Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po ostatnim przybraniu na wadze powiedziałam sobie-dość. Ode mnie zależy moje życie, w tym jak wyglądam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55346
Komentarzy: 3260
Założony: 18 grudnia 2014
Ostatni wpis: 18 czerwca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
EwaFit

kobieta, 52 lat, Bielsko-Biała

170 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2018 , Komentarze (46)

Po ostatnim tygodniu spadło 0,7kg, czyli w sumie ubyło mi w styczniu 4,1kg (impreza)

Aby zrzucić te 4,1kg, to:

-->przebiegłam na bieżni ok 45km 

-->szybkich marszów (z tempem ok. 6km/godz) , miałam w sumie ok 15 km (które robiłam w weekendy , aby przy okazji nacieszyć oczy słońcem i jasnym dniem)

--> tzw. desek zrobiłam ok. 15 razy,  w seriach 20sek * 8powtórzeń

--> były brzuszki i ćwiczenia na ramiona

--> no i pilnowanie paszczy :)

Poza tym, właśnie zaczynam urlop :D. Urlop biorę pod pretekstem ferii, mimo że jedno dziecko w Krakowie (w trakcie własnie sesji),  a drugie dziecie ma prawie 15 lat :D Ale lubię te pobyty w domu. Mam ochotę pojechac z synem w góry, córka pod koniec tyg powinna zjechać do domu po dłuższej nieobecności (ma teraz sesję). No i przy okazji zadbam o siebie, pochodzę na siłkę, może powyrzucam nieco niepotrzebnych rzeczy w domu....się zobaczy :) Cieszy sama myśl o wolnych dniach :) Niestety wiem , że będę mieć telefony z pracy...no cóż.....postaram się nimi jakoś nie martwić...

Wracając do wątku odchudzania, dalej walczę . Jestem mocno zdeterminowana i trzymam kciuki też za inne walczące dziewczyny!

Pzdr!

26 stycznia 2018 , Komentarze (52)

Po tygodniu kolejny spadeczek, tym razem tylko 0,5kg, więc to już tłuszczyk schodzi :)

W sumie 26 dzień i 3 ,40 kg mniej.

To co mi się podoba i juz widzę, to mega lepszy brzuch, rysują się cienie mieśni i lepiej jej zaznaczona talia :) W końcu siłka jest, mimo że czasem mega mi się nie chce na nią iść. Czasem w te szaro bure dni jakie są teraz, to po pracy najchętniej zakopałabym się w domku pod kocykiem, z ciepła herbatą w ręce....ale nie odpuszczam sobie. Zacięłam się jak płyta na słowie: schudnę!

Pa!

19 stycznia 2018 , Komentarze (66)

Minął kolejny tydzien odchudzania i.............

------> zeszło 1,2kg, więc całosciowo od 1 stycznia,w trakcie 19 dni  pozbyłam się 2,9kg balastu !!!! :)))))

Dzisiaj po pracy  zrobiłam nowe hybrydki w kolorze czerwono-malinowym, potem poszłam na siłkę. Na siłce widze poprawę kondyncji, ale to jeszcze daleko to kondycji niektórych z Was :) Jutro idę do fryzjera, więc dodatkowo lepiej się będę czuć :)

Na weekend poza fryzjerem czekaja mnie zakupy dla syna, bo rośnie i jego garderoba wymaga wymiany, ale wcześniej....wypiję powoli, w spokoju, bez pośpiechu kawę, czyli tak jak uwielbiam :)

Działam dalej :)

pzdr

12 stycznia 2018 , Komentarze (52)

Drodzy,

No więc....12 dni minęło i 1,7 kg zeszło :) I jest mi z tym bardzo dobrze. Powiem więcej---bardzo dobrze z tą utratą wagi się czuję :)

Działam dalej :)

pzdr

8 stycznia 2018 , Komentarze (31)

No i po długim wolnym od pracy, podczas którego zwolniłam tempo, wyluzowałam się, spacerowałam (akurat trafiła sie świetna pogodą - typowe przedwiośnie), nieco odgruzowałam dom, dbałam o siebie, ćwiczyłam, jadłam to co mi służy, urlopu podczas którego odpoczęłam w moim domowym SPA, dzisiaj musiałam wrócić do pracy. Postanowiłam sobie, że postaram sie tak nie spinać w pracy. No bo czy można pracę w 100% przerobić każdego dnia? Powiem szczerze, zawsze mam coś na horyzoncie do zrobienia, czy w danym dniu, czy za dwa dni czy za tydzień. Zawsze, Czasem mniej czasem tematów mam więcej. Aby nie zapomnieć nawet o drobnych tematach, stosuję system zapisywania "otwartych" tematów w systemie karteczkowym i przyklejam koło kompa. Odkreślam jak cos jest zrobione, Jak za dużo skreśleń, to jest mi lepiej :) Wtedy przepisuje co zostało i dopisuje nowe tematy.....nawet te które delegowałam do zrobienia, co by ich nie zapomnieć. Czasem wrzucam ważniejsze tematy do kalendarza w outlook, żeby NA PEWNO nie zapomnieć. Ciekawa jestem, jakie wy Macie metody na zrobienie rzeczy "TO DO" w pracy? A może w ogóle nie macie takiego problemu i macie wszystko pozapinane na żyletkę każdego dnia?


