Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monika123kg

kobieta, 41 lat,

170 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2015 , Komentarze (14)

Dziś wpis zaczynam od apelu - bo jest najważniejszy. Czy macie namiary do dobrego CHIRURGA - STOMATOLOGA ?

W czym rzecz ? Jak już wcześniej pisałam był w niedzielę u mnie brat z bolącym zębem / szczęką. W poniedziałek poszedł do stomatologa - babeczka zaleciła jemu prześwietlenie. Na zdjęciu ( wg jej opisu) widać 4 "wychodzące" ósemki .....Ciężko to nazwać "wychodzącymi" , ponieważ "coś jest nie tak" i one w życiu samodzielnie nie wyjdą gdyż korzenie uciskają na inne nerwy itd i że potrzebna jest interwencja chirurga . Brat był u dwóch ( którego ona podała ) - ALE czas oczekiwania to MIESIĄC czasu . Brat szukał coś na własną rękę - ale dwóch kolejnych - odmówiło , że oni się tego nie podejmą bo ciężki przypadek . Dziś brat jest pod wieczór umówiony do kolejnego,ale nie wiadomo co z tego wyjdzie.

Chcę jemu pomóc - dlatego pytam się Was - macie jakieś namiary ???!!! MUSIMY BYĆ NAPRAWDĘ DOBRY ! - pytaliśmy już się rodziny , znajomych - ale nikt nie miał z takim stomatologiem do czynienia.

Jest to bardzo dla nas ważne gdyż brat nie może normalnie funkcjonować . Ból nie do opisania .Dodam że leki NIE POMAGAJĄ - brał ketanol , coś podobnego do morfiny oraz środek stosowany przy operacjach - oczywiście wszystko po konsultacji z lekarzem.


Dzisiejszy dzień przywitał mnie piękną pogodą . Więc żeby nie odkładać porcji ruchu , stwierdziłam że nie będę spacer / marsz odkładać na później i wyszłam już rano pomaszerować. Nie jest to długi dystans bo 1 godzina .


Mój jadłospis na dziś :

I - chleb orkiszowy z makrelą wędzoną

II - gruszka

III - zupa rybna - zobaczymy co z tego wyjdzie :P - przepis z tej książki fit ( foto + przepis wstawię później )

IV - sałatka grecka

V - omlet z szynką i pomidor


Dziś w końcu poromansowałam z moimi kiełkami :D Dopiero za mną pierwszy etap :P - wypłukanie nasion i przełożenie ich do słoika na 12 godzin .Po tym czasie mam zlać wodą :D Postępuję zgodnie z instrukcją , więc zobaczymy co z tego wyjdzie.


Oglądaliście wczoraj "Rozmowy w toku" ? Odcinek był o otyłych dzieciach . Musze obejrzeć na komputerze...


Dziękuję bardzo za rady na temat ust :D - Już jest OK :D Pierwszego dnia smarowałam się co 1 godzinę - nie powiem troszkę piekło , ale stwierdziłam że to pewnie wina zbyt bardzo podrażnionych ust,a nie od wazeliny. Drugiego dnia poprawa - usta prawie zdrowe i nadal smarowałam się parę razy dziennie.A dziś ? - trzeci dzień - idealnie ! Ale żeby problem się nie pojawił , będę od czasu do czasu jednak używać wazeliny . Więc tą którą kupiłam - mogę w 100 % polecić. 


Zobaczę jeszcze co u Was słychać. Dziękuję za wszystkie rady,opinie i sugestie.

2 marca 2015 , Komentarze (29)

W piątek dostałam takiego oto smsa : "Kochanie - przywitaj mnie uśmiechem " :D

Później do drzwi dobija się ślubny :D - niespodzianka nie z tej ziemi :D Mieliśmy dla siebie całe 59 godzin ....TEORETYCZNIE , ponieważ kiedy mąż przyjechał to musiał pozałatwiać swoje sprawy . W sobotę do południa poszedł do swoich rodziców , gdyż dawno ich nie odwiedzał , po południu znów odwiedził siostrę - miała parę dni temu urodziny . Przynajmniej niedziela - była nasza :) .

A dziś ? - Znów pojechał do pracy . I znów czekamy - znów odliczamy - znów tęsknimy :)


Ale zostało to :P




Ten weekend do najłatwiejszych nie należał - impreza za imprezą , pokusa za pokusą .

W sobotę - spotkanie dobrych przyjaciół - mamy taką tradycję że przynajmniej raz w miesiącu spotykamy się u nas i .... dobrze się bawimy.

