Hejoooo Vitalijki!
Niedziela, czyli regeneracja :) Odpoczywam, a właściwie to właśnie wróciłam ze spacerku. Rano lało, po południu wyszło trochę słoneczka i postanowiłam to wykorzystać.
W czasie spaceru uparcie towarzyszył nam Pan Wiewiór... Może Pani Wiewiórka? Ale rudziak tak spory, że stawiałabym jednak na Pana Wiewióra.
Przechodząc do codziennej spowiedzi (powinnam zawsze dodawać na koniec więcej grzechów nie pamiętam :P):
- 2 kanapki z chleba wieloziarnistego (1 - sałata, salami, ser zielony z bazylią, 2 - konfitury kupne i pełne cukru z tego co widziałam),
- jabłko,
- ryż brązowy z piersią z kurczaka w pomidorach i bazylii,
- kawa zielona z kostką gorzkiej czekolady,
- woda (nie wiem ile wyszło),
- herbata zielona,
- na kolację zjem albo jakiś jogurt naturalny z miodem, albo otręby owsiane z mlekiem.
Z ruchu, jak już wspominałam, koło godzinki spaceru.
Dziś piszę szybciej, bo planuję niespodziankę dla L. i porywam go na 18 do kina :)))
A to zdjęcia Pana Wiewióra (na tyle, na ile pozwalała mi go uchwycić w locie zwykła komórka):
Chciałam dziś zobaczyć,czy kwitną już magnolie, ale w parku chyba dla nich na razie za zimno, bo pąki ledwo się rozwijają :(
Słonecznego relaksu dla wszystkich Czytających!!
angelisia69
17 kwietnia 2016, 17:04rudzielec slodki :P Udanego seansu :*
_czarodziejka
18 kwietnia 2016, 09:57Spóźnione, ale dziękuję :P Całkiem się udał ;)