Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14426
Komentarzy: 655
Założony: 1 grudnia 2015
Ostatni wpis: 4 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Minionslover

kobieta, 24 lat,

160 cm, 72.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ 60 kg ♥ 55 kg ♥50 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2016 , Komentarze (15)

Hej kochani!

Zacznę od tego, że ten wpis na ten temat chciałam już dodać jakiś czas temu, ale zawsze kiedy go pisałam, to coś mi się w nim nie podobało i ostatecznie nie był on opublikowany. Jeśli jednak teraz to czytasz, to wreszcie udało mi się go napisać i jestem z niego zadowolona (cóż za filozofia). Już bez zbędnego przedłużania przejdźmy do głównego tematu :D 


Po pierwsze, skąd w ogóle kompleksy się biorą? Według mnie nie są one tak do końca spowodowane przez nas samych i przez to co jest w naszej głowie, bo nie to co mamy w tej głowie bierze często zaczyna się przez zazwyczaj kompletnie obcych i przypadkowych ludzi, którzy choćby mijając nas na ulicy patrzą na nas z odrazą, bo jesteśmy grubsi od nich, bo mamy krzywe nogi, bo nasze uszy odstają etc. Nie mówię teraz, że każdy człowiek tak na nas patrzy, ale ja niejednokrotnie idąc po ulicy czułam na sobie wzrok innych ludzi mówiący "Boże! Co ona ze sobą zrobiła, jak ona wygląda? Taka młoda i taka gruba", więc moja opinia bierze się właśnie stąd i nie musicie się ze mną zgadzać :D. Jeszcze niedawno patrząc w lustro miałam ochotę siąść i płakać, nienawidziłam samej siebie, tego jak wyglądam, wydawało mi się że nie ma we mnie nic dobrego... Teraz stojąc przed lustrem przyglądam się sobie i widzę w nim swoją najlepszą przyjaciółkę, kogoś kogo nie chciałabym nigdy w życiu zmienić w kogoś innego, teraz kocham siebie taką jaką jestem. Czy to znaczy, że pozbyłam się wszystkich kompleksów jakie miałam, że już ich nie mam? Oczywiście, że NIE. Nie ma człowieka, któremu by się coś nie podobało w jego wyglądzie. Każdy ma przynajmniej jeden kompleks, większy/mniejszy, ale coś się zawsze znajdzie. Nie ma ludzi idealnych. Pomimo to trzeba nauczyć się jednej ważnej rzeczy. AKCEPTACJA SIEBIE. Wszyscy ludzie bez wyjątku są piękni, każdy na swój sposób, każdy jest inny, wyjątkowy. Jeśli ktoś Ci powie, że jesteś brzydka nie wierz w to, to kompletna bzdura, bo nie ma ludzi brzydkich :D. Nie powinniśmy też się aż tak bardzo skupiać na wyglądzie zewnętrznym, bo tak naprawdę uroda przemija, a to co mamy w środku zostaje z nami na zawsze. Nasze ciało jest jedynie obudową dla naszego wnętrza :) Także zamiast dbać o samo ciało, zadbajmy też o to co w środku. Odstający brzuch, za duży nos, rozstępy, za mały czy duży brzuch nijak ma się do niektórych problemów ludzi. Zamiast narzekać na to, że nasze nogi są grube i krzywe, powinniśmy być szczęśliwi, że w ogóle je mamy, bo nie każdy ma tyle szczęścia co my. Zamiast skupiać się na tym, co jest w nas na nie, poszukajmy w sobie tego, co nam się podoba. UWAGA UWAGA! Mam teraz dla każdego z Was bez wyjątku zadanie. Stańcie przed lustrem i znajdźcie w sobie przynajmniej 3 rzeczy, które w sobie lubicie i zacznijcie pracę nad ty, co uważacie za złe w sobie. To nie jest wiele uwierzcie mi, więc proszę bardzo przed lustro i oglądamy siebie. Nie zapomnijcie o uśmiechu, bo to zawsze poprawi Wasz wygląd. Uśmiech to podstawa, choć nie każdy o tym pamięta. Możecie mi napisać, co takiego w sobie znaleźliście :) Podsumowując. Zaakceptujcie siebie, bo jeśli nie Wy, to nikt inny za Was tego nie zrobi. Każdy w Waszym życiu może odejść (oczywiście Wam tego nie życzę). Jedynie Wy zostaniecie ze sobą na zawsze, więc bardzo ważnym jest, żebyście zostali swoimi najlepszymi przyjaciółmi :D

