Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poczuć się lepiej w swoim ciele! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37378
Komentarzy: 677
Założony: 21 września 2015
Ostatni wpis: 7 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
_czarodziejka

kobieta, 35 lat, Gdańsk

168 cm, 86.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Cześć :)

Za oknem smętnie, ale ja się nie poddaję nastrojowi ;)

Z ćwiczeń to tak:

  • orbitrek 1h, obciążenie 3,
  • 200 brzuszków
  • (tabata - jeszcze przede mną, muszę się zmobilizować :P)

Zjedzone:

  • otręby owsiane z cynamonem, jabłkiem, owocami goji, mlekiem 2%,
  • 3 kanapki z sałatą i serem/ pastą z tuńczyka,
  • kawa zielona z kawałkiem czekolady,
  • zupka pomidorowa z makaronem, kiełbaska,
  • woda z octem jabłkowym,
  • sałatka brokułowa z fetą, kukurydzą, ogórkiem, czosnkiem i jogurtem naturalnym,
  • dziś zjem jeszcze jogurt naturalny.

Od jakiegoś czasu zbieram się, żeby zrobić krótki wpis o tym, co mnie motywuje.

Na pewno silną motywacją jest zbliżający się ślub. Mam już suknię, chciałabym wyglądać w niej jak najkorzystniej, jak najpiękniej się tylko da :)

Motywują mnie efekty. Własne - kiedy patrzę w lustro i widzę postępy. Zrobiłam zdjęcia przed odchudzaniem, robię zdjęcia systematycznie w trakcie. Widzę postęp, widzę mniejsze boczki, mniejsze uda, brzuch - mam świadomość, że zmieniam się na lepsze i będzie już tylko lepiej.

Motywują mnie efekty innych. Oglądam zdjęcia dziewczyn przed i po metamorfozie... Mam naoczny dowód, że da się. Nawet z sylwetki naprawdę nieciekawej można osiągnąć coś szałowego. Niektóre dziewczyny przeszył niesamowitą przemianę, wprost trudno uwierzyć - warto walczyć!

Czasami szukam motywacji w internecie... Wpisuję po prostu "motywacja" w googlach i lecę po kolei po wynikach. Czasem przejrzę śmieszne obrazki, czasem są to filmiki na yt dziewczyn, które opowiadają o swojej drodze do szczupłej sylwetki, czasami jest to jakieś forum, blog, zdjęcia dziewczyn np. w zwiewnej sukience.

Czytam książkę motywacyjną - "Obudź w sobie olbrzyma". Nie codziennie, tylko od czasu do czasu, jak mnie akurat najdzie. Choćby to było po parę stron, ale tekst do mnie trafia. Książka gruba, coś koło 600 czy 700 stron, więc na długo mi starczy - a faktycznie facet potrafi dać kopa do działania, sprawia, że człowiek zastanawia się nad swoim życiem, celami, rusza do przodu.

Motywuje mnie też fakt, że odkąd zmieniłam swój styl życia czuję się lepiej. Jestem w lepszym nastroju, mam więcej energii, skończyły się regularne bóle brzucha. Jak tylko przerwałam dietę, wpadłam w coś na kształt depresji - wszystko w ciemnych barwach. Nie chcę tego, chcę czuć, że żyję, że walczę, mam w sobie siłę i ruch sprawia mi po prostu frajdę. Trafia do mnie ta myśl - po prostu warto to robić dla siebie!

Mam jeszcze jeden sposób... Mam w domu bardzo seksowne, piękne sukienki, przymaławe ciuchy - mierzę je co jakiś czas. Jaką miałam frajdę, jak weszłam w spódnicę rozm. 36! Jak pięknie się czułam, jak włożyłam długą czarną sukienkę z rozcięciem na nodze i nie odstawały mi w niej żadne boczki! Ładne ciuchy, które świetnie na mnie leżą - próżna to motywacja, przyznaję, ale za to działa!