W niedzielę - przyjechał na 2 dni mój braciszek :D - akurat 1 marca miał urodziny więc u nas , zrobiliśmy jemu "urodziny - niespodzianka " . Biedaczka cały czas ząb bolał :(


A ja ? Nie do uwierzenia :D - posiłki wg planu , jedynie co na czas imprez stwierdziłam że jednego i drugiego dnia zwiększę kaloryczność swoich posiłków ( kolacja ) o 100 - 150 kalorii .Jak ja sobie pomyślę ile wcześniej jadłam na takich imprezach to od razu żołądek mnie boli :/ Skoro każdego dnia pokonuję swoje słabości - bo nie ukrywajmy , każdego dnia jest idealny moment by się najeść to dobry znak - jedzenia mną nie będzie rządzić.

Nawet mój mąż stwierdził - " Nie poznaję Cię miśka - jestem z Ciebie dumny" .

A inni ? - patrzeli podejrzliwie :P Jeszcze nikt nie wie żem na diecie :P Niech tak póki co pozostanie.



Dziś rano tradycyjne ważenie . Tralalalaalla - od koloru do wyboru :P

Dawno nie wymieniałam baterii - pewnie, to TO :/




Obiecałam sobie że w każdy poniedziałek będę dokonywać ważenia i dokumentować foto. Tak więc pobiegłam ( mimo potwornego deszczu ) do przychodni . A tam 121,2 kg :D - równy MINUS 1 kg . Ale czy ona waży tak samo jak moja waga ? No dobra, nie ma co gdybać - wynik zapisuję z wagi z przychodni , za tydzień już będzie moja waga. Aaaaa chciałam zrobić sobie foto w przychodni :D , ale pielęgniarka ciągle stała mi za plecami :P - dałam sobie więc na luz.


Nie wiem czy to od pogody czy brakuję mi jakiś witamin ( uważam że w mojej diecie jest wszystko co być powinno ) , ale coś od 2-3 dni moje usta brzydko się prezentują . Nie są popękane,ale takie szorstkie,z miniaturowymi kosteczkami ( jak się przyjrzę to je widzę :D ) , czuję dyskomfort i czasami pieczę .Wybrałam się do apteki po jakąś maść na "moją dolegliwość " . Efekt taki - że kupiłam watę , gazę - do kiełków ( jeszcze nie zaczęłam ich siać :D ) ...a o maści zapomniałam . Ale w drodze powrotnej zahaczyłam o Biedronkę i wpadła mi w oko wazelina . Może pomoże.




Dzisiejszy jadłospis :

I - 2 kromki chleba żytniego z pieczoną piersią ( pierś natarłam ulubionymi ziołami i upiekłam )

II - domowy kisiel z wiśniami

III - talerz rosołu

IV - potrawka z kurczaka z ryżem

V - jeszcze nie wiem co na kolację.


Ze względu na deszcz - ruchu praktycznie brak,tyle co pobiegałam po sklepach.Ale coś się rozpogadza , wiec zamierzam przynajmniej godzinę pospacerować.


Zobaczę co u Was słychać - dziękuję za wszystkie komentarze,rady,opinie,sugestie :)

26 lutego 2015 , Komentarze (30)

Dzisiejszy dzień zaczęłam bojowym nastawieniem - idę do przodu :D

Potem owsianka która syci mnie naprawdę długo i zbieram się do lasu . Tradycyjnie 30 minut marszu i 1 godzina spaceru. Jest tak świetna pogoda że szkoda byłoby kisić się w domu . Mam nadzieję że zima już mnie nie zaskoczy , bo tak sobie chodząc między drzewami już wyobrażałam siebie na rowerze :D  Jak tylko zrobi się cieplej wyciągam rower z piwnicy ( mam nadzieję że tam jeszcze stoi :D - mam awersje przed pójść do piwnicy :/ ) , myję go,napompuję koła i jadę w siną dal :D :P


Dzisiejszy jadłospis :

śniadanie - owsianka na mleku 2 %

II śniadanie - sałatka owocowa

obiad - talerz zupy szczawiowej oraz gotowane udko bez skóry

podwieczorek - 2 naleśniki z domową konfiturą jagodową ( dziecko "prosiło" od 2 dni , stwierdziłam - zjem bez rozpaczy :D , wliczyłam je w bilans więc gra gitara :P )

kolacja - 2 kromki chleba orkiszowego z połową wędzonej makreli


Wracając ze spaceru zahaczyłam o Biedronkę .

Oto zakup :D



Będąc na diecie lub jak kto woli "na zdrowym odżywianiu " zaczęłam kupować kiełki i je dosłownie pokochałam :D Zawsze to była już gotowa mieszanka,wystarczyło otworzyć opakowanie i je jeść :P Tym razem podniosłam sobie "poprzeczkę " i stwierdziłam ZROBIĘ SAMA :D Tym bardziej że na opakowaniu jest bardzo łatwa instrukcja jak je zrobić . Dam znak za jakiś czas czy coś z tego mi wyszło :P


Pamiętacie mój zakup "książki FIT" ? Obiecałam że jak tylko coś ugotuję / przyszykuję z tej książki to się tym podzielę .UWAGA - dzielę się :D



Oto zapiekany pomidor z jajkiem



To oryginał :P



Mi bardzo smakowały - tanie , szybkie i proste danie . Dodałam do tego ciemne pieczywo i śniadanie gotowe. Do środka pomidorka można dodać szynkę - dodam następnym razem :D


Oto przepis ( ilość składników - podaję jak piszę w książce ).

