Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwójki wspaniałych pociech. Do tej pory całą swoją uwagę poświęcałam dzieciom, obowiązkom domowym oraz karierze zawodowej. W tym wszystkim zapomniałam o sobie. Patrząc w lustro widzę zmęczoną, niezadowoloną ze swojego wyglądu kobietę. Postanowiłam to zmienić raz na zawsze. Pierwsze kroki podjęłam jeszcze przed świętami. Wyedukowałam się, rozplanowałam sobie ćwiczenia i do boju!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16522
Komentarzy: 539
Założony: 2 stycznia 2015
Ostatni wpis: 12 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Emilia2510

kobieta, 36 lat, Łódź

165 cm, 108.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lipca 2016 , Komentarze (10)

... mam psa......

Teraz. Przed wyjazdem na urlop. Przy 2 dzieci. Przy moim braku czasu.

... mam psa....

Sunia siedziała wczoraj cały dzień między kioskiem a restauracją w której pracuje mój brat. Teren - lasy i działki. Psina cudna. Wdzięczna jak  nie wiem co. Kiedy kończył pracę, postanowił zabrać ją do mnie. Tak więc zaliczyliśmy wczoraj weterynarza. Niby ma chip ale kontaktu z właścicielem - zero. Dziś z pomocą Animalsów, ustaliłam adres właściciela. Zamierzam tam wieczorem podjechać i wybadać co i jak ( dzielnica nie ciekawa, więc nie chcę jechać sama ). W kościach jednak czuję, że sunia zostanie z nami. Chyba mam za miękkie serce ;)

Tym oto sposobem, przedstawiam Wam nowego, "tymczasowego" członka naszej rodziny - Misha :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W kwestiach diety - trzymam się. @ jeszcze nie nadeszła. Pokusy coraz większe hehe :) Wczoraj nie ćwiczyłam - w czasie mojej siłowni, ogarniałam weta dla Mishy. Nie wiem jak będzie dziś. Na pewno będzie dłuuuugi spacer :)

Pytałyście też o pulsometr, który posiadam. Podsyłam link: http://www.decathlon.pl/zegarek-cardio-onrhythm-31...

Osobiście jestem z niego zadowolona. Nie zrywa połączenia tak jak niektórzy piszą w komentarzach pod produktem. Może po prostu miałam szczęście i trafiłam na dobry egzemplarz ;) 

Pulsometr posiada w komplecie pas, który zakładamy na siebie ( ja zakładam zaraz pod stanikiem ). Pulsometr pokazuje ile czasu ćwiczymy, z jakim tętnem, ile kcal spaliliśmy, ile kcal spalimy w ciągu godziny, ile gram tkanki tłuszczowej zostało spalone. Jak dla mnie fajny gadżet. Pewnie są też takie, które mają więcej funkcji lub są one bardziej dokładne, natomiast jak dla mnie na chwilę obecną - ten jest w zupełności wystarczający :)

18 lipca 2016 , Komentarze (24)

Wczorajszy dzień, zaliczam do jednych z najlepszych pod względem aktywności fizycznej :)

Byłam z moimi Gnomami i rodzicami na ponad 2 godzinnym "żwawym" spacerze :) Późnym wieczorem, nie mogłam sobie odpuścić siłowni :) Efekt:

Od dzisiaj mam zmienioną ilość kcal. Z 2400 na 1900. Mmmmm, jest wyzwanie ;)

Z gorszych kwestii, zbliża się @ wrrrr..... Co za tym idzie, mam niepohamowany apetyt. Co prawda, jak na razie się trzymam ale jak będzie dalej to nie wiem :( Trzymajcie kciuki laseczki :)

15 lipca 2016 , Komentarze (22)

Jak w tytule. :) Skaczę ze szczęścia :) Banan z twarzy nie schodzi :) Udało mi się uzyskać "9" z przodu!!!!! :D

