Jutro mija już 2 pełne miesiące od podjęcia decyzji o przystąpieniu do "Diety". Jest to najdłuższy okres w moim życiu, gdzie byłam zainteresowana przede wszystkim moją osobą. Przyznaję, że jest to dla mnie całkiem nowe doświadczenie.
Dwa miesiące to 9 tygodni, czyli 3 cykle po 21 dni. Niektórzy wyznają zasadę, że 21 powtórzeń jakiejś czynności, nauki piosenki, słówka, kroków tańca wchodzi do naszej podświadomości do trwałej pamięci i już się tego nie zapomina.Można to odpowiednim bodźcem przywołać w każdej chwili do świadomości. Mogę teraz śmiało przyznać.
Jestem świadoma:
że mam zdecydowanie za dużo kilogramów,
że jest to ze szkodą dla mnie,
że ogranicza mnie to w wielu aspektach mojego życia,
że pogarsza to moje zdrowie,
że moje życie ograbia z wielu, wielu radości, jak ubiór w dobry, modny, zgrabny ciuch,
w podwyższające dające lekkość chodu, tańca i seksi wygląd sylwetce....
że ogranicza ilość możliwych do realizacji rozrywek, zostawiając tylko stacjonarne.
nie jeżdżę na nartach jak kiedyś, nie chodzę po połoninach w Bieszczadach jak kiedyś,
nie wejdę na górę powyżej 100m, nie zdobywam szczytów jak dawniej, nie mogę pójść
nawet na Camino do Santiago de Compostella, nie dam rady nieść plecak i nocować pod
namiotem, palić ognisko i przy nim śpiewać.....
Jestem nareszcie wystarczająco boleśnie tego świadoma. To idealnie, do wbiło się już.
Nie dość, że nie jestem zdziwiona, że nie spadł na mnie za ten egoizm żaden grom z jasnego nieba, to całkiem dobrze się z tym czuję. Powiem więcej, świetnie się z tym czuję
Po pierwsze i najważniejsze: Chudnę, chudnę, chudnę hip, hip, hura. Lżej o 6kg,
Po drugie: zmieniłam menu, styl, jakość i ilość jedzenia,
Po trzecie: polubiłam a nawet rozsmakowuję się w lżejszych potrawach,
Po czwarte: praktycznie nie tęsknię już za słodyczami, tłustym boczkiem, cukrem,
Po piąte: pięć posiłków stało się dla mnie optymalne, trzy solidne, dwa przekąskowe,
Po szóste: 1700cal dziennie absolutnie mnie syci, nie czuję głodu,
Po siódme: wchodzę na schody stylem dorosłych, noga lewa i prawa na zmianę i na drugie piętro wchodzę bez przystanków
Po ósme: prawie codziennie opuszczam dom, codziennie ruszam się, staję się aktywna,
Po dziewiąte: piszę pamiętnik, czyli staję się osobą systematyczną,
Po dziesiąte: wiem, że wybór dla mnie tej Diety był słuszny, na pewno wykupię kontynuację, poszerzę na początek o łagodne ćwiczenia, aby uniknąć kondycji, np. rozciągania, liczenie spalonych kalorii, krokomierze itp.
ALE NAJWAŻNIEJSZYM dodanym do Diety, niespodziewanym efektem jest wejście w środowisko wspaniałych kochanych, ciepłych, wrażliwych, serdecznych, inteligentnych, mądrych i dobrych Dziewczyn, które wspierają, zagrzewają, pocieszają, podnoszą na duchu komplementują bezinteresownie.....
BEZ NICH NIE BYŁOBY TO MOŻLIWE