Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10304
Komentarzy: 248
Założony: 5 września 2015
Ostatni wpis: 18 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlena5858

kobieta, 44 lat, Kamica

162 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 września 2015 , Komentarze (6)

Tak, tak nie może być lekko. Zbyt gładko i pięknie chyba było u mnie. Zaczęło się wczoraj od złego samopoczucia, chociaż na dworze pogoda piękna jak na ten czas. Ale mogłam się tego spodziewać bo jesienią jestem raczej nie do życia, często pogadam w nostalgię następnie pojawia się przygnębienie. Wygląda to trochę tak jakby depresja mnie dopadła :(  Co w związku z tym..... nieodparta chęć na jedzenie, o rany pożarłabym chyba wszystko w zasięgu wzroku, słodkie, słone, kwaśne i tak na przemian aż do bólu żołądka. Próbowałam być silna, ale wyglądało to dosłownie jak jakaś scena z komedii a może raczej z horroru. Moja dłoń dosłownie sięgała po ciastko, a ja biłam się z myślami.... zjem tylko jedno, przecież to nic takiego, innym też się zdaża....  Nie,  nie, nie! jednak nie mogę się tak łatwo poddać!!! Aż w końcu zamiast ciastka zjadłam 4 śliwki, czułam niedosyt, to jeszcze nie to. Wymyśliłam więc sobie płatki ryżowe na mleku, odrobinę dosłodzone i polane sokiem malinowym (niestety takim ze sklepu)  Pomyślałam, że będzie to mniejsze zło niżeli ciastko. I tak się zasłodziłam, że po tym zjadłam kilka, może nawet kilkanaście grzybów z octu. Wciąż czegoś mi brakowało, więc tak do wieczora pasłam się makaronem smażonym z jajkami (oj duża to była porcja :( ) Nadal czułam chęć jedzenia, nie byłam głodna, po prostu chciałam jeść. Nawet nie wiem ile pomidorów pochłonęłam, do tego jeszcze brokuł, tak tak zjadłam praktycznie na raz całego brokuła posypanego słonecznikiem i pestkami dyni. Po takiej przeprawie, że tak to nazwę byłam śpiąca, i oczywiście spałam. Nawet nie wspomnę o jakiejkolwiek aktywności fizycznej. No chyba że wyjście po zakupy, kilka metrów do sklepu, tyle co nic. Do pracy miałam na noc. Ciężka i intensywna, wręcz wyczerpująca nocka. 

Dzisiaj rano, troszkę się uspokoiło. Wstałam o 11. Zjadłam całkiem poprawne śniadanie, następnie wyjazd do córki do szkoły, gdzieś tam jeszcze jakieś zakupy i przed 15 w domu. I znów dopadło mnie zmęczenie. Krótka drzemka i pora cokolwiek zrobić w domu. Ful pracy więc pory posiłków niedopilnowane, ale zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Chyba pomału dochodzę do siebie. A jutro, jutro ważenie i pomiary. Aż strach się mierzyć. Mój brzuch znów wygląda jak w zaawansowanej ciąży. Mam jednak nadzieję, że nie zaprzepuściłam tego co udało mi się osiągnąć do tej pory.

I wiecie co, jest mi tak naprawdę wstyd, ogromny wstyd pisać o tym co potrafię zjeść dosłownie za jednym razem. Myślałam, że takie napady mam już za sobą, że nie poddam się temu, jednakże widzę w jakim jestem błędzie :(  To takie dołujące, tak jakby siedziała we mnie inna osoba, a może raczej zwierz....to nie jest ludzkie zachowanie!!!  Cieszy mnie jedynie to, że nie jest to już tak częste jak kiedyś.... Jeszcze całkiem niedawno :(   i to, że próbowałam przynajmniej zjeść wartościowe "potrawy, produkty ".  Przerażające, ale prawdziwe :( 

21 września 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj, a właściwie to już było wczoraj mąż zrobił mi pobudkę przed 6 i zabrał mnie ze sobą do lasu na grzyby :) Droga dość długa, zdążyłam się zmęczyć ;) super taki szybki spacerek z samego rana.

Po drodze M mówi do mnie 

-zobaczymy, kto pierwszy znajdzie grzyby

-ja na to w śmiech....

Oczywiście  on pierwszy znalazł, bo tak jakoś jest już od zawsze, że przed nim dosłownie wyrastają,  a przede mną to albo się chowają, albo ktoś już je wyzbierał.... 

