Od dłuższego czasu miałam ogromną ochotę znów do was napisać, ale wiecie co? Strasznie się bałam, tego że mnie potępicie za to, że znowu się poddałam. Wiecznie mówiłam, że teraz już na pewno mi się uda. Chyba sama chciałam w to wierzyć. Jednak raz za razem polegałam. Chciałabym mieć usprawiedliwienie, ale nie mam. Wiecie jak bardzo jest mi z tym źle, jak bardzo chciałabym cofnąć czas i dalej trwać w swoich postanowieniach. Może dość już wylewania tych żali, nie chcę przecież was zanudzić na śmierć moimi rozterkami.
Opowiedzcie mi co u was? Chętnie się dowiem jak wam minęło ostatnie kilka miesięcy. Ja ze swojej strony obiecuję, że postaram się do was częściej pisać. Może w końcu też zmądrzeje i uda mi się osiągnąć mój wymarzony cel,
Do zobaczenia :)
Wiosna122
28 czerwca 2020, 19:30powtórzę ci to co mówię każdemu, zwycięża tylko ten który upada a mimo to wstaje i idzie dalej. Pamiętaj, porażka to nie wstyd. Zawsze można wstać i iść dalej
zyjnieistniej
28 czerwca 2020, 12:35Ważne, że już jesteś. Też wstydziłam się wrócić, bo straciłam wszystko co kiedyś wypracowałąm + 11 kg. Teraz już wiem, że warto zrobić ten pierwszy krok. Początki są najtrudniejsze - wiem coś o tym, bo przez ostatnie lata zaczynałam kilkanaści razy. Trzymam kciuki za Ciebie :)
bali12
28 czerwca 2020, 11:53Super, że wróciłaś! Teraz walcz! Trzymam kciuki!
zyjnieistniej
28 czerwca 2020, 11:48Komentarz został usunięty