nadzieją, że jeszcze kiedyś.. ... Wszystkiego dobrego na cały 2025 rok, zdrowia, spokoju I samych dobrych ludzi wokół siebie 🥳💥👼

28 grudnia 2024 , Komentarze (2)

W ramach prezentów gwiazdkowych stałam się posiadaczką mi.in.ksiazki "Wilczyca" Mieczysława Gorzki i" Kairos" Macieja Siembiedy, a także ogromnej pozycji "Italia na talerzu." Mam zatem szansę na nowe przygody, kryminalne i kulinarne. Ta "Italia..." to ogrom informacji podanych zbiorowo przez różne osoby. Można to oglądać/ czytać na stole, bo waży ponad 5 kg. Podróże kulinarne są wspaniale, w ramach poznawania przepisów i form podawania różnych dań, popełniłam dziś na obiad tagliatelle z malutkimi klopsikami w sosie warzywno- pomidorowym. Robiłam przegląd zamrażarki, aby nie zostać z ręką w nocniku na zimę. Znalazlam wczoraj tylko trochę mielonego, ot 30dkg. Pomysł narodził się, gdy mój wzrok padł na niepełną butelkę passaty pomidorowej. Klopsiki z serem Grana padano wielkości orzecha włoskiego, doprawione odpowiednio. Sos na bazie szalotki, cukinii, czerwonej papryki, kilku pomidorków koktajlowych z niezjadliwa skórką  i wspomniana passata. Klopsiki podsmażone, z dodatkiem skórki cytrynowej, sos z oregano i zieloną pietruszką. Makaron ciemny, z pełnej mąki. Surówka z sałaty rzymskiej, marchewki i jabłka.Palce lizać! Polecam. Zaspokojona jedzeniowo, po partyjce kości , zrobiłam kawę z kawiarki, a jakże, włoskiej, do tego ciutka chalwy, dla przelamania goryczy czarnego napoju. Bogowie, jakie to smaczne! I teraz mogę zabrać się za czytanie, bo to jest ogromna frajda, gdy możesz usiąść w wygodnym fotelu, z pledem na kolanach, patrzeć na zapalone świece i mieć pod ręką kolejną opowieść wciągającą na maksa. Przez chwilę tylko myśl, czy mam dziś jeszcze coś do zrobienia? Opłaty zrobione, zmiana pościeli także, pranie schnie, mięso kupione a spacer to ponad 6000 kroków i 4,5km. To chyba wszystko, mogę spokojnie czytać!

27 grudnia 2024 , Komentarze (9)

Po świętach czuje się zmęczona jakbym wróciła z długiej podróży. Rano Panicz pojechał do siebie, wyznając na pożegnanie, że bardzo nas kocha. Całe święta spędziliśmy razem, na spacerach, na rozmowach i śmiechu, na wspólnym przygotowywaniu posiłków. Tv nie było wcale, były książki, muzyka cicha i spokojna, dużo świec, klimacik przytulności. Radością dla mnie był widok znikających potraw, pomruk zadowolenia przy jedzeniu. prezenty okazały się trafione i przydatne. Ich przydatność to broń Boże prezenty typu blender czy młynek do kawy. Urządzenia agd  i inne praktyczne nie powinno być prezentem świątecznym, urodzinowym. Pamiętam z lekcji włoskiego jak wybuchnęliśmy śmiechem, gdy jedna z uczestniczek wyznała, że dostała na urodziny myjkę do okien! Wracając do świąt, wstępnie zapowiedzieliśmy, że może za rok to będzie jakiś wyjazd, bo te wszystkie przygotowania przerastają nas. Będę powoli przyzwyczajać do pomysłu. Dziś pogoda ponura ale wyjście było. Zmiana pogody, ta zapowiadana, źle wpływa na stan kolana męża. Była biblioteka aby nie przeterminować. Przy okazji coś pożyczyłam, chociaż mam mnóstwo prezentowego czytania. Panicz zabrał ze sobą sporo jedzenia, uwalniając nas w ten sposób od zjadania , bo się zepsuję. Piernik dojrzał i smakuje znakomicie. Ale najlepszym smakiem słodkości świątecznych jest chałwa i kawa z kawiarki. Jakież to wykwintne!

23 grudnia 2024 , Komentarze (3)

Tak mi się wydawało, że zostało mi tylko to i tamto zrobić. Usiadłam przed 17. Zrobiłam wszystko, bo jutro chce mieć absolutny luz, spacer, wolność i swobodę. Trochę zamieszania było z choinka, bo to domena męża, a zostawił jej zakup na dziś. I co? Mamy wyjątkowego drapaka, krzywe to, brzydkie, musiałam sporo ozdób i innych pierdółek namieszać, aby jej nienachalna uroda została ukryta. Przypomniały mi się od razu święta mojego dzieciństwa, gdy ojciec tak właśnie kupował choinkę, a stojak do niej i jej osadzenie to była przygoda życia,  a podobno to se ne wrati !Na jutro zostało mi upieczenie pstrąga w całości. Rozmroze go w, nocy, potem tylko siup, do piekarnika. Panicz sygnalizowana godzinne opóźnienie pociągu, cóż musimy czekać. Na obiad zrobiłam makaron że szparagami. Smaczny, ale szparagi nie mają tego majowego aromatu. Natomiast ryba po grecku wyszła pyszna, barszcz takoż. Kapusta czerwona gotowa, kaczka też. Za te choinkę poprosiłam męża o wyczyszczenie fug w łazience. Szczoteczka do zębów! Dom pachnie igliwiem, pieczenia, mogę zaczynać święta. A zatem wesołych, spokojnych i rodzinnych życzę, aby Boże Narodzenie było dla was faktycznie radosne. Wszystkiego dobrego.

