Moja waga oszalała...i to komletnie. W poniedzialek pokazala 90.5 kg, wczoraj 87, 5 a po dosłownie minucie 89,5 (bardziej prawdopodobne). Mi tam najbardziej podoba sie to 87 ale to raczej nierealne... Zwaze sie jutro- zobacze co pokaże ta pokręcona menda ale zeby mieć jakieś miarodajne wyniki to jeszcze będę musiała sie pomierzyć.
Spektakularnych efektów nie oczekuje bo od czwartku to dieta nie wyglądała najlepiej. O ile na wyjazdowy czwartek bylam przygotowana- w miarę to i tak wszystko wzięło w łeb już po południu. Zajechalismy na obiad- niby "fish restaurant" wiec ucieszylam sie coś lekkiego bedzie i co??? I dupa. Tak paskudnego jedzenia to dawno nie jadłam. Wszystkie dania bez smaku i 99% potraw z karty to smażone... Zamowilam wiec pierogi ruskie ( tak wogole moja słabość) z surówką i zupe gulaszową- ciężka, ale zjadlam pół porcji bo szału to ona nie robiła (tak delikatnie mówiąc), pierogi strasznie tluste ale jakoś je wybrałam z tej okrasy- tyle o ile- i zjadłam a surowka? No coż, gorzkie paskudztwo, nie do zjedzenia, podobnie jak kawa- bleeeee.... Kiedyś były takie kawy Sido, też pilo sie jak zalane wiory i mi sie wlasnie z rym skojarzyła kawa tam. Podobne odczucia smakowe - a własciwie powinnam napisać niesmakowe mieli moi znajomi. Sam fakt ze w restauracji rybnej zupa rybna- dno, bez smaku i aromatu- wrecz woda zaciagnieta keczupem, a ryba doprawiana, sama nie wiem? Wegetą chyba daje zarys jakosci w knajpie. No i cena... Masakra. Jednym slowem to kolejna (druga- bo wybredna to ja nie jestem) knajpa, ktorą wpisuje na liste "omijaj szerokim łukiem".
Wieczorem okazalo sie ze musze zostac na noc... No i tu już dupa straszna. Wieczorem 2 drinki i jakas bulka z pasta pomidorowa i polędwicą łososiową. Rano w piątek śniadanie w hotelu- pyszne, jajeczniczka, pasta z jajek itp. ale stanowczo za dużo... Ach te szwedkie stoły ;-) a na powrocie nie wiem co mnie wzięło ale zamówiłam placka po wegiersku... Zajebiscie dietetyczne i lekkie...No cóż.... Musze na te wyjazdy jakoś sie odpowoednio nastawiac bo mam ich całkiem sporo....
Ale na szczescie wróciłam... Albo i na nieszczęście bo w piątek wybralam sie wieczorem do znajomych, impreza planowana od jakiegoś czasu bo górale zjechali... I miałam iść na chwile a ostatecznie poszlam na 3 godziny, wypilam wino, 2 drinki z jakismiś podhalanskimi specyfikami, zżarłam kabanoska, tortilke z warztwami iiii... I w koncu dotarlam do domu.
Sobota w miare ok. Ugotowalam leczo z cukinią, zjadłam śniadanie bialkowo- tłuszczowe i tak po 2 dniach wybrykow wracam do dobrych nawyków. Chociaz weekendy zawsze mam gorsze niz tydzień- zwlaszcza w kwestii trzymania pory posiłków.
Sobota właściwie upłynęła gospodarczo- sprzatanie, zakupy...a wieczorem relaks.
Moim, może nie tyle ideałem ile wzorem kobiecości jest Marlin Monroe...kobiece kształty, seksapil i ogolnie zadbane ciało. Myślę że nawet takie pusie jak ja dbając o siebie zyskują na atrakcyjności, w końcu to wieksze ciało też musi sie jakoś prezentowac ;-) fakt, czasami dopada mnie kryzys i nic, absolutnie nic poza użalaniem sie nie robie, nawet balsamowanie ciała mnie przerasta ale staram sie jakoś z tym walczyć bo zbyt wiele razy zamiast zająć sie soba to zamawialam albo robiłam na pocieszenie żarcie i żarłam, a im bardziej pełny był brzuch, tym głębszy stawał sie dół... Dlatego wczoraj, jak już miałam w głowie zamowienie pizzy bo miałam w głowie te wyjazdowe porażki postanowiłam, że nie! Nie tym razem bo znowu skonczy sie na płaczu, wyrzutach i dodatkowych kilogramach. Wskoczyłam wiec ma orbitreka- za wiele nie polatalam ale lepsze to niz nic, zrobiłam 3 serie po 30 brzuszków i zaparzyłam sobie dzbanek czerwonej herbaty. I przy tej herbatce zrobilam kawowy peeling ciała, depilacje, nałożyłam sobie maseczke ( ostatnio kupiłam białą glinke, naturalną i w końcu ją wypróbowałam) a na koniec cała sie wysmarowałam masłem shea ( tez zakupione, naturalne i w moim przypadku wymagające cierpliwości)....a później odwiedzilam blogi plus size... Trochę mnie to podbudowało bo dziewczyny udowadniają ze nawet w rozmiarze xxl można wyglądać i czuć się pięknie !
I jestem przekonana że wymieniając pizze na te zabiegi podjęłam słuszną decyzję :-)