Nie ma co ukrywać, że jest ciężko. .. Przez najbliższy miesiąc prócz czasu na ćwiczenia będę musiała znaleźć też czas na naukę. .przede mną egzamin na urzednika i mnóstwo przepisów do opanowania - przy czym nie chce (nie mogę! )zawalić treningów w celu zrzucenia kilogramów - jakoś musze to pogodzić w efekcie czego przez najbliższy czas nie mam czasu zupełnie dla nikogo...niestety...ale są w życiu priorytety... mam nadzieje ze będzie w styczniu podwójny sukces:zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym...oby !:-)
Ogólnie rzecz biorąc jest ciężko. ..walka z kilogramami może na początku jest przyjemna kiedy widać efekty. ..jednak są też te złe okresy,które zdążają się u każdej odchudzającej się osoby a mianowicie ZASTOJE WAGI....to chyba Nas najgorszy wróg, gdzie ponad połowa osób totalnie odrzuca dietę, rezygnuje z cwiczen a tak naprawdę zaprzrpaszcza to, co osiągnęła do tej pory...
Nie poddam się! !! Choć czasem miewam różne myśli w ostatnim czasie to wiem,ze jeśli tutaj wejdę to zobaczę komentarze od Was,Wasze wsparcie ale i także waszą jakże nie równą walkę z przeciwnikiem pt. KILOGRAMY !!! Poddam się i co..m znowu to samo... przybiore 5....potem 10 kg.. i znowu będę wyglądać okropnie..... Tym razem nie mogę dać za wygraną! Czuję gdzieś w środku ze teraz jest ten mój czas ! Ze teraz mam w sobie ogromną siłę !! Nie wiem skąd mam tyle samozaparcia? Może po prostu wystarczy życia jako "szara myszka" a najwyższą pora zacząć żyć jak "pewna siebie 100%kobieta"
Trening na dzis:
50 min bieżnia - 530 kcal
60 min rowerek stacjonarny - 200 kcal
I nie dam się tej cholerne wadze !!! Czy pokaże 76 czy 75 a może wreszcie 72 to będę ćwiczyć żeby spalic te cholerne schaby na boczkach, ten mój wydety brzuch,ogromne łydki no i wielkie uda...
I co po takim treningu waga: 75,4 taka sama jak rano...powinna być ok 1kg niżej. .. juz nie wspominając o tym ze to ci schudłam w tamtym tyg to 1,5 kg mam spowrotem...tylko ja się pytam SKĄD do cholery ????