Heeej!
Znów się napociągowałam. Mam pecha, zawsze trafiam na pełen przedział ludzi - a w wagonie ogólnie panował luz. Za to jakich pięknych widoków za oknem się naoglądałam! Wiosna wreszcie się rozbudziła, Polska wygląda teraz przepięknie.
Dzisiejsze ćwiczenia:
- orbitrek (60 min., obciążenie 3.),
- spacer (ponad 1h),
- 200 brzuszków.
Zjedzone:
- płatki owsiane górskie z mlekiem i cynamonem,
- jabłko,
- bułka z serem i wędliną,
- śledź z cebulką po grecku z kromką chleba,
- lasagne,
- 1 wafel ryżowy paprykowy z plastrem salami,
- 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
- jogurt naturalny z przyprawą do jogurtów (jakaś nowość - jeszcze przede mną).
Jestem dzisiaj dość mocno zmęczona, więc bez rozpisywania się - wstawiam fotki na dowód wiosny w Gdańsku :))))
Pozdrawiam!!!
j.yuna
12 kwietnia 2016, 17:36Śliczne zdjęcia, ah, wiosna nadchodzi <3
_czarodziejka
12 kwietnia 2016, 19:01Prawda, od razu jakoś lżej na duszy jak idzie wiosna :)))
angelisia69
12 kwietnia 2016, 05:42jak ja nie znosze pociagow :P ale na szczescie do Wawy niecala godzinka wiec jakos w miare zlatuje.Lasagne,jadlam w niedziele :P ale tak ja rozwalilam przy wyciaganiu z foremki,ze wygladala okropnie :P Sliczne widoczki,u mnie tez cieplo ale bez slonca.Buziaki
_czarodziejka
12 kwietnia 2016, 09:30U mnie to niestety koło 6 godzin pociągiem :/ A lasagne też mi się zwykle rozwala, dobrze, że za to smakuje zawsze tak samo dobrze :P
angelisia69
12 kwietnia 2016, 09:40oj tak,smak jest ale wstyd fotke zrobic :P Ale ja nie jadlam ze zwyklego makaronu a z konjac czyli prawie 0 kcal ;-) za to sera nawalilam duuuzo
_czarodziejka
12 kwietnia 2016, 16:35Też zawsze daję dużo sera. Dużo za dużo, ale nie umiem się oprzeć, uwielbiam rozpuszczony ser :P