2 duże dojrzałe pomidory

4 jaja

1 łyżka oliwy z oliwek

sól,pieprz

trochę świeżych ziół np szczypiorem,tymianek


Ściąć kapelusz i wydrążyć łyżeczką środek - to jest moja kombinacja ( Autorka wspomina przekroić je w poprzek na połowę ) . Oprószyć środek solą i pieprze. Piec 10 minut w temperaturze 200 stopni . Pomidory wyjąć, wbić do nich jaja,oprószyć solą i pieprzem , ponownie zapiekać przez 10-15 minut , aż jaja odpowiednio się zetną.


Autorka piszę że to są 4 porcje - 1 pomidor = 2 porcje.

1 porcja 89,5 kcal

6,8 g białka

6 g tłuszczu

2,8 g węglowodanów

0,8 g błonnika 



Sałatka z awokado



Oto oryginał :



Moja porcja to :

1/2 awokado

1 pomidor

garść kiełków

feta ... "na oko" :D


Przepis autorki :

2 awokado

4 pomidory

10 dag sera fety

1 garść dowolnych kiełków

2 łyżki soku z cytryny 

sól morska


Awokado pokroić w plasterki . Pomidory pokroić na ćwiartki. Awokado i pomidory ułożyć na półmisku , posypać pokruszoną fetą i kiełkami .Całość skropić sokiem z cytryny , oprószyć solą morską.


Liczba porcji - 4

1 porcja 178 kcal

6,9 g białka

13,5 tłuszczu

11,4 g węglowodanów

3,8 g błonnika


Ja zużyłam połówkę awokado . Co zrobić z resztą by nie ściemniało ? Nie wyjmować pestki :D Kiedyś taką poradę przeczytałam i sprawdzone w 100 % . Dodam że ten "egzemplarz" był bardzo dojrzały , przepołowiłam w ramach II śniadania a zdjęcie te zostało zrobione wieczorem . Dziś rano 90 % wyglądał tak samo.




Idę zobaczyć co u Was słychać. 

Dziękuję za każdy komentarz,radę,opinię i sugestię :)

23 lutego 2015 , Komentarze (35)

Dziś poniedziałek - czas na ważenie :D

Oto efekt tygodniowych zmagań


Minus 0, 7 Chyba nie jest źle tym bardziej że okres mnie nawiedził.

Chodź nieskromnie powiem - liczyłam na więcej :)

Ale się nie załamię . Walczę dalej .Kolejne ważenie za tydzień - w poniedziałek.


Dziś u mnie idealna pogoda na spacer . Zrobiłam więc 30 minut marszu i 1 godzina spacerowania . Mogłabym więcej , ale parę spraw musiałam na mieście załatwić.


Poszłam na zakupy



"Zaszalałam " - kupiłam masło orzechowe . Nie wiem jak Wy , ale ja uwielbiam . Ale obiecałam sobie ( i mam zamiar się tego trzymać ! ) że będę kosztować go po 1 łyżeczce , raz w tygodniu :)


Dzisiejsze jedzonko :

I - kromka chleba orkiszowego , 1 jajko na twardo , pół sporej papryki , kefir

II - koktajl bananowy z otrębami

III - sałatka grecka

IV - udko kurze gotowane bez skóry , kasza gryczana,buraczki

V - twaróg z rzodkiewkami i chleb orkiszowy


A dziś ze szpitala wychodzi moja babunia :D - I wszyscy są szczęśliwi :)


Zobaczę zaraz co u Was słychać.

Życzę Wam miłego dnia .Dziękuję za wszystkie komentarze,rady i sugestie :)






20 lutego 2015 , Komentarze (21)

Dziś samego rana wybrałam się do Biedronki po książkę :D

Niewkupione :P

Zakupiłam TĄ :


Uważam że zakup rewelacyjny ! Cena książki to 19,99 zł - więc nie jest źle. Co mogę o niej na szybko powiedzieć ?

1.6 działów - koktajle / surówki i sałatki , dania mięsne,dania rybne,dania na bazie warzyw i kasz,zupy i chłodniki , desery i wypieki .

2.Potrawy naprawdę na każdą kieszeń - przy czym proste i nieskomplikowane.

3.Do każdego przepisu zamieszczona jest przepiękna fotografia.

4.Każda potrawa ma wyliczoną kaloryczność oraz ilość białka/tłuszczu/węglowodanów / błonnika .

