Schudłam! Kolejne 0,9kg za mną! Jeszcze tydzień temu zastanawiałam się, co i jak będę jeść w czasie tygodniowej delegacji, ale dałam radę. Dzienny grafik spotkań w czasie delegacji był zaplanowany od rana do wieczora, z godzinną przerwą na lunch. Jedynie śniadania miałam do wyboru w hotelu, więc jadlam pyszne śniadania !!!! zgodnie z zasadami Vitalii i na kolacje wybierałam też to co mogłam i lubię, zgodnie z zasadami Vitalii. Zamiast 5 posiłków jadłam więc 3. No niestety były grzeszki, bo miałam do wyboru np. albo jeść obiad albo go nie jeść? Więc wpadła pizza i inne badziewa fast foods, wpadło też piffko, które ujmowałam w moim dziennym bilansie kalorycznym. Więcej grzechów nie pamiętam.....
Po tym miesiącu odstawienia alkoholu, wcale, ale to wcale nie mam na nie ochoty. Wypiłam to piwo, z pełną świadomością, co robię. Myślę, że jak przyjmie się w życiu zasadę zdrowego, dobrego odżywiania, to czasem jeden grzeszek nie jest w stanie wytrącić nas z obranego rytmu, tak długo, jak długo o tym wiemy i potrafimy w dojrzały sposób wrócić na właściwe tory. Myslę, że kwestia też polega na tym, czy i jak często pojawiają się te grzeszki? Niemniej, dzisiaj jadłospis już jest w PEŁNI zależny ode mnie i czuję się z tym o wiele lepiej.
Wieczory mieliśmy wolne. Jako, że w hotelu miałam okazję chodzić na fitness, poszłam 2 razy na orbitek, na którym potrafię już wychodzić 25 min !!! siłka na ramiona i brzuszki. A potem z grupą szliśmy na miasto, zobaczyć to i owo.
I tak minął tydzień. Delegacja super, z super grupą. Jestem już w domciu, z moją rodzinką :)