Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O złych nawykach i byciu na diecie. Zasada nr 1.


Po 1: Chciałabym podziękować za taki odzew i miłe słowa. Od wczoraj nie nadążam z odpisywaniem na wiadomości i komentarze, więc jeśli kogoś pominęłam to przepraszam. Żeby być wiarygodnym dietetykiem muszę jeszcze zrzucić parę(naście) kilo, ale słowa wsparcia są niesamowite, to więcej niż dostałam w ciągu ponad 4 lat nauki, DZIĘKUJĘ!

Po 2: Nie oglądam serialu 2XL ;-) ale widzę że muszę zacząć ;-)

Po 3: Pojawiły się pytania jak schudłam. Wiecie jak? Przestałam być na diecie. Brzmi absurdalnie, ale prawda jest taka że dopóki będziecie sobie narzucać drakońskie diety które w żaden sposób nie przypominają tego, jak żywicie się normalnie - prawdopodobnie będziecie wiecznie się odchudzać. Tak jak ja ;-)
To była zasada nr 1.
Jeśli waszym zwyczajem jest jedzenie rano 2 dużych kanapek, a zaczniecie nagle wciskać w siebie odtłuszczony jogurt z małym jabłuszkiem no to sorry. Dobrze jest zmieniać nawyki, ale dokładacie sobie tym sposobem (ciężkiej!) pracy. Ja osobiście uwielbiałam zawsze żółty ser i ładowałam go do kanapek ile się dało. Wędlinę oczywiście też. Jak plaster był duży to składałam go na kanapce na pół (co by się druga połowa nie zmarnowała). Starajcie się jeść to samo co zawsze, ale zmniejszajcie porcje. Utnijcie szynkę jak jest jej za dużo i odłóżcie na później, zamieńcie wędlinę wieprzową na drobiową, dodawajcie sałatę, ogórki, pomidory. Dajcie mniej sera. Albo zrezygnujcie z niego całkiem. Albo ser albo szynka ;-) Patrzcie ile tłuszczu ma twarożek, bo obok tego mającego 25g/100g jest taki który ma 15g/100g a smak praktycznie ten sam. A spod tego masła/margaryny może powinien czasem wyjrzeć chleb ;-)
To samo tyczy się innych posiłków. Jeśli kochacie chleb i makaron nie przechodźcie na Dukana, albo South Beach. Jak lubicie mięso nie jedzcie na obiad samych surówek. Jak lubicie słodycze - teraz uwaga - nie rezygnujcie z nich do zera. Bo na 90% po skończonej diecie rzucicie się na nie jak wygłodzone. I jeśli uwielbiacie jeść wieczorami - nigdy ale to NIGDY nie kończcie kolacją o 18. No chyba że kładziecie się o 21 spać.
Ja wiem że nie piszę niczego odkrywczego, ale prawda jest taka że większość z nas woli drakońską dietę niż zmodyfikować to co je normalnie. Bo tak jest prościej. Wiem, bo sama robiłam tak ponad 8 lat.
A jedząc tak jak jadłyście do tej pory - z małymi zmianami - będzie Wam łatwiej wytrwać bo NIE BĘDZIECIE NA DIECIE :-)
(Nie wiem czy też tak miałyście, ale jak przychodził poniedziałek (bo kiedy lepiej zacząć;-)) i mówiłam sobie "ok, od dzisiaj dieta" automatycznie...robiłam się głodna).

Zbliża się 20, pora mojej kolacji więc do napisania :-)
  • giga1

    giga1

    23 listopada 2013, 13:36

    do takich samych właśnie wniosków doszłam znudzona brakiem efektów odchudzania, po 10 miesiącach odchudzania. Dodam, że odchudzam się po raz pierwszy w życiu i mam do zrzucenia tylko ok.10 kg.

  • evelevee

    evelevee

    29 października 2013, 09:23

    Fajnie się Ciebie czyta :)

  • kawonanit

    kawonanit

    29 października 2013, 08:32

    To ja chyba od dzisiaj "rzucam dietę" !!! :D Co prawda, to prawda - samo myślenie, że jest się na diecie potrafi zepsuć samopoczucie. W ciągu ostatniego roku za dużo kręciłam się wokół kwestii dotyczących różnych metod odchudzania. Prawda jest taka, że trzeba ogarnąć największe wpadki w swoim menu, a nie cały czas szukać diety "idealnej" i jakoś to będzie ;)