Waga obecna: 99,8 kg

Zgubione: 5,2 kg :)

Jakie szczęście ode mnie bije, to nawet sobie nie wyobrażacie ;)

____________________________________________________

Zakupiłam sobie wczoraj pulsometr, z funkcją liczenia spalonych kalorii. Jakież było moje zdziwienie po siłowni ;) Do tej pory miałam obraz spalonych kalorii, na takich urządzeniach jak bieżnia, rower, orbitrek.... Nie miałam orientacji, jak wygląda spadek, na przyrządach np. na nogi, ręce, brzuch. Przy brzuszkach, mostkach itd.

Wczoraj siłownia była raczej lekka. Było późno a ja byłam padnięta. Wynik:

Diety cały czas się trzymam. Pisałam do Pani dietetyk. Od przyszłego tygodnia, będę miała zmniejszone porcje i mniejszą ilość kcal ( 1900 ). 

Pędzę dalej :) :) :) 

Buziole :*

13 lipca 2016 , Komentarze (12)

Ostatnie dni tylko o tym myśli moja głowa :) To kwestia tego, że nie mam odpowiednich nawyków. Do tej pory jadałam nieregularnie i co popadło. Dlatego teraz, jest to swego rodzaju wysiłek. 

" Która godzina?" "Czy to już pora?" "Chyba muszę zacząć przygotowywać posiłek, żeby zdążyć?" itd, itp...........

Ale nie narzekam. Wiem, że tak wyglądają początki i później będzie już tylko łatwiej. 

Nadal martwią mnie porcje ustalone przez dietetyka. Niektóre są dla mnie nie do przejedzenia. 

Przykładowo dziś na śniadanie: omlet z pomidorami. Rewelacja!!! Uwielbiam!!! Tylko czemu z 4 jaj???!!!! No nie szło zjeść całego.....

II śniadanie: pomidor z fetą - też lubię :) Ale pomidora 1040g!!! Przecież to kilogram pomidora o.O

No nie wiem czy to tak ma być czy jak.... Na razie trzeci dzień, nie odpuszczam diety i w pełni się jej trzymam. Spadki są :) 

Dzisiaj będzie na bank odstępstwo, bo idę z mamą do kina a później do niej na obiad. Sesese

Ćwiczenia w normie, siłownia jest :)

11 lipca 2016 , Komentarze (5)

Co nie co spadło, po moich sobotnich wyczynach :)

Wczoraj cały dzień utrzymałam dietę. Nawet nie było tak źle :) 

Basen - zaliczony 

Siłownia - zaliczona

Lecę do mechaniora z autkiem i prosto na siłownię a później praca :)

Słonecznego dnia dla Was Laseczki :*

10 lipca 2016 , Komentarze (8)

Zastanawiam się nad jedną rzeczą odnośnie diety. Często zdarza się, że na siłownię chodzę wieczorem ( tak jak dziś ) i wtedy wychodzę z niej o 23. Z tego co się orientuję, po treningu, należy coś zjeść ( a nawet jeśli nie, to ja tego potrzebuję ). 

I pytanie, co w takim razie zjeść?

10 lipca 2016 , Komentarze (16)

Sobota, była dość ciężka. Psychicznie, nie fizycznie. Miałam gdzieś w głowie ten nagły przyrost wagi i musiałam się z nim uporać ( w głowie ;P ). W efekcie, wyciągnęłam wnioski, podniosłam się, założyłam koronę i pędzę dalej :) :) :)

Byłam z moimi gnomami w kinie. Tak więc miałam chwilę na pozorny relaks ;) Po kinie pojechaliśmy na zakupy. Wydrukowałam sobie listę zakupów z diety vitalii i się obkupiłam. 

Od dziś spróbuję trzymać się tej diety. W zeszłym tygodniu dużo posiłków robiłam wymieniając na swoje, gdyż mało co było dla mnie do zaakceptowania. W tym tygodniu spróbuję się jej trzymać w pełni ( z malutkimi odstępstwami ) i zobaczymy jak to będzie.

