Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zwariowaną osobą, która uwielbia kontakty z ludźmi.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16599
Komentarzy: 421
Założony: 9 września 2014
Ostatni wpis: 11 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Seemyeyes1

kobieta, 28 lat, Wąbrzeźno

176 cm, 144.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2021 , Komentarze (10)

Cześć kochane. Znowu długo mnie nie było. Ale niestety był to i nadal jest ciężki dla mnie okres. Zachorowałam i niestety nadal nie jestem zdrowa, a diagnozy wciąż brak. 

nie będę się teraz tu rozpisywać o swoich problemach. Po prostu chciałam żebyście wiedziały, że żyje i nadal was wspieram. 

20 marca 2021 , Komentarze (19)

Cześć kochani!

sama własnym oczom nie wierzę.... wchodzę rano na wagę A tam ponad 3 kg mniej. Chyba nic mi nie zepsuje dzisiejszego dnia. Jestem tak pozytywnie naładowania że masakra. Oby z tygodnia na tydzień były takie powody do radości. 

na śniadanko dziś wszamalam placuszki bananowe z płatkami owsianymi. Pyszotka. Poniżej wrzucam wam zdjęcie, chociaż szkoda że nie mogę wam przekazać zapachu i smaku. 

A wogole to mam dietę vitalia, ale ponad to pobralam sobie taka aplikację, która liczy kalorie. Powiem wam że to w połączeniu z dietą jest super. Bo kiedy nie mam czasu żeby przygotować jakiś dłuższy posiłek to mogę sprawdzić kalorie w aplikacji i przygotować coś o wiele szybciej. 

Odezwę się jeszcze potem. 

Buziaki 😘😘😘

18 marca 2021 , Komentarze (5)

Cześć kochani! 

obiecałam, że wrzucę wam trochę zdjęć, więc już się  za to zabieram. 

Ryż z mielonym i pieczarkami.

Ryż z włoszczyzna i pulpecikami 

indyk pieczony z papryką 

koktajl bananowo kokosowy 

Tylko tyle zdjęć nie zapomniałam zrobić. 🤣🤣 ale postaram się wszystko dokumentować 😊

Do zobaczenia 😊😊

17 marca 2021 , Komentarze (14)

Cześć kochane!

Znowu bardzo długo mnie tu nie było. Niestety za długo. Może i nie przytylam, ale i tez nic nie zgubilam. Od poniedzialku znowu zaczęłam tą nierówna walkę. Zrobiłam sobie nawet taki papierowy pamiętnik odchudzania i moich postępów. Może kiedyś wam to pokaże. 

Wiecie nie chce znowu mówić, że teraz na pewno się uda bo znowu wyjdę na hipokrytkę.  Ale będę robić wszystko by stać się lepsza wersja siebie. Nie będę się biczowac jeśli będą jakieś małe potyczki po drodze. Przecież jesteśmy tylko ludźmi, prawda? 

Jedyne co na pewno muszę poprawić to pić więcej wody. Bo pije jej zdecydowanie za mało. 

Spróbuje potem wpaść i wstawię wam parę zdjęć tego co jadłam przez ostatnie kilka dni. 

trzymajcie się cieplutko 😍😍😍

13 września 2020 , Komentarze (9)

Wiele z was pewnie widziało mój ostatni wpis i komentarze, które pod nim powstały. Gdy zobaczyłam część z nich, powiedziałam sobie, ok pewnie mają rację jestem naiwna. Gdy zobaczyłam komentarz, którego autor uważał że jak będę nadal tak wyglądać, to nigdy w życiu nie znajdę tej mojej drugiej połówki. I wiecie co, pierwsze co zrobiłam po przeczytaniu komentarza to się strasznie zdenerwowałam. Byłam zła, że ktoś może uważać, że osoba z nadwagą nie ma prawa do szczęścia, czy miłości. A potem.... potem zdałam sobie sprawę, że po części on ma rację. Nie znajdę nigdy drugiej części mnie, bo sama nie akceptuję siebie. Wiecie jaka jestem na siebie wściekła, za swoją własną głupotę. Teraz siedzę,myślę nad planem działania. Tak by kolejny raz się nie poddać, by dać radę zmienić siebie i doprowadzić do mojego własnego szczęścia. Nawet nie wiecie ile łez wylałam przez ostatnie kilka dni. Płakałam na sobą, nad swoimi słabościami... 

