Melduje że jestem, wczoraj po północy miałam ochotę pisać właśnie ale bateria lap padła i musiałabym iść na dół więc uznałam, ze się kładę, bo już też padałam. Ale że jesteście mi bardzo potrzebni, wiadomo, a jakbym nie wiedziała, to
Dziś rano mój pan mąż powiedział, że jestem taka sama jak moja mama - puste deklaracje, żeby lepiej wyglądać i mieć lepszy wizerunek i nic z tego nie ma praktycznie.
raport ze studiów: dam radę, choć jestem najstarsza (młodsza osoba 5 lat mniej, reszta kolo 30 i mniej) to merytorycznie na pewno w czołówce ale trzeba się wziąć do roboty. Pan mąż stwierdził, że mogę sobie chodzić (pieniądze na opłatę za ten rok mam na koncie ..,) ale i tam w moim wieku studia nie pomogą bo do żadnej pracy innej mnie nie przyjmą). Przełknęłam, będę dalej chodzić. Ale dietowo poległam na ten weekend - pierwszego dnia byłam zbyt przejęta, nie wzięłam jedzenia - wiec rzuciłam sie na to co było, czyli batony w automacie. O dziwo, wieczorem i rano waga niewiele wzrosła (69, 5) ale mi głupio było, ale rano nast dnia wzięłam owszem coś, ale mało same owoce, w rezultacie wieczorem rzuciłam się w domu na jedzenie. Dziś 69, 7. Trzeba się lepiej przygotować, wziąć następnym razem solidne jedzenie. Ale weekend był ciężki bo i nowe studia, trochę się bałam, czy dam rade - w końcu niby się zna język, ale jeśli się od lat nie używa to można się bać. Poza tym - dom był do ogarnięcia, powrót młodszej córki, bilet, dojazd, i kwestia odwożenia - zawożenia, etc. Nic - to nauczka, nast. razem - biorę solidne sensowne jedzenie. Cieszę się jak na razie że zdecydowałam się na te studia - mam nadzieję, że wytrwam i dam radę organizacja potrzebna no i trzeba nadrobić zaległości . Oczywiście, większości postanowień nie realizowałam, ale trudno robić coś więcej niż studia, jeśli zajęcia od rana do 17. Ale mogę to uznać za robienie porządku we własnym życiu i dokształcanie się i naprawianie zaległości w pracy prawda?
a wczoraj
1. codziennie spacery - nie wyszło, ale biegałam do stacji i do busu ile mogłam;-)
2. codziennie gimnastyka - tak małe 10 min rano rozciagania, bardzo dobrze mi robi i hm mniej chęci na wspieranie sił jedzeniem.
3.
rowerek -20 min w tempie niedużym raczej ale za to byłam półżywa. Będę się starać poprawiać kondycję. Jeździłam nie tak dawno 45 min szybciej
4. porządki - poskładałam ksiązki i część przeznaczyłam do wydania (dwa miejsca u nas gdzie sie oddaje i bierze ksiązki z półek - stacja i kafejka)
5. starannie ubierać się - tak, bardzo ok
6. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóźnioną, o co problemy z szefem - niewiele
7. zacząć chodzić na basen choć raz w tyg. - joga krótka 30 min
8.
ożywić stare kontakty znajomych bo tak sie zagwoździłam na mieliznie
domowych problemów, że świata nie widzę. - tak, spotkanie _ + spotkanie ze starymi znajomymi z poprzedniej pracy
9. przygotowywać się lepiej do pracy (zawodowej) by nie na ostatni moment - taki całkiem dobrze to wyszło, nowy sposób i został dobrze przyjęty
10.
brać różne herbatki zioła etc uspakajające - tak i widzę że to mi dobrze robi, i też potem umiem nie reagować i nie dać się prowokować. Jeszcze nie tak dawno dawałam się podpuszczać a teraz przemilczam, albo mówię coś niezobowiązującego - Wczoraj pan mnie podpuszczał radykalnie, dwa razy, i za każdym razem odpowiadałam uprzejmie, że tego nie wiem, ale ,... i wracałam do tematu. Nie komentować, nie wchodzić w czyjeś podwórko, nie dać się zdenerwować i sprowokować. Wtedy mam też więcej sił na własne pomysły i sprawy a nie wciskam się w czyjeś koleiny. NO I MNIEJ JEM.