Mówi do mnie 

-no, tam jest weź go sobie 

I tak oto miałam w koszyku pierwszego prawdziwka :)  Chodzę po lesie, szukam tych grzybów ale jak to ja ; nic nie znalazłam.  M miał już pół kosza, a ja co?... zmęczona i znudzona tym chodzeniem siadłam na pniu i odpoczywałam.  Co jakiś czas słyszałam tylko jak mnie nawołuje, chyba bał się, że się zgubę (i miał słuszną rację, bo kompletnie nie mam orientacji w lesie) złościł się też na mnie, ale w końcu z jego pomocą uzbierałam pół koszyka :) 

Po powrocie do domu, było więc co robić :)  Czyszczenie grzybów, międzyczasie obiad i na 14 do pracy :(  Brakło mi już czasu na ćwiczenia.....  coś ostatnio się zaniedbuje troszeczkę :(   

I tak to właśnie minęła mi niedziela :)  Teraz czas już na mnie. Dobranoc 

19 września 2015 , Komentarze (4)

tak,tak wczoraj na szybkich obrotach (z pracy wróciłam o 16) zrobiłam gołąbki z kaszą gryczaną, do tego sos grzybowo -jogurtowy oczywiście. Kapusta, która została mi po sparzeniu również została wykorzystana :) udusiłam ją z pomidorami i papryka, trochę ziół i wyszła całkiem dobrze (no może odrobinę przesoliłam).  Co za tym idzie, zjadłam zdecydowanie więcej niż powinnam :(  3 gołąbki, (dodam tylko, że malutkie te moje gołąbeczki) i w ramach próbkowania :) kapustę ok.3-4 łyżek. Za późno było już na taki posiłek :( pokręciłam się jeszcze po kuchni, żeby trochę ogarnąć. I dosłownie chwilkę chciałam odpocząć, a skończyło się tak że mąż mnie budzi, żebym się położyła spać, bo tak na siedząco to niewygodnie...... I co? Z tego wszystkiego nie było ćwiczeń, odleciałam jak dzieciątko. 

A dzisiaj ;za chwilkę zabieram się za czyszczenie grzybów (M przyniósł z lasu kosz prawdziwków), co z nich zrobię, jeszcze nie wiem. :) Do pracy na 14 więc szkoda czasu, sporo jeszcze przede mną ;)  MIŁEGO DNIA  

17 września 2015 , Komentarze (11)

Moi drodzy ja tylko tak na chwilę i króciutko ;dzisiaj z rana weszłam na wagę i jest spadek, może niewielki ale małymi kroczkami do celu!!! Ależ jestem zadowolona :-D. 

I jeszcze takie pytanko, robiłam dzisiaj na obiad gołąbki (ja niestety nie jadłam, bo wiadomo -mięso wieprzowe) może ktoś z Was robił już gołąbki takie trochę bardziej dietetyczne? Byłabym wdzięczna za przepis. A tak narazie to wymyśliłam sobie, że jutro dla siebie zrobię z kaszą gryczaną i grzybami.Co o tym sądzicie? Nie jadłam jeszcze takich. ;-) 

16 września 2015 , Komentarze (8)

Zastanawiam sie nad tym jakie błędy popełniam dążąc do wymarzonej wagi i sylwetki. ? Jestem na etapie nauki i zmiany swoich nawyków żywieniowych. Dużo sie już zmieniło i dobrze mi z tym :) Zupełnie zrezygnowałam ze słodyczy (jeszcze do niedawna kawa +ciastko) , białego pieczywa , wieprzowiny...i może jeszcze kilu rzeczy ale  w tej chwili jakoś uleciało mi to z głowy ... :) Radykalnie zmieniły się również porcje spożywanych posiłków.Staram się jeść 5 posiłków dziennie, śniadanie praktycznie zaraz po przebudzeniu, kolacja najpózniej 3 godz. przed snem.Z owocami też nie przesadzam , bo cukry.Zdecydowanie zdrowiej się odżywiam :) Nie liczę jednak kaloryczności posiłków , jakoś sprawia mi to problem :(  I tu nasuwa mi się pytanie , czy powinnam jednak liczyć kalorie???Moja aktywność fizyczna to rowerek stacjonarny (dzisiaj 60 min.) oraz 20 min. trening  na spalanie tkanki tłuszczowej znaleziony na YT. Staram się ćwiczyć na przemian , jednego dnia rowerek , następnego trening. Kondycja może jeszcze nie jest najlepsza ale ide do przodu :) posiadam jeszcze hula-hop (ale kurzy się za szafą). Obawiam sie bardzo o stan mojej skóry na brzuchu , (tu jest masakra) wewnętrznej stronie ud oraz ramion. :( Może powinnam wykonywać jakieś docelowe ćwiczenia na te partie ciała ?