5.Minusów brak :D


Dokładnie przejrzałam książkę K.Gacy -szkoda kasy . W Biedronce to koszt 24.99 zł , w księgarniach taka sama kosztuje 39 zł. Za dużo w niej przepisów nie ma , potrawy które są w niej zawarte "nie powalają na kolana " , zdziwiło mnie że "mistrz" odchudzania nie ma zawartej kaloryczności potraw ( dla laików to ważny element ) , wiele jest pustych kartek na swoje własne zapiski ( dla mnie szkoda papieru bo ja nie lubię pisać po książkach :P ) . Odebrałam tą książkę jako reklama , ponieważ na ostatnich stronach ( sporo ich ) znajdują się metamorfozy gwiazd i ich "historia życia " .


Mój jadłospis na dziś :

I 2 jaja na twardo , kromka chleba orkiszowego

II koktajl bananowy

III pieczona dorada z warzywami

IV zupa krem z groszku zielonego

V sałatka nicejska


Niestety dziś spacer był niewykonalny - za dużo spraw do załatwienia.


Ps. Babcia została przetransportowana karetką do innego miasta . Zabieg przesunięty na jutro.


Życzę Wam udanego weekendu.


Dziękuję za wszystkie życzenia dotyczące babci,komentarze,rady i porady.


19 lutego 2015 , Komentarze (40)

Nie wiem co się wczoraj ze mną działo . Ciągle na coś miałam ochotę, ciągle bym coś miętoliła w ustach ...... I wcale nie jest to "winna" okresu . Tylko moja - mojej głowy . Mój brzuch nie był głodny , ale głowa mówiła coś innego . Odczuwałam taki głód psychiczny - znacie to ? Nieciekawe doświadczenie.Ale będę z tym walczyć - muszę ! Wiem że wiele może być takich sytuacji ( mam nadzieję że ta była tą ostatnią ! ) .Dam radę !


Nie,nie,nie - nie obżarłam się jakoś szczególnie .Co nie znaczy że jestem z siebie zadowolona - nie jestem :/ Śniadanie / II śniadanie / obiad - wzorowo wg swojego wcześniej przyjętego planu . ALE po obiedzie zjadłam 2 naleśniki ( nadprogramowo ) oraz ugotowałam sobie woreczek ryżu na mleku .... dodałam 3 łyżki cukru :/ Zamuliło mnie , zrezygnowałam z kolacji bo taka opchana byłam.


Wiem,w dupę powinnam dostać.

ALE ja się nie poddaje ! Walczę dalej i nie mam zamiaru już się zastanawiać nad tym co było . Tylko zastanowię się nad tym co zrobić by tak więcej nie było :D :P Kiedy wczoraj żaliłam się przyjaciółce że nie dałam rady ( jeszcze nie powiedziałam że się odchudzam , myśli że odstawiłam słodycze :P ) to powiedziała coś naprawdę mądrego "Misia nie płacz - zobacz słońce to jest i tak sukces , jeszcze tydzień temu w momencie smutku zjadłabyś pięć razy tyle.Jestem z Ciebie dumna " . Dodało mi to skrzydeł !


A dziś ?

I owsianka z jabłkiem

II kromka razowca z serem żółtym i kefir

III zupa krem z groszku zielonego ( zabrałam ze sobą i zjadłam podczas spaceru - wiecie ze wcześniej wolałabym głodować niż jeść wśród ludzi )

IV pstrąg grillowany i surówka z kapusty kiszonej

V omlet z 2 jaj i sałatka ( mix warzyw z dresingiem na bazie jogurtu i czosnku )


Dziś pospacerowałam sobie 2 godziny :D - jestem zadowolona .

Często pytacie mnie co macie rozumiem przez słowo "spacer" czy to 30 minut chodzenia po parku a kolejne 1,5 godziny chodzę po sklepach / urzędach itd :)

Nie,kochane -spacer to spacer :D

Wychodzę z domu i maszeruję / spaceruję ( staram się to robić na zmianę - 30 minut marszu , potem spacer i tak w kółko) . Najczęściej po lesie , "górskich" terenach , rzadziej po parku . Oczywiście że czasami czas mi się dłuży , dlatego też zawsze zabieram słuchawki słucham muzyki lub radia . A jak mi się znudzi to rozmyślam :D Wychodzę na ten spacer nie tylko dlatego że to polubiłam , ale po to że siedzenie w domu ogłupia ( mnie :D ) . Będąc w domu myślałabym o jedzeniu . Więc rozwiązanie jest proste - spacer :D


Poszłam dziś specjalnie do Biedronki . Dziś były w niej książki "fit" . Polowałam na te dwie pozycje :






Zaczęłam je wertować , ale przed oczami stanęła mi teściowa i tyle z moich zakupów :D :P Kompletnie o książkach zapomniałam . Mam nadzieję że jutro je kupię bo wydawały się ciekawe :)


Idę zobaczyć co nowego u Was słychać. Trzymajcie się cieplutko.