Buziaczki :*

23 stycznia 2016 , Komentarze (18)

Hej kochani !

Co zjadłam ?

* śniadanie 

smażony chleb w jajku 175 g + kawa zbożowa Anatol waniliowa

* II śniadanie 

5 imitacji chleba wasa  (nie wiem co to jest tak naprawdę, bo smakuje jak chleb wasa, ale jest grubsze i tak jakby są to otręby, które się strasznie kruszą, może Wy wiecie co to) z szynką, serem żółtym (na każdą kanapkę przypadała połowa plastra sera i szynki) i pomidorem + herbata zielona

* przekąska 

3 ziemniaczki z sosem marchewkowym

* obiad

zupa buraczkowa z sercami drobiowymi + herbata czerwona grejpfrutowo-malinowa 

* kolacja 

2 imitację chleba wasa z szynką, serem żółtym i musztardą + herbata owoce leśne 

* woda 

1.5 l 

Ćwiczeniami nie ma się co dzisiaj chwalić, bo zrobiłam tylko 40 przysiadów :D 



Ta piosenka, to ostatnio moje największe uzależnienie :)

Buziaczki :* 

21 stycznia 2016 , Komentarze (14)

Hej kochani !

Dawno mnie tu nie było... Nawet nie wiem dokładnie co napisać, bo jest mi po prostu głupio przed samą sobą za to co zrobiłam. Okej, bez owijania w bawełnę....przytyłam do 67 kg. Powiecie, że nie ma się co przejmować, szybko to zrzucę i będzie okej. Możliwe, ale nie nie chodzi mi o to, że na wadze pojawiła się liczba o 2.5 kg większa, bo to przeżyję. Jestem na siebie wściekła, że przez ostatni czas było dobrze, potrafiłam się pilnować, a w tamtym tygodniu przyleciała moja kuzynka i wtedy nawet nie popatrzyłam na to co jem. Pochłaniałam wszystko: frytki, hamburgery, pizzę, masę masę słodyczy, a tabliczki czekolady jadłam jak batoniki :/ Już widzę w lustrze efekty tego wszystkiego i mam ochotę rzucić się na siebie i udusić... Koniec tego marudzenia... wróćmy do tej pozytywnej i optymistycznej mnie, bo o wiele bardziej mi się ta wersja podobała :D

Przejdźmy do rozwiązania tego mojego "problemu". Postanowiłam robić sobie takie miesięczne i tygodniowe postanowienia. Myślę, że to może mnie bardziej zmotywować do działania i nie dawania się pokusom i oczywiście będę się przez to bardziej kontrolować. Postanowień noworocznych będę się oczywiście trzymała, ale dodatkowo właśnie będę sobie wyznaczała takie małe goals do zrealizowania w danym tygodniu i miesiącu. Zdarzy się też pewnie, że będą one w jakimś stopniu powiązane z tymi na rok 2016 :) Dodatkowo mam zamiar założyć sobie zeszyt tylko dla mnie. Chodzi o taki "motivation notebook", w którym będę zapisywać swoje myśli, jakieś cytaty motywacyjne, goals na dany tydzień i miesiąc, wpiszę tam też postanowienia na 2016, żeby mieć je gdzieś zapisane, bo do tej pory są jedynie tutaj w moim pamiętniku, nadal nigdzie ich nie spisałam. Myślę, że może to być całkiem fajne, bo lubię takie rzeczy robić :) 