Jestem jeszcze słabo zorganizowana (chyba nigdy nie byłam), trzyzmianowa praca , wszystko w biegu i ciągły brak czasu...ale zaczyna się zmieniać ponieważ nie chodzę już taka zmęczona jak przedtem :) Po ćwiczeniach wręcz tryskam energią  :) Lubię to !!!! Powraca wiara w siebie , i dawna JA :)  Wiele jeszcze pracy przede mną , ale wierzę w sukces........i pokażę tym wszystkim niedowiarkom ze swojego otoczenia :))

14 września 2015 , Komentarze (8)

...no cóż jestem w pracy i nie udało mi się wyjść na przerwę przed 0:00. Wczorajszy dzień bardzo intensywny :-) Trzymam się twardo diety oraz ćwiczeń. Jak narazie pełna motywacja :-) i zaczynam już marzyć... gdyby tak co miesiąc ubywało mi chociażby 2kg.to do maja byłoby już całkiem, całkiem :-) W maju mam komunię młodszej córci :-) a do lata to już w ogóle byłaby rewelacja.... Hmmm trzeba mieć marzenia :-) A mój ślubny stwierdził, że twarz mi zeszczuplała :-P (miałam ubaw) i powiedział, że ładnie wyglądam... Nie pamiętam kiedy ostatnio mi to mówił.... i to by było na tyle, czas wracać do pracy :-(

13 września 2015 , Komentarze (11)

Ten wpis dotyczy wczorajszego dnia :-) Całą rodziną zostaliśmy zaproszeni na roczek do synka mojego brata.Do pracy miałam na 14 więc zajrzałam na godz.przed pracą i zostawiłam swoje córki.O rany jakie tam pyszności były.... Wspaniały torcik, serniczek i nie wspomnę o mięsiwie.... :-S  i wiecie co nie zjadłam nic.! Nawet nie bardzo miałam ochotę na te pyszności. Siedziałam i popijałam herbatę owocową, myśląc sobie " i co Ci to da", gdybyś zjadła ten tort.....i tak zabrałam się z tamtąd i pojechałam do pracy.  :-) Ależ dumna byłam z siebie, że nie podziałały na mnie te wszystkie pokusy :-) W pracy było znośnie... Odrobinę luźnej niż zwykle :-) i tak właśnie upłynął mój wczorajszy dzionek.... Z rogalem na twarzy :-D 

11 września 2015 , Komentarze (4)

Z braku czasu i zmęczenia ;właśnie zeszłam z rowerka 50 min.tak tylko króciutko ;-) co dziś u mnie... Dietka ok. Po powrocie z pracy obiadek i krótka drzemka (może źle że po obiedzie)  byłam zmęczona po pracy i wczorajszym dniu, a i niedosypianie też robi swoje. Później zakupy kolacja i ogarnięcie mieszkania. I praktyczne to już noc a ja postanowiłam wsiąść na rower ( dobrze że stoi w pokoju :-))  I wiecie co, to dodało mi energii... Teraz prysznic i do łóżka... A rano znów rowerek i do pracy na popołudnie... DOBREJ NOCY 

10 września 2015 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień to kompletna porażka, klapa na maxa. Jestem tak bardzo niezadowolona ,że nawet przestało mnie cieszyc poranne ważenie i spadek wagi . Z braku czasu nie udało mi się zjeść posiłków ,tak jak to sobie założyłam i czego tak bardzo pilnowałam.(zjadłam dzisiaj 2 posiłki) Teraz siedzę głodna jak wilk, nachodzi mnie chęć pożarcia czegokolwiek :( Z ćwiczeń również nici, myślałam że może uda mi się chociaż wskoczyć na rowerek , ale nic z tego :( Oby takich dni jak najmniej.....

9 września 2015 , Komentarze (3)

Hej.Dzisiaj chyba przesadziłem i to tak totalnie ze wszystkim... Mam zakwasy po wczorajszym treningu, ale nie podałam się i dziś również ćwiczyłam (za to mały plusik) Przejrzałam jeszcze kilka innych filmików i tak poćwiczyłam jeszcze na mięśnie brzucha (przecież ich nie mam :-( sadełko) jestem totalnie wyczerpana, wypalona.... I wszystko mnie boli |-O  !!! Nie dam rady jeździć na rowerze. Jutro ważenie.... Brak mi już sił na cokolwiek.... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.