Kończę mój wpis, który zakończy się i tak komentarzami typu, czas najwyższy wziąć się za siebie. Ale wiecie co? Prędzej czy później dam sobie radę.... :(

6 września 2020 , Komentarze (16)

Słuchajcie, muszę z wami obgadać pewną nurtującą mnie sprawę, a także chcę wiedzieć co wy sądzicie na ten temat. Może któraś z was ma jakieś przemyślenia.

Ale zacznę od początku. Jakiś czas temu koleżanka namówiła mnie na wróżenie z obrączki. Wyszło mi, że będę mieć trójkę dzieci: syna, córkę i syna. Powróżyła mi też w jakim wieku wezmę ślub. Okazało się, że gdy będę miała 25 lat, czyli to już w przyszłym roku. Nie brałam tego na poważnie. Mówię sobie, że po prostu tak wypadło, aż do wczoraj. Były u mnie właśnie ta przyjaciółka i jeszcze jedna. No i zaczęłyśmy wróżyć. W jakim miesiącu i dniu urodził się mój przyszły mąż i ile ma lat, ale też kiedy mi się oświadczy i w jakim miesiącu weźmiemy ślub. Słuchajcie i to już kompletnie rozwaliło mi psychikę. Wyszło, że ma 30 lat, urodził się 4 września. Wszystko zgadza się z takim kolegą, który troszkę mi się podoba. Ja po prostu nadal nie rozumiem jak to się stało, to nie może już być zbieg okoliczności. Bo za dużo było by takich zbiegów. Najlepsze jest to, że ma mi się oświadczyć w lutym, a ślub mamy wziąć we wrześniu. Tylko, że my nawet nie jesteśmy obok żadnego związku. Po prostu się znamy. 

Nie wiem nadal co mam o tym myśleć. Pomóżcie was proszę zrozumieć mi to wszystko..... 

21 lipca 2020 , Komentarze (8)

Hej kochane!

Na samym początku chciałabym wam podziękować za takie wspaniałe komentarze pod moim ostatnim wpisem. Wiem, że w was mam bardzo duże oparcie, ale wiecie jak to zawsze jest, ciężko się wraca po kolejnej takiej długiej przerwie. Ja zawsze bałam się tego jak inni mnie widzą, jak mówią, że jestem żałosna bo nie potrafię się ogarnąć. No ale cóż taka już jestem, może jeszcze nie wydarzyło się coś takiego co dałoby mi tak ogromną motywację do działania. 

Życie jest cudowne, ale daje nam tak mocno w kość. Każdy z nas ma swoje problemy, raz ,mniejsze raz większe, ale to zawsze jakiś problem do przeskoczenia. Wiecie? W głębi duszy wiem, że mam was. Ogromną rodzinę kobiet takich samych jak ja. Bojących się, walczących, kochających, ale gdzieś w środku czuję się bardzo samotna. Czuję że nie mam tak naprawdę nikogo do kogo mogłabym się w każdej chwili przytulić i poczuć się bezpiecznie. To niestety nie jest tylko kwestia tego, że źle się czuję w swoim ciele, czy tego że źle wyglądam. Mam ogromną blokadę, strasznie się boję otworzyć. Wiecie ile razy już uciekałam, ile razy mówiłam sobie ogarnij się bo do końca życia będziesz sama. A wiecie co zrobiłam? Stchórzyłam, tak zwyczajnie i po prostu. Ja wiem o tym,że to jest mój problem, ale nie potrafię sobie z nim poradzić. 

