Hej kochane!
Na samym początku chciałabym wam podziękować za takie wspaniałe komentarze pod moim ostatnim wpisem. Wiem, że w was mam bardzo duże oparcie, ale wiecie jak to zawsze jest, ciężko się wraca po kolejnej takiej długiej przerwie. Ja zawsze bałam się tego jak inni mnie widzą, jak mówią, że jestem żałosna bo nie potrafię się ogarnąć. No ale cóż taka już jestem, może jeszcze nie wydarzyło się coś takiego co dałoby mi tak ogromną motywację do działania.
Życie jest cudowne, ale daje nam tak mocno w kość. Każdy z nas ma swoje problemy, raz ,mniejsze raz większe, ale to zawsze jakiś problem do przeskoczenia. Wiecie? W głębi duszy wiem, że mam was. Ogromną rodzinę kobiet takich samych jak ja. Bojących się, walczących, kochających, ale gdzieś w środku czuję się bardzo samotna. Czuję że nie mam tak naprawdę nikogo do kogo mogłabym się w każdej chwili przytulić i poczuć się bezpiecznie. To niestety nie jest tylko kwestia tego, że źle się czuję w swoim ciele, czy tego że źle wyglądam. Mam ogromną blokadę, strasznie się boję otworzyć. Wiecie ile razy już uciekałam, ile razy mówiłam sobie ogarnij się bo do końca życia będziesz sama. A wiecie co zrobiłam? Stchórzyłam, tak zwyczajnie i po prostu. Ja wiem o tym,że to jest mój problem, ale nie potrafię sobie z nim poradzić.
Tyle łez wylanych w poduszkę, Nawet teraz gdy o tym piszę to mam oczy pełne łez. A w środku czuję ogromną pustkę. Może czas na jakieś poważniejsze kroki, może to już nie czas na radzenie sobie z tym samemu? Jedyne co wiem to to, że własnie wam mogę napisać wszystko to co mi ciąży, a wy mnie wysłuchacie i za to jestem wam ogromnie wdzięczna.
Dobranoc!!