Witajcie...
Po 1 w nocy , ja nie mogę spać , rozmyślam nas sobą i nad swoim życiem ...
Dziś spacerowałam z psem , zadzwoniła do mnie moja koleżanka, która miesiąc temu urodziła.
Podeszłam na plac zabaw na którym siedziała razem z drugą koleżanką, która też miesiac temu urodziła . Były z dziećmi. Rozmawiałyśmy , są zadowolone - podobno . Obie są w moim wieku , brak planów na przyszłość , kiepska sytuacja...
Ale tak po dłuższym zastanowieniu , stwierdziłam , że połowa dziewczyn , z którymi chodziłam do klasy w gim, z którymi się kolegowałam na osiedlu są w ciąży albo urodziły... a ja ? Brak chłopaka, brak planów na przyszłosć.. Czuje dużą presje...
Zawsze planowałam , że pierwsze dziecko będę miała 25 lat, ale moje koleżanki już będą mieć 5 letnie dzieci albo starsze , a ja będę starą matką ... ;c to mnie dobija...
Jak moje dziecko będzie miało 15 lat to ja już 40 :o ... nie wyobrażam sobie tego...
Z jednej strony chciałabym już mieć pewnego chłopaka, jakieś plany na przyszłość , stała praca , wspólne mieszkanie ale z drugiej... czuje , że jestem za młoda . Czuje , że jeszcze powinnam się wyszaleć itd ale co jeżeli nie znjadę pewnego chłopaka i nie wiadomo kiedy zostanę matką?
Mam propozycję od koleżanki , żeby w kwietniu jechać do niej do Angli do pracy, Ona jest tam na stałe ale ja bym chciała na jakieś 2/3 miesiące żeby coś zarobić . Z moich obliczeń wynikło , że na czysto po 3 miesiącach przywiązłabym do Polski jakieś 13 tys, to sporo :) Ale... właśnie zawsze jakieś "ale" mam... nie wiem czy to dobry pomysł , chyba sama nie wiem czego chce... Boje się , że jak wyjadę coś mnie ominie tutaj..ale co ? NIc mnie tu nie trzyma... NIC.
Mam obawy , że nie spotkam odpowiedniego chłopaka... odkąd rozstałam się z facetem , z którym byłam prawie 3 lata , myślałam , że zawsze będzie ON , nie mogę sobie niczego poukładać... Pare chłopaków już chciało być ze mną ale po co mi chłopak w moim wieku albo rok młodszy ? Nie interesują już mnie związki na 2/3 miesiące , chce coś poważnego albo wcale .
Mam 20 lat, muszę w końcu się ogarnąć , postawić sobie cele i realizować je.
Mój przyjaciel , na początku nowego roku wynajął mieszkanie , bardzo tanie , bo 300 zł miesięcznie od jednej osoby . Na razie nie ma kasy żeby je całe wyremontować.
Mieszkanie ma dwa pokoje, kuchnie , łazienkę i przedpokój , największy minus to to , że nie ma centralnego ogrzewania tylko na piec , jednak jest możliwość założenia centralnego . Zaproponował mi żebyśmy razem zamieszkali , tylko z tego wzgl że mniejsze opłaty , ja bym nie musiała męczyć się z mamą a on ze starym , z którym ma kiepski kontakt.
Rozmawialiśmy o wyjeździe do tej Angli , razem byśmy zarobili , wyremontowali to mieszkanie i zawsze jakiś start...
Rok 2014 musi być na spłacenie wszystkich długów , które narobiłam w 2013 , i na poukładanie sobie życia.
Dzisiejszy bilans i ćwiczenia są tragiczne więc nawet nie piszę .... a tylko dlatego że wpadła czekolada, snikersy itd ;;cc
Dobranoc... :(