Miałam napisać krótko, ale chyba tak nie potrafię, zawsze jak podchwycę jakiś temat, to wychodzą mi elaboraty :P

No więc ten tego... Miłego dnia! ;)

18 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Cześć :)

Miałam dziś trudny dzień. Obudziły mnie mdłości i trzymały cały dzień, ilekroć tylko coś zjadłam. 

Poszłam na pocztę, wystałam 40 minut w kolejce (myślałam w którymś momencie, że źle się to skończy dla innych, tak mnie mdliło :P), wkurzyła mnie niemiła pani z okienka, żeby po wyjściu stwierdzić, że zapomniałam wpisać na kopercie adres nadawcy (czyli mój). To list do Belgii... jak nie dojdzie to trudno, nie miałam siły wracać tam, pchać się przez ogromną kolejkę i znów użerać z miłą panią. 

W razie czego wyślę jeszcze raz :P (Na szczęście mam taką możliwość, bo to zaproszenie na ślub a mam ich spory zapas :) ).

Poczłapałam do sklepu, zapomniałam połowy zakupów i myślałam, że nie wrócę do domu, bo było mi słabo.

Ale poza tym to u mnie całkiem spoko :PP Wcaaaale nie narzekam :p


A tak na serio, to dopiero po 19.00 zebrałam siły, żeby poćwiczyć ;)

No więc poćwiczone...

  • 1h orbitreka (obciążenie 3),
  • 200 brzuszków,
  • 1,5h spaceru (bo wyszłam jeszcze raz po południu, z Narzeczonym, złapać trochę słoneczka :)

Menu:

  • otręby owsiane z owocami goji, mlekiem i cynamonem,
  • 3 kanapki z chlebka wieloziarnistego z siemieniem lnianym z: sałatą, serem, salami/ pastą rybną z tuńczyka,
  • kawa zielona z kawałkiem czekolady z dajmem :?,
  • gruszka,
  • szklanka wody z octem jabłkowym,
  • zupa pomidorowa z makaronem i kiełbasa,
  • 1 l. wody (mniej więcej),
  • zjem jeszcze dziś jogurt naturalny z miodem.

Także starałam się jeść w miarę regularnie mimo mdłości.


Humor mi dopisuje. Jak zwykle lepszy humor po poćwiczeniu, dlatego wolę ćwiczyć rano, wtedy mam dobry nastrój przez cały dzień :P

A takie cudo znalazłam na spacerze:


Pozdrawiam :)

17 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Hejoooo Vitalijki! (balon)

Niedziela, czyli regeneracja :) Odpoczywam, a właściwie to właśnie wróciłam ze spacerku. Rano lało, po południu wyszło trochę słoneczka i postanowiłam to wykorzystać.

W czasie spaceru uparcie towarzyszył nam Pan Wiewiór... Może Pani Wiewiórka? Ale rudziak tak spory, że stawiałabym jednak na Pana Wiewióra.


Przechodząc do codziennej spowiedzi (powinnam zawsze dodawać na koniec więcej grzechów nie pamiętam :P):

  • 2 kanapki z chleba wieloziarnistego (1 - sałata, salami, ser zielony z bazylią, 2 - konfitury kupne i pełne cukru z tego co widziałam),
  • jabłko,
  • ryż brązowy z piersią z kurczaka w pomidorach i bazylii,
  • kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
  • woda (nie wiem ile wyszło),
  • herbata zielona,
  • na kolację zjem albo jakiś jogurt naturalny z miodem, albo otręby owsiane z mlekiem.

Z ruchu, jak już wspominałam, koło godzinki spaceru.


Dziś piszę szybciej, bo planuję niespodziankę dla L. i porywam go na 18 do kina :)))

A to zdjęcia Pana Wiewióra (na tyle, na ile pozwalała mi go uchwycić w locie zwykła komórka):


Chciałam dziś zobaczyć,czy kwitną już magnolie, ale w parku chyba dla nich na razie za zimno, bo pąki ledwo się rozwijają :(

Słonecznego relaksu dla wszystkich Czytających!! (slonce)

16 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Cześć!!!

