Muszę się pochwalić ,że wczoraj jeszcze zrobiłam 15km. rowerem , tempo nie było jakieś zawrotne ale nie było zle. Z przejażdżki przywiozłam jeżyny...tak ładnie lśniły w promykach słońca ,że nie mogłam się powstrzymać żeby ich nie zerwać. Oczywiście garść zjadłam , i jeszcze cztery śliwki.... :)
Wieczorem ...bardzo póznym wieczorem , nerwówka ...tak bardzo dał mi w kość mój 17 letni synek. Z tego wszystkiego ból głowy, zreszta z tych nerwów chyba już wszystko mnie bolało i oczywiście noc bezsenna...masakra :( :( :(
Dzisiaj od rana w rozjazdach ...posiłki jedzone na prędce , obiad w domu nie ugotowany na czas :( sprzątanie popołudniu . A żeby trochę sobie uprościć to zrobiłam na obiad makaron z sosem szpinakowo-jogurtowym i kurczakiem. Wiem ,że mężowi nie podchodzi takie jedzonko ..ale większość w domu najedzona. :)
Wczoraj znalazłam na YT ćwiczenia na spalanie ....rzuciłam okiem i....dzisiaj już był trening :) Oj zdyszałam sie niesamowicie , upociłam jak ... ale dumna jestem z siebie ,że wytrzymałam 20 min. Nie byłam w stanie zrobić jednego ćwiczenia z prezentowanych ale zastąpiłam je innym , z czasem będzie lepiej :) Po treningu trzęsłam się jak galareta , i niestety nie mam już siły na rowerek :( dzisiaj odpuszczę :( 10.09. moje ważenie...ale mam pietra , boję się porażki