Dziękuję za wszystkie komentarze , rady i sugestie :)


Ps. Trzymajcie kciuki za moją babcię - ma jutro bardzo ważny zabieg :)

17 lutego 2015 , Komentarze (15)

Oglądacie "Rozmowy w toku " ?

Jeszcze parę lat temu oglądałam je namiętnie - ciekawi goście i tematy . Potem formula programu spadała , miałam wrażenie że tematy powstają "dla jaja " , " dla śmiechu" , by cała Polska miała z kogo się śmiać.

Wczoraj włączyłam Ewę Drzyzgę - z nudów i z ciekawości.Z przewagą na ciekawość :)

I tak sobie oglądam i stwierdzam : Dobra , większość facetów rację ma - tylko tak się zastanawiam czy chcą by partnerka była szczęśliwa swoim odbiciem w lustrze czy może to efekt czysto egoistyczny .

Pierwsza para - nie powiem sympatyczna . Ale zaskoczyło mnie że by ją zostawił gdyby była gruba . Może tak powiedział , bo zaskoczyło jego pytanie Ewki ?

Druga para - Andżelika i Seweryn - Rozumiem że dwójka dzieci , w tym niemowlę to nie bajka i raj na ziemi , bo jest naprawdę ciężko . Oczywiście że mogłaby się bardziej postarać - nie jeździć w gumofilcach umorusanych gnojem do sklepu czy zacząć samemu myć włosy ( póki co włosy myje mąż , mąż te włosy też rozczesuje bo jej by się nie chciało / nie miałaby na to sił ) . Ale mimo to było mi jej żal , ciężko było patrzeć na jej łzy i słowa " Przepraszam że przynoszę Tobie wstyd" . Tak - on się jej wstydzi i nie takiej "wizytówki " oczekuję.

Najbardziej byłam pod wrażeniem 41 letniej Iwony i 29 letniego Tomka - facet o,tak któregoś dnia ją zaczepił i powiedział że wygląda koszmarnie :) Ja to pewnie puściłabym buraka i uciekła do domu :D Ja to pewnie Ale wiecie co ? Ją to pchnęło do szczęścia.Wydaję mi się że jest szczęśliwa "rygorem" ćwiczeń jakie ustalił jej parter . Więc tak naprawdę nie ma do czego się przyczepić .A swoją drogą - ciekawe czy naprawdę nie miała na swoim ciele skalpela / botoksu - twierdzi że nie :)

I ostatnia para - maniak zabiegów . Nie przemawia za mną ten chłop :P


Tu macie link do tego odcinka https://vitalia.pl/programy-online/rozmowy-w-toku-odcinki,63/odcinek-2406,masz-byc-seksbomba-a-nie-matka-polka,S00E2406,36176.html


I tak sobie myślę że przecież drugą osobę można zmienić , ale w sposób subtelny. Dlaczego ludzie tak łatwo potrafią powiedzieć " Masz schudnąć ! Masz na to pół roku . Inaczej koniec " Tak wygląda szczera,prawdziwa miłość ? Jeśli tak - to ja takiej bym nie chciała . Przecież drugą osobę kochamy nie tylko ze względu na atrakcyjność . Przecież jest tyle innych powodów ! Ja mojego męża kocham chociażby dlatego że ma anielską cierpliwość .... do mnie , za to że potrafi słuchać , że potrafi cieszyć się z każdej najmniejszej rzeczy , że potrafi dać mi duchowe wsparcie ... bez wypowiadania zbędnych słów .... I dla wielu innych powodów . A uroda ? Waga ? - te aspekty są dla mnie idealne. Nawet jeśli by przytył 50 kg a ja bym tyle schudła ( ba ! nawet więcej ) -zawsze będzie mój. Myślę że ja i on pochodzimy z innej planety -doświadczenia , wiek - chodź mąż jest starszy , tyle lat spędzonych razem - 13 :) - sprawia ze inaczej podchodzimy do pewnych kwestii . Jeśli coś nam nie pasuję to nie wyrzucamy - staramy się dla siebie zmienić.


Wracając do subtelności - tak niewiele trzeba !

Kiedy ja ( za każdym razem !) zmieniałam się czytaj odchudzałam , gdzieś tam z boczku towarzyszył mi mąż - pomagał , wspierał , naprowadzał . Dla przykładu :

Miałam lenia , wolałam leżeć na kanapie - on z radością " Monia -Wiem ! Rowerowy piknik .Zobaczysz będzie super " . Zapakował same zdrowe jedzenie - warzywa , owoce , ciemne pieczywo i grillowane piersi . Efekt taki że się ruszyłam - pokochałam rowery :D I zmobilizowało do dalszej walki .