Więc teraz chcę Wam przedstawić cel na luty i 2 ostatnie tygodnie stycznia :)

January goals:

♥ trzymać się diety i ćwiczeń

♥ wrócić do wagi 64 (nawet jeśli miałoby to być 64.9)

February goals:

♥ utrzymać wagę 

♥ nie szaleć na wyjeździe z jedzeniem

Na dzisiejszy poranek już wystarczy, teraz lecę się ogarnąć, bo za godzinkę muszę wyjść do szkoły i tak się cieszę, bo wreszcie jestem we wspaniałym nastroju przez to, że wyrzuciłam tutaj całą negatywną energię. Tego dnia nie zepsuje mi nawet @ i to, że brzuch tak bardzo mnie boli, że ledwo mogę się poruszać (dziwne, bo zawsze @ dla mnie był krótki i nic mnie nie bolało, a teraz jest inaczej, no ale przeżyję, prwawda ? ) i nie mogę ćwiczyć na wf-ie :D 

Kocham Was xx

Buziaczki :* 



8 stycznia 2016 , Komentarze (19)

Hej kochani !

Co zjadłam ?

* śniadanie

owsianka z jabłkiem, cynamonem i orzechami włoskimi + herbata czarna

* II śniadanie

kanapka z polędwicą, pomidorem i 1/4 plastra sera żółtego

* przekąska 

2 mandarynki (a właściwie 1,5 bo pól zostało mi zabrane przez koleżankę :D )

* obiad

5 małych placuszków ziemniaczanych z gulaszem (papryka, pieczarki, mięso, cebula) + herbata czarna

* kolacja

sałatka (sałata lodowa, papryka, pomidor, kukurydza, kilka kawałeczków mięsa, sos na bazie jogurtu naturalnego) + herbata czerwona grejpfrut-malina

Aktywność:

4 dzień A6W

80 przysiadów

1 min 30 sek plank

200 skrętoskłonów

200 skoków na skakance

30 uniesień nóg na każdą stronę (te 2 ćwiczenia z MelB na pośladki noga w górę i dół-przód)

Woda:

1.5l.

Mam jutro zamiar się zważyć pierwszy raz od czasu po świętach i szczerze się boję, bo wydaje mi się, że w okresie sylwester-nowy rok- pierwsze dni 2016 troszkę więcej przytyłam, niż ten 1kg z świąt i nie wiem jak to będzie :/ No cóż nie załamujemy się i nawet jak będzie więcej, to dam radę to znieść, w końcu to ja sobie to zafundowałam :D

Buziaczki :* 


7 stycznia 2016 , Komentarze (23)

Hej kochani !

Dziś tak tylko wpadam i wypadam, bo jestem tak bardzo zajęta i robię tak bardzo produktywne rzeczy, że nie mam czasu pisać :) A tak na poważnie zostało mi przydzielone wycinanie całego kartonu serduszek WOŚPu na niedzielę, a ja nie jestem nawet w połowie, więc muszę się spieszyć :D 

Co zjadłam ?

* śniadanie

owsianka na wodzie z jabłkiem, cynamonem i orzechami włoskimi + zielona herbata

* II śniadanie

bułka pełnoziarnista z polędwicą i 1/2 plastra sera żółtego

* przekąska

2 małe jabłka (wyszło jak 1 średnie)

* obiad

4 pierogi ruskie (jestem z siebie dumna, że nie nałożyłam więcej) + zielona herbata

* kolacja

zupa ryżowa + mięta

Aktywność:

* 40 min siatkówka (wf)

* 3 dzień A6W

* 1 min 15 sek plank

* 100 skrętoskłonów

* 75 przysiadów

* 100 skoków na skakance (zainspirowana OutOfReach)

Woda:

1.5l.