Paaadłam dziś :) Pogoda mnie zaskoczyła - mega pozytywnie. Zapowiadali deszcz, było słońce i 20 stopni! :D Żal by było takiego dnia nie wykorzystać.

No więc...:

  • 1,5h jazdy na rowerze (ponad 22 km (cwaniak)),
  • 200 brzuszków,
  • 1h orbitrek.

Z L. pojechaliśmy dziś rowerem na Stare Miasto. Pięknie... słoneczko, turyści, piękne widoki i lody ;P

Zeszło nam, bo oczywiście wpadliśmy do ulubionej Pikawy na pyszną herbatkę, zahaczyliśmy o lody na Starówce i pobliski park pełen kwitnących drzew. Trzymam się, w knajpce wzięłam herbatę a nie ulubiony deser pełen kalorii :D Ale lodów jakoś nie umiem odmówić.

Dziś wzięliśmy się w końcu za wypisywanie zaproszeń... Myślałam, że pójdzie rachu ciachu,a  zeszły ze 3 pełne godziny (smiech) Wciąż nie dociera do mnie jak mało czasu zostało do ślubu, to takie dziwne :PP


Zjedzone (z racji wyjazdu i zajętego dnia trudno mi było zachować równe odstępy posiłków :/)  :

  • otręby owsiane z owocami goji, bananem i mlekiem 2%,
  • lody ;)
  • herbata zielona z goździkami i imbirem,
  • brązowy makaron z tuńczykiem (w tym ze śmietaną),
  • kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
  • 2 kanapki z sałatą, salami, serem i 2 gotowane jajka,
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • ok 1l. wody.

Wczoraj czytałam na Vitalii wątek o męczących sąsiadach. Też mam ten problem. W nocy nie spałam do 2 godziny, bo były śmiechy i krzyki... Musiałam wziąć tabletkę, dopiero wtedy się wyłączyłam. Dziś (jest godzina 22.00... - walenie, przekleństwa, mam wrażenie, że mi zaraz przez sufit do mieszkania wpadną tak skaczą :<). Zapowiada się trudna noc, znowu. Uroki życia w bloku - zupełnie się do tego nie nadaję, nie mam cierpliwości. Dobrze, że to stan przejściowy i kwestia czasu jak się po ślubie wyprowadzimy... Zresztą, w każdej chwili możemy szukać innego mieszkania. 

Pocieszające, że nie jesteśmy tu uwiązani.

Zadziwiające, że jest tak dużo egoistycznych sąsiadów, mających gdzieś zasady współżycia społecznego. (mysli) I wnerwiające.

Ehhh...

Za to dla Was ślę pozdrowienia :)

15 kwietnia 2016 , Komentarze (10)

Witajcie! :**

Zjedzone dziś:

  • omlet na 3 jajkach z sałatą, oliwkami i odrobiną fety,
  • 2 kanapki z chleba wieloziarnistego, sałatą, serem, salami i papryką,
  • kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • gruszka,
  • grochówka z kiełbaską,
  • szklanka drożdży zalanych zagotowaną wodą,
  • ok. 1,5 l wody,
  • małe monte drink ;D

Zrobiłam dziś omlet jajeczny, chodził za mną od jakiegoś czasu... No i oczywiście... jak mi się sypnęło pieprzem, ręka zadrżała... to myślałam, że nie zjem. Nie czułam smaku niczego, tylko sam pieprz :D Ale zaparłam się i zjadłam. 

Na drugi raz będę już delikatniejsza przy pieprzeniu jajek... :PP


Poćwiczone:

  • 200 brzuszków,
  • Ekstra Figura z Chodakowską (o, ten trening mi odpowiada :P),
  • 1, 45h jazdy rowerem - 21 km (aplikacja pokazała, że to 700 spalonych kcal 8)

Oto czym się pochwalę (bo już taka ze mnie chwalipięta czasem:P):

Za co kocham jazdę na rowerze?

