Dokładnie 19 sierpnia 2014 roku założyłam ten pamiętnik. Wiele rzeczy uległo zmianie. Nie mam tutaj na myśli wyglądu fizycznego. Gdy zakładałam pamiętnik moim głównym celem nie było zrzucenie dużej ilości nadprogramowych kilogramów, ani nawet próba motywowania siebie samej poprzez zapisywanie swoich treningów czy posiłków. Chciałam podreperować swoją zwichrowaną psychikę i wydaje mi się, że mi się udało :)
Ale co tak naprawdę się zmieniło? Po pierwsze, i chyba najważniejsze, przestałam mieć obsesje na punkcie swojego wyglądu. Nie używam wagi. Nie mam pojęcia ile tak naprawdę ważę. Waga w pasku to waga sprzed roku, albo nawet więcej. Myślę, że ważę spokojnie 60 kilo i mam to gdzieś :D Cudowne uczucie :D Nie pamiętam już kiedy ostatnio miałam gorszy dzień spowodowany "grubym udem". Ostatnio nad morzem przypadkiem w lustrze zobaczyłam swoje nogi od tyłu i co? Mam cellulit, ale co z tego? Uśmiechnęłam się do siebie i stwierdziłam, że mam to w dupsku, ludzie naprawdę mają gorsze problemy od kilku wgłębień pod pośladkami. Po drugie, nie przyglądam się każdemu kawałkowi jedzenia jakie wędruje do moich ust. Jem co chce. Staram się, żeby to było zdrowe, ograniczam słodycze, ale i tak praktycznie codziennie coś małego mi wpada. Nie mam zamiaru już nigdy być pod presja i stresować się głupią krówką czy czymkolwiek innym. Mam ochote- jem i po sprawie. Co więcej? Całkowicie odmieniłam swoje treningi. Kiedyś wiecznie kręciłam kardio, obecnie nie robię go wcale (chociaż mam w planie wrzucić chociaż raz w tygodniu pomimo tego, że cholernie mi się nie chce :D). Robię 4 treningi siłowe w tygodniu. Widzę poprawę wyglądu i siły z tygodnia na tydzień, poprawiam swoje maksymalne osiągi. Jaram się jak widzę, że używam większych ciężarów niż niektórzy faceci ćwiczący obok (co z tego ze to licealiści satysfakcja i tak jest :D).
Z własnego doświadczenia wiem, że wszystkie zmiany zaczynają się w głowie. Stres i chore ambicje mogą tylko człowieka zdołować i jeszcze bardziej zepchnąć w dół. Warto walczyć o siebie dla siebie, nie dla kogoś innego. Systematyczna i sumienna praca a nie wyrzekanie się dosłownie wszystkiego są w stanie w długoterminowym rozliczeniu zagwarantować sukces :) To ma być przyjemność, prawda? :)
Jakie mam plany na następny rok? Chce dalej chodzić na siłownię, naprawdę lubię to robić i sprawia mi to ogromną satysfakcję, Nawet jak mi się nie chce iść na trening to wychodzę z niego zadowolona :) Jak tak pomyślę, to mnie sprzed dwóch lat, sprzed roku i teraz dzieli przepaść. Nawet jeżeli w wyglądzie nie ma diametralnych zmian, to charakter i podejście do życia uległo wielkiej zmianie. Na te chwile dołuje mnie tylko moja uczelnia -.-
A teraz kilka porównań: ja kiedys
Zdjęcie już kiedyś się pojawiło w pamiętniku, obecnie nie mam dostępu do innych swoich starych zdjęć
I obecne, z dzisiejszego poranka.
Tak, lubię sobie robić zdjęcia i polecam to każdej z Was :p Można porównywać efekty i motywować siebie swoją własna sylwetką:)