Ogólnie dzień uważam za udany :) Później jeszcze poczytam co u Was, a teraz lecę jeszcze coś powycinać :D Trzymajcie się ;)

Buziaczki :* 


6 stycznia 2016 , Komentarze (17)

Hej kochani!

Witam Was w ten mroźny wieczór, spod kołderki, popijając jeszcze herbatkę, która została mi z kolacji :) Jak Wam minął ten wolny dzień ? Aktywnie ? Ja korzystając, że jest jeszcze śnieg, postanowiłam ulepić bałwana. Taki powrót do dzieciństwa, a przy okazji godzinka ruchu zapewniona :D 

Kiedy wróciłam do domu zjadłam obiad i zabrałam się za dokończenie książki Chodakowskiej, bo jakoś ją wsadziłam do szafki między podręczniki i zapomniałam o niej, a dzisiaj kiedy coś sprawdzałam, akurat rzuciła mi się w oczy. Tak szybko tylko powiem, że jest tam dużo informacji, które mogą się przydać, jednak nie ma też tam czegoś odkrywczego, czego nie da się znaleźć w sieci. Plusem jest to, że jest tam dość dużo przepisów, które naprawdę wyglądają smakowicie i jest trening na płaski brzuch :) Kiedy już skończyłam czytać, postanowiłam że wyjdę na spacer, bo jakoś nie chciało mi się w domu siedzieć, pomimo że mróz był niemiłosierny. Nie był on długi, ale zawsze lepsza ta godzinka niż nic. Wróciwszy do domu poćwiczyłam jeszcze trochę, zjadłam kolację, wykąpałam się i zabrałam za wpis :) Ot taki zwykły dzień. 

Co zjadłam?

* śniadanie

owsianka na wodzie z bananem i orzechami włoskimi + zielona herbata

* II śniadanie

2 średnio-małe kanapki z szynką, jajkiem i pomidorem + herbata zielona

* przekąska

marchewka, mandarynka 

* obiad

3 ziemniaczki, 2 kotlety mielone z kapustą i sosem pomidorowym + herbata czarna

* kolacja 

2 małe kanapeczki ze szprotkami w sosie pomidorowym i cebulą + herbata czarna

Aktywność:

* 1h spacer

* 1h lepienia bałwana

* 2 dzień A6W

* Mel B pośladki (kocham ♥)

* 1min 20sek plank

* 70 przysiadów

* ćwiczenia na brzuch wymyślone przeze mnie i moją siostrę, więc nie podam nazwy 

* rozciąganie 

Woda:

1.5l.

Na koniec chciałabym Wam bardzo podziękować za taki odzew pod wczorajszym postem i za wszystkie rady. Jesteście najlepsze :D

Buziaczki :* 

5 stycznia 2016 , Komentarze (62)

Hej kochani!

Wzięłam się dzisiaj za ten post i tak naprawdę nie wiem o czym chciałam napisać. Wzięłam się dziś za wpis "tematyczny" i nawet go napisałam, ale nie spodobał mi się ani w 1% i stwierdziłam, że skoro mnie coś nie zadowala, to tego nie opublikuje. Może jutro uda mi się go napisać, bo w końcu dzień wolny i będzie więcej czasu, ale dzisiaj musicie się zadowolić notką pod tytułem "co u mnie".

Wczoraj wróciłam do szkoły i nie spodziewałam się jaki będzie temat przez te dwa dni. Nie są to święta, nie sylwester i to jak bardzo nie chcę się po tym wszystkim uczyć, a diety, zaburzenia odżywiania i inne tego typu. Wszystko zaczęło się od tego, że moja dość bliska koleżanka zaczęła mówić o swoim postanowieniu noworocznym, że chce schudnąć i pięknie wyglądać. Słyszałam to z jej ust już kilka razy, ale nigdy nie powiedziała tego na poważnie, a tym razem stwierdziła, że to się spełni. Wszystko byłoby super, ale kiedy zapytałam się jej o sposób w jaki ma zamiar dojść do celu odpowiedziała mi, że będzie to "Dieta Alicji". Ja jako osoba, która m.in interesuje się dietami nigdy o takowej nie słyszałam, więc szybciutko włączyłam Internet w telefonie i sprawdziłam na czym ma ona polegać. 