Za energię, jaką mi daje! Za frajdę, piękne widoki, możliwość dotarcia dalej niż pieszo by się doszło. Za ten wiatr we włosach i prędkość.

Mówiłam kiedyś, że zawsze marzyłam o lataniu? Rower to taka namiastka latania, tak sobie dziś to uświadomiłam sunąc ze sporą prędkością wśród pięknych drzew i czując każdym kawałkiem ciała rozpierającą energię. :D To ogromne poczucie przestrzeni, prędkości, radości, ten powiew wiatru :)))) Kocham to!!!


Ciut motywacji:

Miłego weekendu (alkohol) i dziękuję, że jesteście - każdy komentarz to dla mnie ogroooomna motywacja :) (kwiatek)

14 kwietnia 2016 , Komentarze (16)

Cześć i czołem Vitalijki!

Menu:

  • otręby owsiane ze śliwkami, jabłkiem, bananem, cynamonem i mlekiem 2%,
  • 4 małe kromki chleba ciemnego z sałatą, serem, salami i papryką,
  • kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
  • zupa grochowa z kiełbaską,
  • jabłko, 
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • 1,5 litra wody,
  • serek waniliowy.

Dziś czwartkowy dzień regeneracji. W związku z tym calutką godzinę pojeździłam na orbitreku, bo tak :DDD Bo miałam ochotę, o.

I do tego 2 godziny prasowałam, jednocześnie oglądając najnowszy sezon The Walking Dead. (ponoć to 205 spalonych kcal - prasowanie, znaczy). Dodając do tego emocje związane z serialem, mogło być tych kalorii więcej :P

Świetny serial, tak w ogóle. Klimatyczny, trzymający w napięciu, mocny.

A tak poza tym to lubię prasować, co pewnie niektórych zdziwi. Włączam telewizję, jakiś serial, coś do pooglądania (dobrze mi się prasuje też przy programach typu Must be the music, czy Mam Talent), i hejaaaa do przodu :) Jak wpadnę w rytm to mogę ciągnąć godzinami to prasowanie ;)))


A teraz anonimowe wyznanie - jestem kubkoholiczką. :p Mam w domu mnóstwo kubków - w kwiaty, maski weneckie, wzorki, serduszka... I dziś dokupiłam kolejny kubek, nie mogłam się oprzeć. Piękny metaliczny połysk, fioletowy kolor, duża pojemność (500ml), od razu wyobraziłam sobie jak fajnie będzie z niego pić ciepłą herbatkę :)))

To mój zakup (na żywo wygląda jeszcze ładniej i jest bardziej fioletowy): :PP

W weekend (oby nie padało!) planuję rozpocząć sezon rowerowy.

Miłego dnia! :)))

13 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Hej :*

Ale ten czas szybko leci, już 15 dzień w "nowym" stylu życia! Chciałam na początku napisać, że na nowej diecie, ale tak naprawdę nie czuję się na "dietę"... Ćwiczę, jem zdrowo, zmieniam nawyki - z pewnością nie jest to coś okresowego, chcę już na tym pozostać na zawsze!


Ruch:

  • Killer z Chodakowską,
  • 200 brzuszków,
  • ok 1h spaceru.

Killer mnie wykończył :P To zdecydowanie najtrudniejszy trening jak dla mnie, próbowałam kiedyś i odpadłam po 20 minutach, więc z dużym dystansem podeszłam dziś kolejny raz.

Noooo... owszem, dałam radę dociągnąć do końca... Ale zrobiłam w trakcie 2 krótkie przerwy na napicie się wody i unormowanie oddechu.

Jest to też chyba najnudniejszy jej trening. 3 zestawy 4 ćwiczeń powtarzanych po 3 razy i w międzyczasie cardio... nie trafiło to do mnie. 

