Jak się cieszę że TU jestem :D !
Jesteście kochani .Bardzo dziękuję za wszystkie wiadomości prywatne - nie miałam jak na nie odpisać , zaległości Waszych pamiętnikach nadrobię jeszcze w tym tygodniu.
NIE - NIE - NIE rzuciłam diety , jak nieliczni myśleli :D
Ostatni wpis jest 9 marca - wtedy było jeszcze OK. 11 marca ( środa ) rano wybrałam się po stomatologu na spacer - teraz już wiem że był to kiepski pomysł - wiatr / deszcz wraz ze śniegiem a w drodze powrotnej chodziłam "od sklepu do sklepu " - zgrzałam się / potem mnie przewiało .Późnym popołudniem czułam się już źle . W czwartek zamiast siedzieć w domu to szukałam ( głupia ja :P ) stroju dla dziecka na szkolne przedstawienie . I właśnie się doprawiłam - katar , ból gardła , bardzo wysoka gorączka ( przekraczała już 40 st.) która nie chciała spadać mimo przyjmowanych leków . Żeby było mało doszła biegunka i wymioty :/
W piątek ( jeśli pamięć mnie nie zawodzi :D ) w nocy szłam do toalety . I tyle pamiętam.Obudziłam się w karetce. Musiałam upadkiem obudzić moje dziecko . Całe szczęście że był w domu - mąż zagranicą a on miał być u mojej mamy . Jak sobie pomyślę przez co przechodziło wtedy moje dziecko ( ma 9 lat ) to mam dreszcze.
Teraz jest już dobrze - wszystkie wyniki mam w normie.Wczoraj wypisali mnie ze szpitala :D Jak cudownie być u siebie :D
Przez 2 dni byłam na przymusowej , szpitalnej diecie czytaj - kleik :D Fuuuujjjjjj :P
Ale potem moje posiłki wyglądały tak jak "na co dzień " - mama z mężem się starali :D - wszystko wg moich wytycznych.
Jedyny "plus " - wiem,wiem głupotą to nazywać plusem - jest spadek . Przy wypisie widnieje waga - 118,6 kg :D
A dziś ?
Ładuje swoje akumulatory . Jestem po tym szpitalu taka niemrawa i rozbita. Ale to nie znaczy że mówię ruchowi STOP ! Co to , to nie :D Po prostu teraz będę podchodzić do tego bardziej z głową.Nie mogę kłaść na pierwszym miejscu spacerów , bo przecież zdrowie też jest najważniejsze.I będę musiała słuchać swojego rozumu :D Niestety chyba za często sugerowałam się starym powiedzonkiem " Z cukru nie jesteś - nie roztopisz się " :D
A jadłospis na dziś :
śniadanie - 2 kromki chleba żytniego z tuńczykiem ( w sosie własnym)
II śniadanie - koktajl bananowy z otrębami i płatkami owsianymi - jeden z moich ulubionych :D
obiad - łosoś , sałata rzymska z dresingiem jogurtowo - ziołowym ( własna produkcja ) oraz pieczony ziemniak.
podwieczorek - grejpfrut
kolacja - omlet z 2 jaj oraz sałatka z pomidorów i ogórków.
Chciałam się pochwalić :D
Taralalalalalalalala - gotowe do spożycia :D
Tu mają 10 dni.
A to mój nowy nabytek :D
Dziękuję za wszystkie wiadomości , komentarze / rady i sugestie :)
michasia86
23 marca 2015, 08:39życzę zdrowia i wytrwałości w diecie :) P.s masz kołkownicę czy w słoiku Ci wyrosły? :) pozdrawiam
Monika123kg
23 marca 2015, 14:04Dziękuję :) Przez 2 dni miałam w słoiku , a potem przeniosłam kiełki do miseczki :)
michasia86
23 marca 2015, 14:33Jak dziś dostanę gdzieś kiełki to zrobię w słoiku, naczytałam się.... :)
xx.mexx
22 marca 2015, 14:57no nieźle się dorobiłaś. A dziecko przynajmniej ogarnięte jest i nie musisz się już bać, da radę w życiu ;)
UlaSB
21 marca 2015, 20:39Ja pierniczę, ale Cię walnęło strasznie! Dobrze, że małe było w domu, bo wtedy to naprawdę mogłoby być nieciekawie... :( Ale cieszę się, że już jest okay i że waga spada! :D
Anpio7
21 marca 2015, 12:29Kiełki zdrowe i smakowite, szczególnie z własnej uprawy, pięknie ci wyrosły. Masz smakowite inspirujące meni, pozwolę sobie coś zgapić do swojego talerza. Wszystkiego najlepszego z okazji wiosny , życzę :) Ania
Monika123kg
21 marca 2015, 14:54Dziękuję ślicznie :) Wcześniej to nawet nie wiedziałam że kiełki mogą być takie smaczne i ....ekscytujące kiedy rosną :D
binga35
20 marca 2015, 16:22no to niezle cie choróbsko załatwiło..ale co to było??? Grypa??? wogóle w tym roku jakos grypa ostrzej atakuje... Trzymaj se dzielnie i chudnij dalej.. .mnie juz przegoniłas z wagą... Pozdrawiam!!
Monika123kg
21 marca 2015, 14:53Binga - goń mnie :D .... Właśnie powiedzieli mi że to wirusówka.
Anica.Anica
20 marca 2015, 12:48Przeszłaś niezły Sajgon. Dziecko musiało się nieźle wystraszyć. Mam syna w tym wieku i widzę, że jego wrażliwość i martwienie się o nas bardzo wzrosło.
Delfifr
19 marca 2015, 23:10Dzielny maluch :) Dbaj o siebie, bo masz dla kogo ;) A spacerki, w takie paskudne dni, praktykuj w domku - da się :) I więcej takich numerów już nie rób. Trzymaj się cieplutko :*
EwaFit
19 marca 2015, 20:54Przeczytałam zapisy w pamietniku. Życzę trwania przy swoim, dalszych działań i poszukiwania najlepszej dla siebie kombinacji i diety i ruchu :) Też kupuję w biedronce :)
puszysta43
19 marca 2015, 20:49Dobrze ze to biedne dziecko było w domu....całe szczęście ze wszystko się dobrze skończyło, Buzka :-)
dodi13
19 marca 2015, 18:32dobrze, że wyzdrowiałaś i wróciłaś do życia;) pozdrawiam
Dorota1953
19 marca 2015, 16:15Cieszę się, że już jesteś :) Dobrze, że było z Tobą dziecko :) Pogratuluj synowi "zimnej krwi ":) Życzę odzyskania szybko sił :)))
Monika123kg
19 marca 2015, 20:28Dorotko - nieskromnie powiem że "po mamusi " :D
Fryzja
19 marca 2015, 15:21Dobrze, że już Ci lepiej :) Dbaj o siebie.
Monika123kg
19 marca 2015, 20:28Dziękuję - lecimy teraz do przodu :D