Po ujrzeniu tego, co widzicie powyżej po prostu się załamałam. Kompletnie nie rozumiem, jak ktokolwiek mógłby przejść na coś takiego, szczególnie w naszym wieku, kiedy jeszcze dorastamy...Według mnie (spodziewam się, że większość z Was też tak myśli), to jest prawie jak głodówka, bo 150kcal, czy herbata na dzień, to ja sobie nie wyobrażam tak żyć. No cóż zaczęłam z nią spokojnie rozmawiać i tłumaczyć, żeby jednak to przemyślała, bo zniszczy sobie kompletnie zdrowie, ale ona stwierdziła, że woli być chuda niż zdrowa . Kiedy się tak delikatnie kłóciłyśmy nagle dołączyło do nas sporo osób ze swoimi "mądrościami" co do tego jak schudnąć. Oczywiście były przeróżne teorie od tego, że żeby tak naprawdę schudnąć, to nie trzeba nic robić tylko jeść kostkę gorzkiej czekolady dziennie, po jakieś diety, z którymi wszystko powinno się udać, a najzabawniejszym jest to że oprócz mnie i mojego kolegi nikt ani słowem nie odezwał się o zdrowym odżywianiu i ćwiczeniach. W każdym razie wreszcie nie udało nam się jej wczoraj przekonać do zrezygnowania z "Alicji". Dziś w szkole podpatrzyłam na lekcji, że wyciągnęła jakiś zeszyt na lekcji i zaczęła coś notować. Logiczne, że na lekcji mamy zeszyty, ale on był całkiem inny, ponieważ był to zeszyt, jaki zakłada sobie wiele "motylków" (https://vitalia.pl/p/pro-ana-ab... Tak moja koleżanka chce zostać anorektyczką i nie wywnioskowałam tego po samym zeszycie, ale po prostu spytałam, a ona stwierdziła, że jest to jej marzenie i tu pytanie: Co zrobić, żeby wybić jej z głowy tą dietę i tą całą anoreksję? Może Wy macie jakieś pomysły, skoro mi się nie udało. Naprawdę się o nią martwię, szczególnie, że dziś już prawie zemdlała, chociaż udawała że nic jej nie jest. 

I dla odmiany coś, co mnie cieszy :) Ostatnie dwa dni były dla mnie bardzo łaskawe. Nie wpadało nic dodatkowego, nie było słodyczy i ogólnie naprawdę dobrze jadłam. Mam nadzieję wyrobić sobie lepsze nawyki do wyjazdu, żeby tam było mi lepiej. I właśnie! Kupiłam sobie nagrodę za moje -10 kg. W sumie nie byłoby jej, gdyby nie fakt, że akurat tego potrzebowałam. Mowa tutaj o nowych bucikach, w których byłam zakochana, ale kosztowały 150 zł, a teraz kupiłam je na promocji za 100 w SinSay, więc się opłacało :D

Co zjadłam?

* śniadanie:

owsianka z jabłkiem i cynamonem + zielona herbata

* II śniadanie

kanapka z pasztetem

* przekąska

2 mandarynki

* obiad

MAŁO-średnia porcja łazanek + herbata poziomkowa

* kolacja

zupka jarzynowa + herbata czarna (znaczy dopiero ją wypije)

Aktywność:

* 1 dzień A6W 

* Mel B pośladki

* 1:10 plank

* 50 przysiadów 

Woda:

1.5l.

A teraz zrobiłam sobie herbatki i idę poczytać co u Was :)

Buziaczki :*


3 stycznia 2016 , Komentarze (18)

Hej kochani!