Jasne, będę próbować jeszcze ćwiczyć ten zestaw, chciałabym kiedyś zrobić ten trening w całości, bez żadnych przerw. Ale zachwycona nie jestem, pierwszy raz miałam wrażenie, że ćwiczę i nudzę się jednocześnie. :? Nie miałam takiego odczucia przy pozostałych jej ćwiczeniach.

Ale jest sukces? Jest! :p

Na spacerze (odbytym mimo deszczu, zresztą :P) podziwiałam rozwijające się magnolie... Cudo, nie drzewa, chyba najpiękniejsze wiosenne drzewka i krzewy! Jak rozkwitną do końca, porobię zdjęcia!


Jedzenie:

  • otręby owsiane z cynamonem i mlekiem,
  • sałatka (wczorajsza i równie dobra ;)),
  • kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
  • garść migdałów,
  • zupa ogonowa z gotowanym mięsem,
  • jabłko,
  • kawałek pomelo,
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • 1,5 l. wody,
  • jogurt naturalny z owocami (truskawki, borówki, porzeczki... - w planach jeszcze).

Niedługo narzeczony ma urodziny... Mam już obmyślone prezenty, niedługo wyruszę na polowanie, ale chciałabym zrobić mu coś jeszcze własnoręcznie. Mam 2 pomysły, ale też nie jestem ich pewna... Fajnie, żeby było to coś zaskakującego, prostego w wykonaniu :P, może osobistego, może śmiesznego...

Poprzednio namalowałam mu ten obrazek (i ładnie oprawiłam w ramkę stylizowaną na starą):

Wyszło mi świetnie i był zachwycony! Nawet powiesił sobie przy swojej stronie łóżka :) Dlatego teraz też chciałabym mu dać coś od siebie :)

Według mnie takie prezenty własnoręcznie zrobione z myślą o najbliżej osobie mają w sobie coś niezwykle cennego, są bardziej osobiste, wzruszające, czasem rozbrajające :))) Najgorzej, że czasami mam dwie lewe ręce do prac technicznych... ale może coś wykombinuję. :p

A może ktoś ma jakiś ciekawy pomysł i zechciałby się podzielić? (dziewczyna)


Motywacyjnie:

;)

Udanego i pełnego samych sukcesów dnia życzę :))))

Pozdrawiam :)

12 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Witam! :*

Dzisiejsze menu:

  • otręby owsiane z jabłkiem, śliwkami, owocami (truskawki, borówki, porzeczki) cynamonem  i mlekiem 2%,
  • sałatka z kromką chleba (sałata, pomidorki, Favita, prażone ziarna dyni, fasola),
  • kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
  • szklanka wody z octem jabłkowym,
  • zupa ogonowa z kawałkiem gotowanego mięsa,
  • jabłko, 
  • jogurt naturalny z miodem (w planach).

Oto sałatka, wyszła pyyyysznie:


Poćwiczone:

  • orbitrek 1h, obciążenie 3.,
  • 200 brzuszków,
  • spacer (ok. 1,5h).

Ćwiczenia dają mi ogromnego powera. Obudziłam się dziś w fatalnym nastroju, wręcz wisielczym - zmusiłam się do wejścia na orbitrek i zeszłam z niego już z ogromnym uśmiechem... Ruch to dla mnie po prostu świetny poprawiacz humoru, jest najskuteczniejszy!

Nie spodziewałam się też, że znów wyjdę na spacer, a tu Narzeczony wrócił z pracy i niespodzianka - wyciągnął mnie nad morze :)))

Na majówkę mamy ambitne plany... Chcemy pojechać do miasta rodzinnego L. i rozdać znajomym zaproszenia na ślub, odwiedzić dawno nie widzianych przyjaciół, wpaść do znajomego, który organizuje cało-weekendowe granie w gry planszowe w starej remizie strażackiej na małej wsi. 