Wracając do pracy dzisiaj, dzień jakoś minąl. 1,5 godziny przelecialo na spotkaniu z szefem, reszta na odgrzebaniu się z emaili i podsumowaniu wyników na koniec roku. 

Po pracy pognałam na siłkę. Co mnie cieszy, to na bieżni byłam już 25 minut, potem 3 x serie na ramiona, potem brzuszki i deska 8x20s, potem orbitek tek dłuzej bo 10 minut. Więc kondycyjnie lepiej, Widzę kolejny spadek wagi (yupi!!!!!), ale pasek postanowiłam zmieniać 1x/tydzien w piątek-więc tak zrobie i podzielę się z Wami pożniej ile spadło :)

Mówię sobie obecnie---wytrzymaj każdy dzień-jedzeniowo i ruszaj się :) Baja1953 --- zainspirowałaś mnie bardzo, dziękuję !

pzdr!

5 stycznia 2018 , Komentarze (26)

Pomęczę Was jeszcze moimi wpisami....jak wrócę do pracy z mojego urlopu, to na pewno ilość wpisów zmaleje. Ale póki co........jest mi suuperrrrr!!!  Dobrze. Luz w głowie. Odpoczęłam i odpoczywam dalej.

Jak wygląda teraz mój dzień?

Zawożę i odwożę syna ze szkoły, syn przychodzi ze szkoły i od razu ma obiad. Mąż też ma obiad pod nos :) 

Poza tym posprzątane, odgruzowane w szafach. Spacery z pieskiem to sama przyjemność. Wczoraj było pieknie-cieszyłam oczy widokami , kodowałam obrazy, zachwycałam się chwilą :)

Trzymam się diety, ćwiczę: wczoraj byłam na siłowni  (20 min bieznia, potem ćwiczenia na ramiona, brzuszki, potem jeszcze orbitek) i dzisiaj juz tez jestem po siłowni :) Waga w dół o 800g, brzuch mniejszy. Droga jeszcze przede mną daleka. Na razie moim celem to zadbać "zaliczyć " prawidłowo każdy dzień :) W końcu cegiełka do cegiełki.....

Z męzem wczoraj wyjaśniliśmy "temat" a potem mąż na "pojednanie" kupił czekoladki--------->dobra, zjadłam tylko dwie--bo nie przepadam za słodyczami. 

Dzisiaj przyjeżdża córka z Krakowa. Zrobię pranie, poprasuję. Ale tym razem na luzie :)

Teraz sobie siedzę, piję kawkę, piszę, piesek leży obok mnie . I pojdziemy sobie na spacer. Potem jakiś obiadek.....I NIC NIE ROBIĘ W POŚPIECHU!!! JAK JA TO LUBIE!

Uwielbiam ten stan luzu i brak pośpiechu...i poczucie, że robię coś dla siebie....dbam o siebie, ćwiczę, czytam.....Staram się ten stan jak najmocniej zachować w głowie, aby mnie trzymał jak najdłużej, jak wrócę do pracy.....:) 

Nadal przede mną 3 dni "wolnego" :)



Pzdr!

3 stycznia 2018 , Komentarze (24)

Wczoraj po wpisie Florentiny, postanowiłam powyrzucać część rzeczy, w których nie chodzę, albo które powinny być dawno wyrzucone-jak stare talerze , szklanki, czy inne rzeczy które nie nadają się już do użycia, :) No i udało mi się. Nadal czuję jednak  lekki niedosyt, bo jeszcze mam ochotę na dalsze "czyszczenie" domu, ale odpuszczam. Jutro w końcu też jest dzień a ja mam urlop. A przeciez nikt mnie nie pogania :) To po co mi ten pośpiech??? Nie wiem tylko, czy śmieciarze ciuchy traktują jak rzeczy suche????? Nie obyło się bez szkód---straciłam 2 brokaciki z 10-ciu z moich pięknych hybryd :( No cóż....Natomiast  juz czuję, że lepiej mi się oddycha :)

Chciałabym jeszcze pozamieniać układ kwiatów, ale sa za ciężkie. Potrzebuję to tego męża, ale jestem dzisiaj na niego pogniewana    Musi mi przejść gniew, żebym mogła z nim pogadać. Póki co, lepiej żeby do mnie nie podchodził (bomba)

Dietę trzymam nadal, dzisiaj zaliczylam spadeczek wagi. Ale osiągi będę pokazywać co tydzien (mam nadzieję, że co tydzień będą ...   )

pzdr!

