Nadeszły comiesięczne dni niemocy. Nie dość, że bolą mnie plecy, to jeszcze teraz brzuch. W ogóle nie miałam dzisiaj ochoty ćwiczyć, ale zmusiłam się do roweru, 30 minut rano i 30 wieczorem plus 30 brzuszków na piłce. Dobrze, że nie miałam ochoty na słodycze. Obiad dziś niezbyt dietetyczny, bo pierogi ruskie z prawie przypaloną cebulą, ale nie miałam zbytnio czasu na wymyślanie.
Śniadanie (chleb razowy, masło orzechowe, banan, serek twarogowy, pomidor, oliwki czarne, herbata)
II śniadanie (jogurt owsiankowy z musli i morelami, inka)
Obiad (pierogi ruskie smażone z surówką z czarnej rzepy, kompot)
Podwieczorek (galaretka o smaku wieloowocowym)
Kolacja (chleb z suszonymi pomidorami, serek twarogowy, sałata lodowa, korniszon, pomidor, herbata)