Hej kochane!
Na samym początku chciałabym wam podziękować za takie wspaniałe komentarze pod moim ostatnim wpisem. Wiem, że w was mam bardzo duże oparcie, ale wiecie jak to zawsze jest, ciężko się wraca po kolejnej takiej długiej przerwie. Ja zawsze bałam się tego jak inni mnie widzą, jak mówią, że jestem żałosna bo nie potrafię się ogarnąć. No ale cóż taka już jestem, może jeszcze nie wydarzyło się coś takiego co dałoby mi tak ogromną motywację do działania.
Życie jest cudowne, ale daje nam tak mocno w kość. Każdy z nas ma swoje problemy, raz ,mniejsze raz większe, ale to zawsze jakiś problem do przeskoczenia. Wiecie? W głębi duszy wiem, że mam was. Ogromną rodzinę kobiet takich samych jak ja. Bojących się, walczących, kochających, ale gdzieś w środku czuję się bardzo samotna. Czuję że nie mam tak naprawdę nikogo do kogo mogłabym się w każdej chwili przytulić i poczuć się bezpiecznie. To niestety nie jest tylko kwestia tego, że źle się czuję w swoim ciele, czy tego że źle wyglądam. Mam ogromną blokadę, strasznie się boję otworzyć. Wiecie ile razy już uciekałam, ile razy mówiłam sobie ogarnij się bo do końca życia będziesz sama. A wiecie co zrobiłam? Stchórzyłam, tak zwyczajnie i po prostu. Ja wiem o tym,że to jest mój problem, ale nie potrafię sobie z nim poradzić.
Tyle łez wylanych w poduszkę, Nawet teraz gdy o tym piszę to mam oczy pełne łez. A w środku czuję ogromną pustkę. Może czas na jakieś poważniejsze kroki, może to już nie czas na radzenie sobie z tym samemu? Jedyne co wiem to to, że własnie wam mogę napisać wszystko to co mi ciąży, a wy mnie wysłuchacie i za to jestem wam ogromnie wdzięczna.
Dobranoc!!
makaroniara
21 lipca 2020, 22:38Hej ;). Jak ciężko jest schudnąć wiem sama po sobie. W końcu moja przygodę 10 dni temu zaczęłam z wagą 174 kg. Mam insulinoopornosc i pcos, moje jajniki są w menopauzie więc szansę na dziecko marne. Ale i tak to nie było dla mnie motywacja. Motywacja jest to, że w kolejne moje urodziny, a będą one 30 mam zamiar bawić się jak wariatka. Przebalowac je wzdłuż i wszerz, bo zawsze było mi wstyd z taką tusza. Może niech będzie dla Ciebie motywacja, że na 25 urodziny odstroimy się jak laski i pójdziemy zabalowac! Jeżeli będziemy wspierać i razem chudnąć, ja mogę je spędzić z Tobą ;). Z tym otwieraniem na innych myślę, że powinnas użyć małych kroczków. Ja np. nzawsze uważałam, że nikt mnie nie będzie chcial, bo jestem gruba. Jak poznałam mojego męża ważyłam 160 kg. A jak brałam ślub to 180kg. Tadam. Da się. Poznałam go na portalu randkowym, bo wstydziłam się mieć chłopaka ze znajomych. Że jak nam nie wyjdzie albo ja się bardziej zakocham czy cos to żeby nikt nie wiedział że mi się nie powiodło. Poza tym wstydziłam się, że ten ktoś będzie miał tak gruba dziewczynę jak ja. Może spróbuj zapoznać kogoś przez internet, może koleżankę? Takiej osobie z internetu będzie ciężej Cię zranic, a zrobisz jakiś mały kroczek. Ta koleżanka mogę być ja;). Wałcz i nie daj się! Pozdrawiam !!!
Seemyeyes1
23 lipca 2020, 21:35Dziękuję Ci za te słowa otuchy. W trakcie czytania Twojego komentarza zamurowalo mnie. Nigdy nie pomyślałam, że można mieć tyle wsparcia w zupełnie obcych osobach. I za to ci bardzo dziękuję. Z chęcią poznam bliżej tak świetna osobę 😁 pozdrawiam.
makaroniara
23 lipca 2020, 21:46Jak będziesz miała ochotę czy cos to napisz do mnie ;)
Janzja
21 lipca 2020, 21:49Ja też bardzo lubię, że tu tyle kobietek, a każda różna i ma swój punkt widzenia :). Druga osoba jest ważna, ale ważni są też przyjaciele oraz to by ostatecznie czuć się dobrze sama ze sobą. Taki frazes, ale trochę tak jest. Nie uważam, że jak ktoś kogoś nie ma to oznacza, że do końca życia będzie sam ;). A pewnych rzeczy na siłę jak się robi to taki bigos się wytwarza. Z jakiś powodów masz blokadę, a na takie związek nie jest lekarstwem. Związek jest miły i przyjemny swoją drogą, ale to nie lekarstwo, to coś innego po prostu i już - tak to widzę. Blokada na związek będzie mieć też inne oznaki w innych aspektach - tam łatwiej je wyłapać i pracować nad nimi bo jest to mniej emocjonalne. Wsparcie jest zawsze dostępne jak masz taką potrzebę.
Seemyeyes1
23 lipca 2020, 21:37Mam nadzieję że wreszcie zrozumiem sama siebie i uda mi się ogarnąć swoje problemy. Dziękuję za twoje słowa naprawdę wiele mi dają. Pozdrawiam 😁
frustracja
21 lipca 2020, 20:58Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy psychoterapeuty to nie ma co się zastanawiać. Na pewno nie zaszkodzi. Sama ważąc 70kg uważałam się za strasznego grubasa, nie wierzyłam, że mogę się komuś spodobać, że ktoś może mnie pokochać. Aż pojawiła się odpowiednią osobą i po kilku miesiącach postanowiliśmy spróbować. Nie uważałam tego za "poważny" związek, tylko młodzieńcze zauroczenie które zaraz minie, no jak ktoś może uważać mnie za fajną i pociagającą. Powiem Ci, że minęło 8 lat, za rok bierzemy ślub i myślę, że może trochę spojrzałam, ale też ten związek bardzo mnie odmienił. Teraz mimo, że wazę więcej niż wtedy, czuje się dobrze sama że sobą. Nie uważam się już za potwora i samoocena też mi wzrosła. Potrafię spojrzeć w lustro i pomyśleć, że wyglądam całkiem całkiem. Warto spróbować otworzyć się na drugiego człowieka, na początku nie jest łatwo, ale warto😘
Seemyeyes1
23 lipca 2020, 21:39Wiem że nie jest łatwo i nigdy nie będzie, ale mam nadzieję że wreszcie uda mi się pokonać moje słabości . Pozdrawiam 😁
frustracja
24 lipca 2020, 13:17Trzymam kciuki😊