2 stycznia 2018 , Komentarze (37)

Sylwester był bardzo udany ! 

Mimo, ze Sylwester miał byc u nas, spedziliśmy go u sąsiadów. Sąsiad wieczorem zadzwonił, czy jednak nie mamy nic przeciwko, aby przyjść do nich, bo ich psy sie boja fajerwerków, które strzelały od południa. Zaczęli do nas wychodzić i psy zaczęły się denerwować. No problem! Lubie u nich posiedzieć, więc spakowalismy rzeczy (jedzenie+alko) i poszlismy do nich. Lasagne wyszła mi pyszna. A potem do pólnocy smialiśmy sie, gadaliśmy i piliśmy. Był i szampan o pólnocy z życzeniami. Wyszliśmy o 3.30 nad ranem....... O 10.00 obudził mnie SMS...od ...szefa...zdziwiłam sie, bo jeszcze pamiętałam, że przed północą szef wysłał mi SMS z zyczeniami noworocznymi..i myslałam na początku ze to jakis dubel...ale szef pisze..."Hejka! wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Potrzebuje krotkiej rozmowy ...muszę dać info do US do 12....." . Odpisałam mu..ale musiałam też otworzyć laptopa. Szef napawdę szanuje prywatny czas....nie dzwoni wieczorami, a jak juz zadzwoni to pierwsze co mówi, to przepraszam, wiem która godzina.....ale niestety goście z US nie mają czasem skrupułow....

Odpowiedz na SMS była dla mnie trudna....bo meczył mnie KAC....ale KAC nie dot. potrzeby picia wody, ale KAC spowolnonego myslenia, pocenia się, problemów z mówieniem i chęci ciągłego spania. Koło 14.00 zaprosiłam sąsiadów jeszcze na bigos, ale ....ledwo stalam i mówiłam...Dobrze że poszli po 1,5 godz.....Zresztą sąsiad też ledwo żył :)   Oczywiście, powiedziałam sobie, zero ALKO przez najbliższe dni....człowiem jest czasem taki głupi.....Dobrze ze dzisiaj juz jest ok......

Moje postanowienie noworoczne to wreszcie schudnąć. Powiedziałam sąsiadom. Powiesiłam na lodówce swoje zdjęcie z czasow wagi do której dążę co bym miała "przypominacza" :) i zaczynamy :)

31 grudnia 2017 , Komentarze (15)

A dzisiaj szaro i buro...Wczoraj wieczorem pojawił się ciepły wiatr i ... po bajkowym krajobrazie pozostały tylko wspomnienia, tu i ówdzie tylko są łaty śniegu. Tylko w górach nadal jest go więcej, co widać na zdjęciach.....

Zamieszczam zdjęcia mojej suni , z którą chodzę na spacery :) 

Zgadaliśmy się wczoraj z sąsiadami z domku z naprzeciwka i Sylwestra robimy u nas. Sasiad mówił o lasagne, więc zrobię na powitanie lasagne, potem zimna płyta i sałatka. Do tego coś wypijemy mocniejszego a przed północą standardowo pojdziemy na pobliską górkę pooglądać fajerwerki, złożyc sobie życzenia  i wypić szampana na świeżym powietrzu :) 

Córka jest w Jelesni z kolegami. Wróci jutro. Syn jest z nami w domu, 

I tak kolejny rok mija.....

Życzę Wam samych dobrych dni i pomyślności w całym 2018 Roku!

30 grudnia 2017 , Komentarze (39)

To juz 7 dzień błogiego czasu, kiedy nikt i nic mnie nie pogania i kiedy mogę sie posnuć po domu, nacieszyć wolnością i nicnierobieniem. 

Za oknem cudna pogoda. Wyszłam z pieskiem na spacer. Zobaczcie, jak jest pięknie! (nie wiem czy widzicie krzyż na tej lewej górze--to moja Hrobacza Łąka :)  )

Zabiorę się za chwilę za ogarnięcie łazienki, chce jeszcze zrobić porządek w szafie i powyrzucam rzeczy w których nie chodzę. Ale ....niezależnie, za godzinę idę nałykać się ponownie świeżego powietrza w tym pięknym dzisiejszym dniu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.