Witam
Kolejny dzień za mną. Jeśli chodzi od jedzonko to wszystko poszło dobrze. Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie - chleb, łyżeczka serka Almette, ser żółty dwa plasterki, szynka dwa plasterki, sałata, rzodkiewka, dwa ogórki małosolne (wyszło 380 kcal)
II Śniadanie - jeden mały omlet owsiany (dwa zjadł wczoraj mąż) i jogurt Jogobella Light 150g (165 kcal)
Obiad - miseczka bigosu z cukinii i mała bułka (450 kcal)
Podwieczorek - duże jabłko (120 kcal)
Kolacja - mała bułka, masło, kabanosy 25g, pomidor (310 kcal)
Razem 1425 kcal
Jeśli chodzi o ćwiczenia to dzisiaj niestety nie wsiadłam ma mój rowerek, może późnym wieczorem dam radę jak dziewczynki pójdą spać. Jakoś brakło mi czasu na wszystko co zaplanowałam. Popołudniu miałam wizytę u neurologa, a wcześniej musiałam wyszykować siebie i moje dziewczyny. Starsza pojechała do dziadka a malutką zabrałam ze sobą do lekarza. Całe szczęście nie było żadnego opóźnienia i szybko załatwiłam sprawę. Jutro czaka mnie szukanie terminu na rezonans magnetyczny kręgosłupa, oczywiście już się zdążyłam zorientować, że w pobliżu mojego miejsca zamieszkania tylko jedna placówka robi rezonanse i oczywiście terminy na wiosnę 2018 roku. Ale nic nie załamuję się poszukam w innych miastach, najwyżej zabiorę rodzinkę na przymusową wycieczkę. W drodze powrotnej miałam plan żeby wstąpić do teściowej na kawę, ale stwierdziłam, że pewnie będzie mi wpychać jakieś ciasto albo babeczkę (to taki typ człowieka, który nie rozumie słowa "nie, dziękuję"), więc sobie odpuściłam tą wizytę, wolę nie wystawiać się na pokuszenie. Tak szczerze to nawet nie miałam dzisiaj ani razu ochoty na słodycze, BRAWO JA!
Pozdrawiam