Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zasada nr 6. Naucz się mówić "nie"


"Dlaczego nie jesz tego ciasta? Nie smakuje Ci?", "Jak zjesz tego kotleta to na pewno nie przytyjesz, nie przesadzaj", "Może w ogóle od razu nic nie jedz" i mój osobisty faworyt "ze mną się nie napijesz?" ;-)
Znacie to skądś? To tak zwani anty motywatorzy. Kiedy dieta idzie gładko, wciskają nam swoje najnowsze wypieki, potrawy i inne pyszności i manipulują do tego, żebyśmy zeszli z dobrej ścieżki diety. Mało tego! Używają takich argumentów, żebyśmy jeszcze poczuli się głupio że odmawiamy!
Nie raz mi się zdarzyło, że zostało wmuszone we mnie jedzenie lub napój na które... nawet nie miałam ochoty. Zjadłam z grzeczności, bo inaczej nie wypadało. Dodatkowe kalorie, których na dobrą sprawę nawet nie chciałam przyjmować.
Sposób? Unikać, co oczywiście nie zawsze jest możliwe (bo unikać swoich babć, mam czy ciotek przez cały okres diety? No nie przesadzajmy ;-), ale lepiej po prostu nauczyć się odmawiać. Stanowczo. "Ciasto pachnie cudownie, na pewno jest pyszne ale ja mam postanowienie w którym chce wytrwać. A zjedzenie tego będzie oznaką słabości, a to nie moja cecha", "Od jednego kotleta może nie przytyje, ale od kilku takich do których zjedzenia będę zmuszana to już pewnie tak", "Co to to nie, jeść będę ale nie to i nie w tej chwili" i na koniec - "Jak osiągnę swój cel to się napiję, w końcu będę mieć dobry powód" ;-)
Oczywiście to nie są jakieś rewelacyjne odpowiedzi, ale lepsze to od powiedzenia "nie dziękuje jestem na diecie" - wiem z doświadczenia, że prawie nigdy nie działa. A właściwie to nawet jeszcze bardziej prowokuje ;-)
Także próbujcie odmawiać... i pamiętajcie że ostateczną decyzję podejmujecie Wy - nikt Wam jedzenia siłą w usta nie wciska ;-)
  • Eve961

    Eve961

    24 listopada 2013, 17:29

    Hahaha... a ja mam super sposób na babcię. walczyłam z nią długo, tlumaczyłam, że dieta, że nie chcę, że nie głodan, ale nic to nie dawało w końcu ustanowiłam: 1. przenigdy nie jeść przed wizytą u babci! (bo czasem tak bywało, że jadłam obiad w szkole a potem u babci 2 a nawet i też 3 obiad) 2. zawsze mówić babci na wstępie, że dzisiaj jadło się podwójny obiad w szkole, i że się nie jest kompletnie głodnym, że na pewno nic w tej chwili się nie przełknie... Wtedy można liczyc na to ( bo obiadek jest nieunikniny), że poda tylko 1 porcję i to w dodatu odpowidnio mniejszą np. bez ziemniaków, jeśli się zaznaczy, ze najwyżej zjesz samo mięso Tym samym zjadam obiad, ale taki na jaki mam ochotę - mały

  • tajna

    tajna

    7 listopada 2013, 23:10

    No ja mam pod tym względem łatwo - moja rodzina mnie wspiera i wręcz się do mnie przyłącza i tego wszystkim życzę :)

  • swistalia

    swistalia

    7 listopada 2013, 10:35

    A tam, spadające spodnie to znak, żeby kupić sobie nowe ;) Przy moim wzroście ważyłam 58kg i przy takiej wadze czułam się najlepiej, ale nie wiem czy będę do niej wracać

  • j.lisicka

    j.lisicka

    7 listopada 2013, 00:58

    Aaa! Totalnie na czasie wpis :D

  • Mileczna

    Mileczna

    6 listopada 2013, 22:24

    przy dużym zapasie motywacji mówienie "nie" przychodzi dość łatwo :))) choć czasem to tylko tak wygląda - bo w środku walka trwa...ja już mam to na szczęście za sobą :)) grzecznie i stanowczo - chociaż ja nie raz miałam ochotę rzucić talerzem albo co najmniej bluzgiem porządnym....a co do maców mam tak samo jak ty. Tzn. od baaardzo dawna nie jadłam nic stamtąd, myślę ,że ostatnio jakiś 1,5 roku temu...a rodziców z dzieciakami - no cóż brawo po prostu.

  • adorablee

    adorablee

    6 listopada 2013, 20:05

    No nie cierpie kiedy ktoś tak mówi, ale jedak trzymam się mocno swoich zasad.