22 grudnia 2024 , Komentarze (7)

To tekst Mariana Hemara wykorzystany przez Zbigniewa Preisnera do skomponowanej muzyki. Śpiewała to Beata Rybotycka . Płyta Preisnera, tzw "biała", ukazała się po śmierci Piotra Skrzyneckiego , są tam i o nim utwory i hit wszystkich kosciolow""Kolęda dla nieobecnych". Wzrusza mnie co roku ta płyta, wolę ja od oklepanych cichych nocy. A to, że Hemar napisał ten tekst przed wojną, to mnie zaskoczyło. Ostatnie dni "siedze" w starych polskich piosenkach, są cudne. Dziś był Bodo, tragiczna postać, zakatowana w ZSRR mimo szwajcarskiego obywatelstwa. Kolejna tragiczna postać to Aleksander Żabczyński, amant , pięknie śpiewający, zawsze uśmiechnięty, do czasu. W czasie wojny był żołnierzem wojska polskiego w randze kapitana. Walczył na Bliskim Wschodzie i pod Monte Cassino. Nieopatrznie wrócił z zachodu do sowieckiej Polski, odtąd już nie uśmiechał się. I tylko Bóg wie, co musiał zrobić, aby znów występować na deskach teatrów. W filmach już nie grał. Tak sobie dziś rozmyślałam robiąc sos do ryby po grecku, zawijając zrazy, gotując buraki. Przy kuchni byłam przed 9, skończyłam po 15,  z przerwa na obiad. Na jutro zostało mi usmażenie dorsza, ugotowanie białej kiełbasy, zrobienie barszczu. Kaczkę upieke we wtorek. I po raz kolejny rozmawiamy z mężem, że chętnie wyjechali byśmy na święta. Aby trzymać się tradycji należy wykonać ogrom czynności. Mam nadzieję, że jedzenia wystarczy na długo a Panicz zabierze ze sobą sporą porcje. Teraz będę odpoczywać i marzyć o podróżach do samego wieczora.

21 grudnia 2024 , Skomentuj

bo jeszcze parę rzeczy potrzebowałam. Teraz jestem usatysfakcojowana. Po drodze zajrzeliśmy do moich na cmentarz Mar.Woj. Akurat odbywał się czyjś pogrzeb. Żal  rodziny na święta. U rodziców  pobite znicze, ale wiązanka na miejscu. Tam zawsze tak wieje, nic dziwnego, że na grobach spustoszenie. Powrót do domu, talerz rosołu i do pracy. Zupa z soczewicy na jutro i na poniedziałek, dla Panicza. Paszteciki z pieczarkami z ciasta francuskiego,to na święta,  surówka do obiadu, ostatnio zajadamy się surówkami. Usmażenie pieczarek, obranie warzyw, to wszystko też zajmuje czas. I jeszcze kapustę wigilijna doprawiłam,  aby potem tylko wyjąć i odgrzać. Potem obiad, sprzątanie, zmywanie. Cały czas towarzyszyła mi muzyka z CD,to utwory Szpilmana wykonaniu  młodych wówczas  Koterbskiej, Jakubczak, Połomskiego. Muzyka tak nastrojowa, bardzo podobna  do utworów Glenna Millera. Potem przeszłam na lata 60 i 70 ubiegłego wieku, gdy polska muzyka rozrywkowa miała swój boom. Słucha się tego z rozkoszą , wykonawcy śpiewają wyraźnie, teksty są mądre i piekne,mają jakąś treść.   Mój "repertuar" muzyczny jest bardzo szeroki, bo uwielbiam koloraturę Cecilii Bartoli, utwory  Belliniego,Marka Knopflera, muzykę filmowa Kilara, U2,  Bruce Springsteena a także muzykę młodzieżowa  lat 60. I wiele innych. Ta dzisiejsza nostalgia spowodowana jest chyba obejrzanym wczoraj filmem Batalion 6888. To opowieść o II w.s. i batalionie składającym się wyłącznie z czarnych kobiet, poniżanych, wyzywanych i traktowanych jak coś gorszego. Pokazały swoją siłę pracując na rzecz armii USA w Szkocji, gdzie przez miejscowych były traktowane lepiej niż  traktowali je Amerykanie. Skąd  bierze się poczucie wyższości nad innymi? Z prostactwa i głupoty?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.