Nasze nowe życie zaczyna wyglądać nieco logiczniej. Zaczeliśmy szefową kłaść ok 20 i o dziwo się udaje spać do rana. Z przerwami oczywiście, ale zawsze to lepiej niż 24-4 jak to miało miejsce wcześniej. Poza tym okazało się, ze czym więcej snu w nocy tym lepiej Iga śpi w dzień i na odwrót. Przed nami jeszcze odzwyczajanie od smoczka, bo aktualnie częściej wstaje podać jej smoka niż butle z mlekiem.
Z jedzeniem też lepiej. Co prawda głównie je mleko modyfikowane, ale przynajmniej przybiera. Mamy już 5 kg! I pomyśleć, ze niektórzy takie dzieci rodzą.
Za tydzień pyknie nam 3 miesiące razem. To dużo i mało jednocześnie.
No ale to tez już chyba czas żeby się wziąć za siebie. Czuję się fatalnie. Obecnie waga 72 kg. Od kiedy przestałam regularnie karmić piersią od razu waga skoczyła ciut do góry, a tego nie chcemy. Dodatkowo okazało się, ze cholesterol do poprawy mam.
Nowy rok chciałabym powitać 6 z przodu. Jutro startuję z Pilatesem. Póki co 1 raz w tygodniu. No i spacery, ale to wiadomka z małym szkrabkiem.
Od nowego roku chciałabym 2 razy w tygodniu ćwiczenia i raz basen, ale zobaczymy jak to będzie czasowo. Czy tata tyle wytrzyma ;) Zamówiłam już Multisport
Ja się muszę skupić na diecie. A łatwo nie jest. mam masakryczne ciągoty do słodyczy. Trudno też z racjonalnym odżywianiem. Czasem złapie cokolwiek bo mała skrzekuli. Szafowa zawsze na pierwszym miejscu. No ale jeśli teraz się nie wezmę za siebie, to zaraz będę miała do zrzucenia 20 kg, a nie 10. Muszę obmyśleć jakiś dobry system na to wszystko. I usunąć pokusy z domu. Bo póki sa to ja nie dam rady się oprzeć. Grrr