Tyle łez wylanych w poduszkę, Nawet teraz gdy o tym piszę to mam oczy pełne łez. A w środku czuję ogromną pustkę. Może czas na jakieś poważniejsze kroki, może to już nie czas na radzenie sobie z tym samemu? Jedyne co wiem to to, że własnie wam mogę napisać wszystko to co mi ciąży, a wy mnie wysłuchacie i za to jestem wam ogromnie wdzięczna. 

Dobranoc!!

28 czerwca 2020 , Komentarze (5)

Od dłuższego czasu miałam ogromną ochotę znów do was napisać, ale wiecie co? Strasznie się bałam, tego że mnie potępicie za to, że znowu się poddałam. Wiecznie mówiłam, że teraz już na pewno mi się uda. Chyba sama chciałam w to wierzyć. Jednak raz za razem polegałam.  Chciałabym mieć usprawiedliwienie, ale nie mam. Wiecie jak bardzo jest mi z tym źle, jak bardzo chciałabym cofnąć czas i dalej trwać w swoich postanowieniach. Może dość już wylewania tych żali, nie chcę przecież was zanudzić na śmierć moimi rozterkami. 

Opowiedzcie mi co u was? Chętnie się dowiem jak wam minęło ostatnie kilka miesięcy. Ja ze swojej strony obiecuję, że postaram się do was częściej pisać. Może w końcu też zmądrzeje i uda mi się osiągnąć mój wymarzony cel, 

Do zobaczenia :) 

14 lutego 2020 , Komentarze (12)

Cześć kochane !

Jutro kolejne warzenie. Zobaczymy jak to będzie jestem bardzo ciekawa. Ostatnio pisałam wam, że zaczęłam ćwiczyć z Primaverą i wiecie co? Dziś zrobiłam cały trening. Od początku do samego końca. Jestem tak szczęśliwa, że udało mi się tego dokonać. Mam nadzieję, że dalej będzie szło mi tak super. Dużo z was pisało, że na początek to najlepiej długie spacery itd. Ja pominęłam te spacery z tego względu, że w pracy jestem cały czas na nogach i praktycznie cały czas chodzę i do tego dźwigam. A to jakoś nic specjalnego mi nie daję. Więc postanowiłam iść o krok dalej. 

Wpadłam na pomysł kupna takiego roweru stacjonarnego, żeby ćwiczyć sobie na nim w domu. Wrzucę wam tu zdjęcie, żebyście zobaczyły jaki mi się spodobał. 

Ma moim zdaniem najpotrzebniejsze funkcje. Czyli mierzy puls, dystans,prędkość, czas ćwiczeń i spalone kalorie. Ma też uchwyt na tablet, więc ćwicząc mogłabym w tym czasie oglądać jakiś serial i nawet nie wiedziałabym kiedy czas by zleciał. Może wy macie jakieś sprzęty do ćwiczeń w domu i chętnie je polecicie? 

A to tak na koniec motto na cały następny tydzień. 

Damy radę! Bo jak nie my to kto!

12 lutego 2020 , Komentarze (21)

Cześć kochane!

Dziś pierwszy raz od początku diety ćwiczyłam. Sukces! Wyzionęłam ducha, ale prawie przy końcu 20-sto minutowego treningu, więc chyba jak na pierwszy raz nie jest tak źle. Wrzuciłam sobie zestaw rozgrzewający na początek i potem na całe ciało z Primavery. Powiem wam,że miło się ćwiczy jak widzisz inną otyłą osobę, która walczy. Dla mnie to dodatkowa motywacja. A może wy polecicie mi jakiś super trening na początek, który same wypróbowałyście? Z chęcią sprawdzę każdy. 

A teraz wrzucę wam zdjęcia z kilku ostatnich dni co tam sobie pojadłam. 

Rybka zapiekana z pomidorkiem. Do tego kasza pęczak i pokrojone jabłko. 

Pierś z indyka duszona z cebulką i pieczarkami. Do tego ziemniaczki gotowane. 

Kasza kuskus z pomidorami i papryką

Risotto z pieczarkami i piersią z indyka. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.