Dla kontrastu parter - cham , by powiedział " Rusz dupę - idź na rower " .

Podobną sytuację miałam z ćwiczeniami . Mąż mimo że nie jest maniakiem ćwiczeń , stwierdził że będzie ćwiczył ze mną , tylko dlatego by było mi lżej / bym się nie podała.


Zaznaczam że temat ten nie powstał po to by wychwalać mojego ślubnego :D

Po prostu Panowie muszą zrozumieć że dla kobiet liczy się wsparcie swojego partnera , ale i subtelność :)


Dzisiejszy jadłospis :

I - owsianka z garścią malin

II - kromka chleba orkiszowego i 200 g twarożku wiejskiego.

III - zupa jarzynowa - gotowana na udkach , zabielana śmietanką.

IV - łosoś pieczony + szpinak

V - jajecznica z 2 jaj , szynka,pomidor i chleb orkiszowy


Pytaliście się o chleba na sztuki :D

Dziś z ciekawości odwiedziłam inne piekarnie - w mieście mam 5 . I ku radości w 3/5 można taki chleb kupić .Popytajcie w swoich piekarniach - to naprawdę świetna alternatywa :)


Jeśli chodzi o ruch - nie miałam czasu .... a jak się znalazł to chęci brak :/


Dziękuję wszystkim za komentarze , rady i sugestie :) Naprawdę fajnie jest mieć przy sobie osoby które cieszą się razem z Tobą :)








16 lutego 2015 , Komentarze (50)

Na początek zacznę od dobrej wiadomości - babcia dziś została przeniesiona na normalną salę , wraca do zdrowia :) - w imieniu babci dziękują za życzenia :)


Dziś 6 dzień nowego - lepsze życia.

Postanowiłam dziś się zważyć - będę to robić w każdy poniedziałek . Nie ważne co będzie się działo - okres czy trzęsienie ziemi :P - chcę robić to systematycznie.

Tralalalalalal oto wynik :D



MINUS - 0,7


Chyba nie jest tak źle ? Ja w każdym razie jestem zadowolona , biorąc pod uwagę że w ciągu 2-3 dni dostanę okres i strasznie nagromadziłam wody . Czuję się jak balon. Już nie mogę się doczekać kolejnego ważenia :D


Wiecie co ? Jeszcze nie tak dawno taki wynik by mnie wkurzył - delikatnie pisząc . Kiedyś popełniłam strasznie dużo błędów przy ważeniu .Pierwszy najważniejszy jest taki że ważyłam się po kilka razy dziennie - OBŁĘD ! , a drugi zawsze po ważeniu się dołowałam " Dlaczego schudłam 1 kg ?! Przecież powinnam 1,5 kg " .... Żadna cyfra mnie nie zadowalała , zamiast się cieszyć z tego co osiągałam - pożerałam smutki . Błędne koło . Dobrze że rozum został przywrócony.


Dziś kolejna porcja zdrowych zakupów.



Nawet nie wiedziałam że można kupić chleb na sztuki - na wagę :D Dla mnie to świetne rozwiązanie ! Tym bardziej że ciemne pieczywo lubię tylko ja . Więc kupiłam 2 kromki orkiszowego i 2 kromki razowca ziarnami.


Pierwszy weekend i pierwsze związane z tym pokusy przetrwałam :D

Było łatwiej bo miałam przy sobie męża - wielkie wsparcia dla mnie .Niestety dziś już wyjeżdża :( .... Ale kiedy wróci przynajmniej będę "szczuplejsza" - wagowo , bo wizualnie będzie jeszcze trzeba długo poczekać.


Pochwalę się prezentami jakie dostałam od męża i synka z okazji Walentego .




A ja dałam łakocie + zabrałam ich do kina




Dziś mój jadłospis wygląda tak :

śniadanie - 2 kromki chleba orkiszowego z szynką , 1 jajko na twardo , szklanka kefiru

II śniadanie - duże jabłko , garść orzechów

obiad - udko pieczone bez skóry , ziemniaki i buraczki

podwieczorek - chodzi za mną kisiel domowej roboty - więc chyba może być , jak myślicie ? Oczywiście będzie bez dodatku cukru.

kolacja - omlet z 2-3 jaj i sałatka ala grecka ( zamiast fety dam twaróg i zrezygnuję z oliwek).


Ruch - 2,5 godzinny spacer - ALE to było tak - 30 minut marsz ( tak szybki , na ile dałam radę ) , 30 minut spacerku i tak przez te 2,5 godziny . Mogłabym dłużej , ale strasznie wieje i nie chciałam opuścić żadnego posiłku .


Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze - rady , porady , sugestie :)







13 lutego 2015 , Komentarze (16)

Dzisiejszy dzień zaczął się koszmarnie :(

Moja ukochana babcia trafiła do szpitala . W poniedziałek nie mogła oddychać , czuła silny ból w klatce i ciocia zawiozła ją do szpitala . Od razu trafiła na salę z ciężkimi przypadkami . Leży tam już kilka dni,a ja o tym dowiedziałam się dopiero dziś . Fajnie ! Jestem bardzo wkurzona a raczej jest we mnie wiele żalu że dopiero teraz się o tym dowiedziałam . Tym bardziej że to nie pierwszy raz kiedy babcia jest w szpitalu a ja dowiaduję się po kilku dniach :/ A tłumaczenie "Nie chciałam Ciebie martwić " po prostu nie przemawia do mnie.A co by było gdybym nie zdążyła zobaczyć babci ? Bo z babcią było naprawdę nieciekawie. Poszłam więc do babci - widać że cierpi , ale trzymała się dzielnie. Babulka nawet powiedziała "Misia , widać że schudłaś " Ojjjjj , tak :P Wyglądam tak samo jak ostatnio mnie widziała :D . Miałam babci nie mówić że się odchudzam ( Postanowiłam że na razie mój sekret wyjawię tylko mężowi ) , ale wiedziałam że ucieszy ją fakt że coś ze sobą robię . Powiedziałam - babcia zadowolona :D Chcę by była ze mnie dumna :D


Siedząc przy babci łóżku stwierdziłam że nie mogę dopuścić do tego by być taka jak ona. To wspomniała kobieta,mądra,kochana,ma w sobie mnóstwo dobroci i miłości.Ja bym mogła o niej godzinami rozmawiać . Ale jest wielkie ALE - jest bardzo otyła . Nie wiem ile waży - ale dużo , a przy tym bardzo chora - serce,ciśnienie , cukrzyca, osteoporoza , przepuklina brzuszna, problemy z jelitami itd ..... większość tych chorób to przez otyłość.

Dobrze że się w porę obudziłam i wyszłam z letargu.To i tak cud że przy takiej wadze ciśnienie,cukier,morfologię, serce itd - wszystkie badania mam wzorcowe. Zmarnowałam piękne lata młodości , teraz mam 31 lat i jeszcze tyle pięknego życia do wykorzystania których nie mogę stracić :) Więc walczę !


Wczorajszy dzień zaliczam do bardzo udanych .

Tłusty czwartek okazał się zdrowych czwartkiem :D Nie skusiłam się na żadnego pączka , faworka . Kupiłam tylko jednego - dla dziecka by po prostu nie kusiło . Skłamałabym gdybym powiedziała ze nie miałam ochoty - miałam ! Ale wiedziałam że jestem na tym etapie drogi, gdzie jeden by nie wystarczył i nie potrafiłabym powiedzieć w odpowiednim momencie STOP.


Moje dzisiejszy dzień był bardzo zabiegany . Skupiłam się by posiłki były wygodne do zjedzenia poza domem. Wyglądało to tak ( może być ? )

śniadanie - owsianka ( 1,5 szklanki mleka 2 % z 1/2 szklanki płatków owsianych - lubię tylko gęste owsianki oraz garść borówek )

II śniadanie - 2 kromki chleba orkiszowego z sałatą i szynką oraz małe jabłko

obiad - 200 g pieczonego łososia , 150 g pieczonych batatów oraz sporo surówki z kiszonej kapusty.

podwieczorek - kisiel domowej roboty - coś chodziło za mną słodkiego :D

kolacja - 1 kromka chleba ziarnami , 2 jaja na twardo , pomidor.


Zakupiłam dziś pojemniki na żywność z Biedronki.Polecam :D Są naprawdę pojemne ! Idealne na każde wyjście ...czy też tylko do użytku domowego :)



Teraz jestem bardzo podekscytowana :D Do domu zawita mąż :D Niestety ze względu na męża pracę widujemy się tylko 8-10 dni w miesiącu :( Jeszcze nie wie że się odchudzam :D Wiem że przy jego wsparciu mogę odnieść sukces.Jest pod tym względem kochany - dopinguje,pociesza,wspiera,doradza,często przyłącza się do mnie by było mi lżej , nie prowokuje z jedzeniem ...I tak można wymieniać :)


A jutro zamierzam się czuć jak nastolatka :P








12 lutego 2015 , Komentarze (32)

Wczoraj daliście mi solidną dawkę wiedzy.Pomału zaczynam "tą bajkę" rozumieć.Na początek wprowadziłam parę poprawek do jedzenia . Oto ono :

śniadanie - kajzerka z masłem,szynką i 1 pomidor - tego zmienić nie mogłam , bo już dawno byłam po śniadaniu :D

II śniadanie - jogurt naturalny z 3 łyżkami musli i pomarańcza - mieszanka musli była moje roboty, składała się z 1 łyżki płatków owsianych górskich , 1 łyżka otrąb , pół łyżki suszonej żurawiny i pół łyżki dyni.