No i właśnie, tu zaczynają się schody, bo na tej wsi zbiera się zawsze duża grupka różnych ludzi - między innymi może być była L. - modelka o której kiedyś tu pisałam, że się porównuję. :PP No więc... ekhm, nie zostało mi nic innego, jak postarać się osiągnąć do majówki jak największe efekty w diecie ;) Wiadomo, że cudów w 2 tygodnie nie osiągnę, ale starać się przecież mogę - chciałabym czuć się podczas tego spotkania jak najpewniej!!!


A taaakie piękne zdjęcie znalazłam na stronie NASA:

Cudne, prawda??

Buziaki :*

11 kwietnia 2016 , Komentarze (8)

Heeej! (kwiatek)

Znów się napociągowałam. Mam pecha, zawsze trafiam na pełen przedział ludzi - a w wagonie ogólnie panował luz. Za to jakich pięknych widoków za oknem się naoglądałam! Wiosna wreszcie się rozbudziła, Polska wygląda teraz przepięknie.


Dzisiejsze ćwiczenia:

  • orbitrek (60 min., obciążenie 3.),
  • spacer (ponad 1h),
  • 200 brzuszków.

Zjedzone:

  • płatki owsiane górskie z mlekiem i cynamonem,
  • jabłko,
  • bułka z serem i wędliną,
  • śledź z cebulką po grecku z kromką chleba,
  • lasagne,
  • 1 wafel ryżowy paprykowy z plastrem salami,
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • jogurt naturalny z przyprawą do jogurtów (jakaś nowość - jeszcze przede mną).

Jestem dzisiaj dość mocno zmęczona, więc bez rozpisywania się - wstawiam fotki na dowód wiosny w Gdańsku :))))

Pozdrawiam!!!

10 kwietnia 2016 , Komentarze (4)


Cześć :D

Nie wiem o co kamą, ale strasznie jestem dzisiaj senna. Owszem, nie ćwiczę, bo odpoczywam. Pogodynka przydomowa pokazuje wzrost ciśnienia, a ja się czuję, jakby spadało na łeb na szyję.

Słaby dziś humorek dopisuje, pakuję walizkę, słucham muzyki i tak sobie rozmyślam o różnych rzeczach. Zawsze jak wyjeżdżam to czuję smutek - obojętnie czy z Gdańska, czy od rodziny - zawsze oznacza to, że będę za kimś tęsknić już niedługo.

W sumie nastrój poprawił mi się dopiero po spacerku jaki zrobiłam z Mamą. Godzinka chodzenia, więc przy okazji ruch jakiś był ;) Ale tak sobie pogadałyśmy jakoś od serca, że spacerek nie wiadomo kiedy nam minął. Lubię te nasze rozmowy, jak jest nastrój, możemy na spokojnie sobie porozmawiać, to zawsze później obie czujemy się jakoś wewnętrznie podbudowane. 


Przypomniało mi się, jak dzisiaj ksiądz w trakcie modlitwy za Dni Młodzieży odczytał, że módlmy się za radość dla zmarłych... zamiast dla smutnych. Na chwilę w kościele zapadła pełna konsternacji cisza, po czym ksiądz sam parsknął śmiechem do mikrofonu. No w sumie... zmarłym też się należy trochę radości, no nie? :PP


Menu:

  • płatki owsiane z mlekiem, bananem i cynamonem,
  • gruszka,
  • 2 gołąbki w sosie z ziemniakami,
  • kawa zielona,
  • lody (swiety),
  • woda (nie wiem ile),
  • planowane na dziś jeszcze: bułka z jakąś chudą wędlinką i kisiel kiwi z kawałkami owoców.

Poćwiczone:

  • dzień regeneracji, ale godzina spaceru - ok. 220 kcal spalonych.

Moja motywacja:

Miłego niedzielnego relaksu!!! (alkohol)(alkohol)(alkohol)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.