Przeglądając Wasze pamiętniki widzę setki zdjęć pięknych dziewczyn o doskonałych ciałach z podpisem "moja motywacja" - sama też dodaje je po wpisach. Ok, to jest obraz tego jak chcemy wyglądać. Ale najważniejsze pytanie to to "DLACZEGO chcemy tak wyglądać?".
I tutaj podajecie tysiące różnych powodów:
1. Chce się podobać facetom
2. Chce dobrze wyglądać w bikini na wakacjach
3. Chce chodzić na basen bez skrępowania
4. Muszę pięknie wyglądać na swoim ślubie
5. Muszę pięknie wyglądać na cudzym ślubie ;-)
6. Chcę wyglądać dobrze w sylwestrowej kreacji
7. Chcę żeby koleżanki mi zazdrościły
8. Chcę nosić w lecie krótkie spódniczki
9. Marzę o rozmiarze 36
10. Chce się dobrze czuć we własnym ciele
11. Chce być zdrowsza
To są powody, które przypomniały mi się w ciągu jednej minuty, ale jakbym sobie dobrze w pamięci przeleciała przez Wasze pamiętniki to chyba znalazłabym tego co najmniej 10 razy więcej. Każda ma inny powód, każda ma inną motywację i każdej marzy się inna figura.
Jak jest u mnie? Ja preferuje wysportowaną sylwetkę o kobiecych kształtach. Dla mnie świetną figurę ma Sophia Vergara, jest szczupła - nie chuda i bardzo kobieca:
A dlaczego chciałabym tak wyglądać? Bo jako dietetyk powinnam świecić przykładem a póki co średnio mi to wychodzi, przynajmniej wizualnie. Poza tym chciałabym w końcu w lecie kupić sobie krótką spódniczkę i wyjść w niej na ulicę bez skrępowania. No i lato i kwestia bikini - sprawa oczywista ;-)
A jak jest u Was?
Warto również wspomnieć tutaj o wyznaczaniu sobie celu głównego i celów pobocznych. Podstawowa zasada? Muszą być realne!
Załóżmy, że większość z nas (nawet nie musimy zakładać, tak po prostu jest ;-)) wyznacza sobie pewien cel na sylwestra. Vitalia na głównej stronie pokazuje, że do sylwestra mogę schudnąć 8 kg (a może już 7?). Spoko, realne założenie. Ale spotkałam się z planem "do sylwestra schudnę 15 kg" - tragedia. Może i schudniesz, ale gwarantuję że ostatecznie nie będziesz mieć siły się ani pobawić, ani nie dasz rady się napić. A co to za sylwester ;-)
Ja chciałabym w nowym roku zobaczyć 6 z przodu mojej masy ciała. Niech to będzie nawet 69,9. Moja obecna masa ciała to 73,2kg. Więc mam co najmniej 3,3 kg do zrzucenia w przeciągu ponad 7 tygodni. Do zrobienia? Pewnie że tak! I to na spokojnie, bez narzuconej sobie olbrzymiej presji.
Mój cel główny? Obrona pracy magisterskiej z wagą 60 kg (zapewne koniec czerwca)... i ogromną satysfakcją że potrafiłam pomóc sobie - będę umiała pomóc innym przy pomocy bagażu swoich doświadczeń ;-) Plan również realny, zakładający powolny spadek masy ciała oraz uwzględniający to, że czasem idzie lepiej a czasem gorzej.
Tak więc planujcie wszystko na spokojnie i uzbrójcie się w cierpliwość. Wyznaczajcie sobie kolejne cele metodą małych kroczków - może i trzeba na to czasu, ale... pomyślcie co będzie jak w końcu zajdziecie na finish :-)