Witam się już z Wami w nowym roku 2016 :) Jak się zaczął? Najlepiej nie było. Zaczęło się od tego, że w poniedziałek mój komputer zaczął się nagle sam aktualizować i nic dziwnego by w tym nie było, gdyby nie fakt, że przechodził na jakieś dziwne systemy o których w życiu nie słyszałam, a potem nie chciał się włączyć. Do tego mój internet postanowił sprawdzić moją wytrzymałość i ciągle się zacinał. Wczoraj wieczorem wreszcie udało się to naprawić, ale żeby nie było mi mało, to mój telefon dzisiaj postanowił zwariować i zaczął żądać jakiegoś hasła dostępu, przez co straciłam razem z tatą 3 godziny z życia, aby rozszyfrować co się dzieje, aż wreszcie kiedy ja już się poddałam i chciałam go jutro zanieść do salonu, mój tato go naprawił. To się nazywa złośliwość rzeczy martwych... Aż się boję, co stanie się jutro :) Kolejnym powodem, dlaczego nie było najlepiej jest to, że wczoraj i dziś raczej średnio trzymałam się zdrowego jedzenia. Nie oznacza to, że zjadałam wszystko, co pojawiło się na mojej drodze, ale nie trzymałam się regularności, zjadłam ciut za dużo, o czym powiadomił mnie mój brzuch i były herbatniki do herbaty. Cóż...jestem w stanie to sobie wybaczyć i stwierdzam, że jutrzejszy dzień będzie już lepszy i będę się już trzymać planu. Obiecuję to sobie :D

Żeby nie było tak, że same złe rzeczy się działy, to uwaga odkrycie miesiąca. Spadł śnieg! Chociaż wiem, że nie wszyscy się z tego faktu cieszą, to ja jako miłośniczka śniegu byłam ogromnie ucieszona, kiedy w piątkowy poranek wyjrzałam za okno i zobaczyłam śnieżynki lecące z nieba :) 

A teraz coś o czym pisałam w tamtym tygodniu i mówiłam, że może mi to rozregulować na przełomie stycznia i lutego moją aktywność na vitali, a że już się to potwierdziło, to mogę się pochwalić. Dnia 30 stycznia lecę na całe 3 tygodnie do Irlandii, aby odwiedzić moją przeukochaną, przecudowną i najlepszą kuzynkę na świecie! Strasznie się cieszę, bo nie widujemy się często, za to teraz spędzimy ze sobą trochę czasu, bo dodatkowo 12 stycznia ona przylatuje do Polski na tydzień, a potem ja lecę do niej. Jedyne, czego się obawiam, jest to czy dam tam nie przytyć, ale będę się starała robić wszystko, żeby jak najlepiej trzymać się postanowień :) Jedynie wiem, że może być średnio z ćwiczeniami, ale kiedy będę zostawała w domu sama z siostrą i psem, to pewnie będzie się dało coś ogarnąć i nie będzie źle. Poza tym będzie dużo chodzenia i różnego rodzaju aktywności, ale i tak mam nadzieję, że uda mi się wynaleźć codziennie przynajmniej 30 minut :) A dlaczego rozreguluje się moja aktywność na vitali? Nie wiem jaką będę mieć możliwość korzystania z komputera, a na telefonie wpisu nie napiszę, bo błędów będzie więcej niż słów w zdaniu, więc wpisów na pewno codziennie nie będzie, ale może co ileś dni będą się pojawiać. Tyle dobrego, że będę czytać Wasze pamiętniki i komentować :) 

Dzisiaj taki wpis na szybko, żeby pochwalić się Wam, jak pozytywnie zaczęłam rok :D No dobra, chciałam też napisać o wyjeździe, bo po prostu czekałam na niego już tyle czasu, a teraz już się potwierdziło że jadę i to za mniej niż miesiąc :) A w tym momencie idę jeszcze coś poćwiczyć, posprawdzam co u Was i biegnę jeszcze do książek bo jutro już wracam do szkoły :(

Buziaczki :*

 



31 grudnia 2015 , Komentarze (10)

Hej kochani !