Obiad - zakupiłam makaron razowy , zjadłam kubek ugotowanego makaronu z 1 jedną piersią kurczaka ( 250 g ) i pół brokuła .

Podwieczorek - obawiałam się że z niego zrezygnuję przez lekarza.Ale stwierdziłam , że macie rację - będę potem głodna i mogę rzucić się jedzenie ! . Przyszło mnie olśnienie - patrzę do zamrażalnika a tam mrożona dynia . Zrobiłam więc sobie zupę krem , wlałam do kubka termicznego i zabrałam ze sobą :) Jestem dumna ze swojego pomysłu :D

Kolacja - troszkę ją podrasowałam , zjadłam pół wędzonej makreli oraz mix sałat które polałam sosem koperkowym zrobionym na bazie jogurtu greckiego.


Wieczorem czyli gdzieś ok godziny 23 złapał mnie głód . Moim zdaniem będę musiała jeść kolację później , skoro chodzę spać zazwyczaj ok 24-1 .


Dziś jest naprawdę cudowny dzień ! WIOSNA - wiosnę czuję :D Wiem,wiem pogoda zdradliwa , ale z tej radości wybrałam się na długi spacer - 3 godzinny maszerowania to chyba dobry wynik jak na początek.

Wiem,wiem ,wiem pewnie na siłowni bym miała większy wycisk. Ale jest po prostu ALE , to już nie kwestia mojego lenistwa , braku czasu - bo tak naprawdę jak się chcę to on będzie czy braku kasy ..... Po prostu się wstydzę . I teraz co ? Jesteście pewnie zdziwione :) ? Tak ! wstydzę się pójść na siłownię . Ja wiem że pewnie są tam różne osoby - mniejsze / większe , że nikt nie będzie na mnie patrzał i komentował, że trener pomoże ...Niby to wszystko wiem. A jednak w mojej głowie nałożyła się blokada .


Myślę że chyba fajnie jest w życiu , kiedy robi się co się kocha. Ja np. kocham rower . Parę lat temu ( już miałam sporą nadwagę ) potrafiłam jeździć z kuzynem i po 30-40 km dziennie . Potem rower poszedł do lamusa - z lenistwa ? , z wstydu ? ? , z uwag "po połamiesz koła" ? . Cholera wie ? ! W każdym razie coś było powodem . W maju 2014 mój mąż zorganizował piknik, stwierdziliśmy że .... bierzemy rowery :D I od tamtego momentu zaczęłam jeździć minimum 4/5 razy w tygodniu a latem to i przez cały tydzień . Może to nie były zawrotny dystans,ale specjalnie wybierałam sobie ciężkie trasy by troszkę się zmęczyć . I ta miłość do roweru trwała do końca października / początek listopada - dokładnie nawet nie pamiętam . Od tamtej pory z roweru przeszłam na spacery i marsze . Zazwyczaj poświęcam na to 2- 3 godzinny , 4-6 razy w tygodniu . Mój plan na chwilę obecną jest taki żeby na wiosnę powrócić do roweru oraz chciałabym powrócić do swojej miłości jakim jest pływanie.Mam nadzieję że w tym roku "plaża będzie moja " :D :P


Doszłam do wniosku że człowiek całe życie się uczy :D

Nigdy nie miałam pojęcia co to jest CPM czy PPM , no dobra czytałam na forum te skróty ( że też do głowy mi nie przyszło by poczytać o tym w google :D ) , ale wstydziłam się dziewczyn zapytać :D

2-3 Vitalijki mnie uświadomiły jakie to jest ważne przy procesie odchudzania - dziękuję Wam i przepraszam że byłam tak ciemną masą ( musiały mi wytłumaczyć jak dziecku bo nic nie rozumiałam :D:D:D ). I wyszło mi tak :

PPM - 2007 kcal

CPM - 2818 kcal


Mój plan na dziś to :

śniadanie - 2 kromki chleba razowego , 200 g twarogu , pęczek rzodkiewki

II śniadanie - kefir i winogron ( taka mała kiść )

obiad - 250 g piersi z indyka z grilla , szklanka ryżu dzikiego i 1 średnia cukinia grillowana ziołami.

podwieczorek - papryka, seler naciowy , rzodkiewki - tak do pochrupania z jogurtowym dipem

kolacja - omlet z 3 jaj z pomidorem oraz sałatka mix sałat z vinegretem.


Dziś lepiej to wygląda ?


Po obiedzie znów wybiorę się na saper , taki godzinny . A przy okazji zajrzę do biedronki . Mają dziś byś tam ponoć fajne pojemniki na sałatkę,jogurt czy pojemnik box .


Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze , wsparcie , rady i wskazówki :)






© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.