  • Justynak100885

    Justynak100885

    6 listopada 2013, 19:37

    Mam dużą torebkę wiec zawsze mogę mieć go pod ręką ;)) w chwilach zwątpienia zawsze mogę wyjąć i poczytać hasła motywacyjne :D

  • Cytrynowaaa

    Cytrynowaaa

    6 listopada 2013, 19:21

    :) ciężko jest, ale jak się chce to się potrafi:) mi się ostatnio udaje mówić często ,,nie":) dziękuję za odwiedziny:) lubię czasem takie odważne połączenia ciuchów, bo 10 kg temu wyglądałabym w tym jak to chamsko mówią ,,parówka w szczewie":P

  • ania2631

    ania2631

    6 listopada 2013, 19:11

    Zgodzę się z Tobą co do SB.Ja niestety wytrwałam chyba miesiąc i przeszłam na zdrowe odżywianie.Fakt jest ciężej zgubić kg,ale za to smaczniej.Też uwielbiam makaron i ryż :) P.S. Uwielbiam twoje wpisy.Niby to wszystko się wie,ale jeżeli jeszcze ktoś taki jak ty o tym pisze to już w ogóle utwierdza w przekonaniu,że na zdrowym odżywianiu osiągnie się cel :) Dzięki.

  • Sisi8

    Sisi8

    6 listopada 2013, 19:06

    Tak jak piszesz nie inaczej... A jeszcze najbardziej jest denerwujące jak są początki diety i przy Tobie specjalnie jedzą, chwalą jakie przepyszne ciasto komentując "mmm jakie pyszne nie wiesz to tracisz" :)

  • LennQ

    LennQ

    6 listopada 2013, 19:05

    Dziewczyno!!! Dlaczego ja dopiero teraz do Ciebie trafiłam?? Dziekuje,po stopach można Cie calowac :P Pamietnik prowadzisz genialnie!Tak przejrzyście.No i motywujesz!!! Ja dopiero od trzech dni robie cos ze swoim "życiem" a Ty mnie jeszcze podtrzymalas na duchu :) Pozdrowienia i czekam na kolejne "dobre rady" :*

  • MentalnaBlondynka

    MentalnaBlondynka

    6 listopada 2013, 18:01

    Uwielbiam twoje posty ;)

  • Kadixd

    Kadixd

    6 listopada 2013, 17:36

    Czasem ciężko odmówić ciastom :-)

  • Mickaaa

    Mickaaa

    6 listopada 2013, 17:19

    Mam tak samo w domu . Dzięki za tą lekcje wezmę sobie ją do siebie i db mówić jak będą mnie namawiać do czegoś zjedzenia :D :D

  • malutka1812

    malutka1812

    6 listopada 2013, 17:05

    Oj skąd ja to znam ... tylko u mnie moja silna wola słaba jest i czasem a praktcznie wogóle nie umiem odmówić słodkiego jak ktoś częstuje ale muszę nad tym pracować bo w nigdy nie schudnę

  • Justynak100885

    Justynak100885

    6 listopada 2013, 16:46

    Super, że pojawiła się tak pozytywna osóbka na Vitalii :)) ale sie zmotywowałam! Dziękuję :* pees: wiesz, że nie znałam tej strony ile wazy :d az wstyd się przyznać ;)

  • jolaps

    jolaps

    6 listopada 2013, 16:43

    Moi znajomi jak się odchudzają to wcale się nie patyczkują i .... przynoszą własne jedzenie nawet na imprezę. najpierw były słowa oburzenia ale wytłumaczono ze jeść mogą tylko określone potrawy, których na pewno tu nie ma a mają ochotę jeść ze wszystkimi. No i " motywatorzy " się przyzwyczaili. Bo to dziwne jest że jak ktoś na diecie z powodu nadwagi to się mu wciska jedzenie a jak np. z powodu choroby to już nie.

  • bigslomka

    bigslomka

    6 listopada 2013, 14:51

    zgadza się ale rolki już zakupiłam na przyszłą wiosnę, po sezonie zawsze taniej :-)

  • inesiaa

    inesiaa

    6 listopada 2013, 14:48

    Ja mam takiego anty motywatora w domku, codziennie slysze: zjedz ze mna, napij sie piwka, jemy cos? ( o 23.00), warcze na niego codziennie i chyba to warczenie przynioslo skutek, dzisiaj zakupil moj anty motywator swiezutka rybke:))) a te dwa piwka to leszki byly, rok ich nie pilam, na szczescie francuzi piwa maja beznadziejne, pokusy wiec nie ma, milego dnia:)))

  • evelevee

    evelevee

    6 listopada 2013, 14:33

    cenna lekcja :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.