Z okazji nadchodzącego roku, chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze :) Tak naprawdę chciałabym je złożyć każdemu z osobna, ale jest to średnio możliwe, więc myślę że w takiej formie też nie będzie źle. A więc życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, miłości, motywacji, żebyście się otaczali samymi pozytywnymi osobami, które będą Was zawsze wspierać, spełnienia marzeń i wszystkiego co sobie zapragniecie :D Oczywiście nie mogę zapomnieć o tym, że trzymam za Was kciuki w przyszłym roku :** I na koniec udanego sylwestra :D

Buziaczki :*

30 grudnia 2015 , Komentarze (13)

Hej kochani!

Mamy przedostatni dzień roku ! Jutro już sylwester, zabawa, a w piątek już 2016. Właśnie, jakie macie plany na sylwestra? U mnie nic ciekawego. Najprawdopodobniej będę siedzieć w domu, chyba że ktoś coś jeszcze zorganizuje. Chciałabym się cofnąć do czasu kiedy byłam mała i spędzałam go z całą rodziną u wujka i cioci. Pamiętam, że był to jedyny czas, gdy mogłam spotkać się z niektórymi kuzynami i dobrze się bawić, bo   na co dzień mieszkają na drugim końcu Polski, a teraz już jesteśmy w tym wieku, że raczej zamiast spędzać sylwestra z rodziną, to wolimy spotkać się ze znajomymi...Od 5 lat widzieliśmy się dopiero raz w tym roku i to tak na pół godziny. Pewnie ja sama byłabym jutro ze znajomymi, ale dziwnym trafem każdy powyjeżdżał i nikogo w mieście nie ma, także muszę się zadowolić obecnością TVN, Polsatu i innych stacji telewizyjnych, ale dobre i to :D Cieszę się, że ten rok się kończy. Niby nie był zły, szczególnie druga połowa, ale jednak 2016 to będzie taka kolejna "pusta kartka", którą będę musiała zapisać, mam nadzieję dobrze. Co ja mówię? Ja wiem, że ten rok będzie dobry, będzie bardzo dobry i już ja się o to postaram :D "Nowy rok, nowa ja". Głupio brzmi? Możliwe, ale tak właśnie będzie, bo to będzie rok zmian :)

Nie chcę, żeby dzisiaj ten wpis był bardzo długi, więc nie będę się już rozpisywać i jedynie napiszę ogółem jak miną dzisiejszy dzień, który mogę zaliczyć do całkiem pozytywnych :D

Co zjadłam?

* śniadanie

owsianka na wodzie z bananem + zielona herbata

* II śniadanie

3 malutkie kanapeczki (wyszły jak 2 średnio-małe) z pomidorem i jedna miała dodatkowo 1/4 plasterka sera żółtego + herbata poziomkowa 

* przekąska

banan i jedna mandarynka + herbata poziomkowa

* obiad

zupa buraczkowa + herbata zielona

* omlet z 2 jajek z pomidorem i serem żółtym (może bardziej nadaje się na śniadanie, ale nic nie mam w lodówce, bo dopiero idę na zakupy) + czarna herbata

Aktywność:

* trening Ewy Chodakowskiej na płaski brzuch (ten z książki)

* MelB pośladki

* MelB ramiona

* 100 przysiadów

* 1 min plank

* 10 min bieg w miejscu

Życzeń na nowy rok nie składam, bo jeszcze jutro będzie wpis, ale za to dziękuję Wam jeszcze raz za to, że trzymacie kciuki za to abym spełniła swoje postanowienia noworoczne. Oczywiście ja za Was również trzymam kciuki i wierzę, że każdej z nas się uda :) 

Buziaczki :* 



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.