Hej.
Wczoraj słuchałam bicia serca, tak szybko biło :) Pani doktor powiedziała, że koniecznie trzeba przejść na dietę, w sensie starać się nie przytyć więcej niż 10 kg. Wczoraj po południu na wizycie się ważyliśmy (oczywiście po jedzeniu i w ubraniach więc wiecie...) i na wadze było 107,5 kg. No niestety muszę się trzymać bardzo, żeby nie rozwinęła się cukrzyca, otyłość i inne groźne rzeczy,
Ogólnie źle się czuję z moim ciałem. Jak siedzę w samochodzie widać mi twarz, widzę jak się oglądają faceci. Tak z twarzy to jeszcze jakoś ujdzie, tym bardziej, że zapuściłam włoski. Ale jak idę to jakoś tak nie mogę, czuję się jak bania (chociaż wczoraj jakiś samochód pełen panów robotników się za mną oglądał jak szłam w legginsach, mam sporą dupcię). Nie przytyłam wcale aż tak dużo (teraz), jednak ten cellulit, ogromne uda i w ogóle fuu... No cóż. Nie chwalę się, ale zdziwiło mnie, że ktoś tam się patrzy.
Postanowiłam codziennie chodzić na piechotę gdziekolwiek i cokolwiek. W założeniu na razie minimum 30 minut. Na rowerze nie powinnam jeździć na razie, bo pytałam pani Doktor.
Za nami jeden dylemat: robić badania prenatalne, czy nie. No niestety są to badania nierefundowane, u nas to koszt 410 zł. Tak wyszło, że Arek nie zapłacił jeszcze drugiej raty za OC i akurat TERAZ przyszło... I w dodatku mamy teraz w sobotę wesele i jeszcze prezent trzeba dać Młodym. I nas finanse zjadły.
Co gorsza, mamy wielki dylemat co do mieszkania. W planach było wzięcie kredytu. Kupilibyśmy mieszkanie takie już na dłuższy czas, Wiadomo, przydałoby się nieco większe: 3 pokoje. Niestety bank może nam przyznać około kilkadziesiąt tysięcy mniej złotych, ale będzie spotkanie poznawcze naszych rodzin (jeszcze się nie znają nasi rodzice nawzajem) i będziemy coś kminić. Zobaczymy, no jak szaleć to szaleć, ale jak nam nie przyznają to będzie smutno. Kurcze, teraz mieszkanie 2-pokojowe dla niemowlaka byłoby OK, ale jak dorośnie to gdzie by spało? Brak salonu itp... Oj no dylematy. Teraz to dopiero są problemy. Wiem, że można się kisić w małym mieszkanku, ale no nie jest to komfortowe tym bardziej, że w przyszłości raczej nie kupimy kolejnego mieszkania, żeby się wyprowadzić do większego.
Na razie zajmę się jeszcze pracą, którą mogę wykonywać. Oczywiście dietą. I potem będę się martwić.
Zastanawiam się skąd my na to wszystko weźmiemy pieniądze, Moja rodzina nie może za bardzo pomóc (każdy siedzi w tej samej branży - maliny itp, chyba więcej nie muszę pisać).
Jeszcze dzidziuś.
Przepraszam za prywatę, muszę więcej pisać o diecie i treningach.
Boże, byle tylko Maleńkie było zdrowe!!!