Małe odstępstwa to takie, jak np w dzisiejszym śniadaniu. Miałam 2 kromki pieczywa z jajkiem na twardo i sałatką z pomidora oraz ogórka kiszonego. Nie toleruję ogórków kiszonych tak więc go pominęłam. 

Na II mam deser serowo-jogurtowy z truskawkami. Będzie z borówkami, bo nie było ładnych truskawek :P

Myślę, że tego typu zmiany nie wpłyną drastycznie na dietę :)

Jeśli chodzi o aktywność fizyczną. Idę dziś z gnomami na basen. Za dużo pewnie nie popływam, bo wiadomo jak to jest z dziećmi. Wieczorem za to pędzę na siłownię. Brakowało mi jej przez te 2 dni.... Stęskniłam się za tym moim katem <3 <3 <3

Tyle ode mnie, pędzę do Was. Buziaki :) 

9 lipca 2016 , Komentarze (17)

Nawet nie wiem czy chce mi się to komentować.........

Jak wiecie, byliśmy wczoraj na wycieczce. Sandomierz został odłożony w czasie, padło na Wrocław. Krasnale i te sprawy. Dzieci miały ogromną radochę, biegając i odnajdując co chwilę nowego krasnala.

Dla mnie za to, była to gorzka lekcja. Nie radzę sobie z utrzymaniem diety podczas całodniowego pobytu poza domem. Pozwalałam sobie ile chciałam.

W podróży do Wrocławia, oszamaliśmy McDonalda. No co, wycieczka. Przecież jak człowiek zje jedną kanapkę, to nic się nie stanie. Mhmmm......

Żeby znaleźć coś ciekawego na obiad, co jednocześnie nie zniszczy naszego portfela, chodziliśmy z godzinę. Padło na żurek śląski i kluski śląskie w sosie wieprzowym. Przepite colą i kawą latte.....

W drodze powrotnej, hot- dog, na stacji.........

Płakać mi się chce. Wlazłam dziś na szklaną i może i dobrze. Widząc +2,8 kg coś do mnie dotarło. Dużo pracy przede mną. Dziś muszę się trochę oczyścić, bo czuję się strasznie ciężko.

Kończę wylewać swoje żale do samej siebie. Idę poczytać co u Was dobrego.

Buziaki

7 lipca 2016 , Komentarze (9)

Dawno nic nie napisałam. Co oczywiście nie znaczy, że zaprzestałam dietować i ćwiczyć :)

Z dietą Vitalii idzie ciężko. Jakoś nie mogę się do niej przekonać. Ile razy robię podejście, tyle razy coś zamieniam pod siebie. Zobaczę jaki jadłospis dostanę na następny tydzień. Obecnie bardzo dużo nabiału. Lubię ale nie koniecznie w takich ilościach.

Siłownia nie odpuszczana aż do dzisiaj. Od dziś do niedzieli mam przerwę, bo nie bardzo będę miała jak na nią dotrzeć. Nie znaczy to, że nie będę ćwiczyć. Muszę znaleźć jakiś ciekawy program, do wykonania w domu. Może macie coś godnego polecenia? ;)

Planuję jutro wybrać się z moją młodzieżą na wycieczkę do Sandomierza (jeśli pogoda nam nie pokrzyżuje planów). Gnomy lubią się włóczyć :) Chyba wyssały to wraz z mlekiem :) Także muszę przygotować sobie pudełeczka za "paszą" na cały dzień ;)

Uciekam do pracy, buziaki dla Was i dobrego dnia :)

4 lipca 2016 , Komentarze (5)

Z racji tego, iż mierze się raz na 2 tygodnie, kusi waga. Tak też dziś ze mną wygrała. Wlazlam na jędze a tam kolejny spadek.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.