  • fenriss

    fenriss

    28 października 2013, 22:01

    Dobrze powiedziane, jednak ze slodyczy musze zrezygnowac na zawsze (ze wzgledu na stan mojego uzebienia), co jest bardzo trudne, bo jestem uzalezniona :< A serial 2XL polecam :)

  • paniusia.63kg

    paniusia.63kg

    28 października 2013, 21:46

    super wpis, mowisz ze malo odkrywczy ale na pewno dal mi troche do myslenia :) masz 100% racje. ja wole jesc na sniadanie kanapki albo parowki (oczywiscie najlepszej jakosci) albo cos w ten desen i jak mam zjesc owsianke to czuje sie jakby to byla dla mnie jakas kara... o ja glupia. masz racje. :D zamiast 2 bulek z trzema parowkami zjem sobie kromke razowca z wedlina drobiowa i warzywkami = 2 parowki + kawusia bez cukru z mlekiem i juz jest - 300 kcal bez szczegolnego katowania! uwielbiam cie.

  • sdorota2007

    sdorota2007

    28 października 2013, 21:05

    Kiedyś byłam na tych idiotycznych głodówkach i rozwaliłam sobie metabolizm. Teraz zdrowo się odżywiam i mam zamiar tak się odżywiać do końca życia więc to na pewno dobra droga :-) w dodatku tracę tłuszcz, nie mięśnie. Nigdy nie pomyślałabym, że przeczytanie jednej książki wyzwoli mnie od słodyczy i pieczywa. Podziałało i kiedy po raz kolejny odmawiam ciasta, pączka czy kanapki to rozpiera mnie duma, że już się nie truję :-) co do Twojego wpisu to właśnie o tych podstawowych zasadach zapominamy najczęściej. Pozdrawiam cieplutko! :-))))

  • utracona

    utracona

    28 października 2013, 19:35

    Świetny wpis. Niby nic nowego, jak napisałaś, ale na co dzień się o tym po prostu nie pamięta- takie to oczywiste. :D

  • adorablee

    adorablee

    28 października 2013, 18:38

    No myślę, że jesteś tu jedną z tych bardziej intrygujących osób, bo nie ma to jak dietetyczka, na portalu o odchudzaniu. Niby oczywiste, ale jednak dobrze sobie przypomnieć takie rzeczy. Sama racja. I wspieram Cie w dalszej walce. ; )))

  • Invisible2

    Invisible2

    28 października 2013, 17:31

    Widzę punkt o 2XL, czytając wcześniejszy wpis skojarzyłaś mi się z jego główną bohaterką! Super masz ten pamiętnik, trzymam kciuki (:

  • Marley88

    Marley88

    28 października 2013, 17:19

    Bardzo fajny post :) w 100% się z Tobą zgadzam. Staram się teraz stosować metodę małych kroczków i wierzę że bedzie coraz lepiej. Pozdrawiam

  • monka78

    monka78

    28 października 2013, 16:37

    masz rację i się z tobą zgadzam w 100%

  • emilka1982

    emilka1982

    28 października 2013, 15:20

    Własnie takie zmainy wprowadzam, powoli , ale konsekwentnie. To jest banalnie proste, zmienic nawyki zywieniowe, mniej zreć, wiecej sie ruszać i sie tak nie spinac bo ludzi odstraszamy hehehe...pozdrawiam goraco moja dietetyczke.)

  • NaMolik

    NaMolik

    28 października 2013, 14:47

    i wlaśnie na takiej diecie i kilu innych zasadach schudlam 27 kg, teraz wracam do tego co bylo dobre i wypróbowane by dalej walczyc o siebie - powodzenia zycze !!

  • sylwianka1992

    sylwianka1992

    28 października 2013, 13:58

    popieram ;)

  • Doktor.M

    Doktor.M

    28 października 2013, 13:45

    Ja też NIE jestem na diecie. Tylko zdrowiej się odżywiam. I chudnę. Toż to najlepsza metoda. W 100% cię popieram i kibicuje!

  • FitKat

    FitKat

    28 października 2013, 13:41

    Zgadzam się, lepsza zmiana nawyków niż tymczasowa dieta. :) Ciężko nauczyć się umiaru, ale się opłaca!

  • Chaarle

    Chaarle

    28 października 2013, 13:32

    Mądre słowa :)

  • Mileczna

    Mileczna

    28 października 2013, 13:25

    100% racji kochana! bardzo żałuje ,że nie poszłam na dietetykę zamiast na chemię :)

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    28 października 2013, 12:56

    Mądrze piszesz i chociaż większość tego już wiemy, warto przeczytać :))

  • paranormalsun

    paranormalsun

    28 października 2013, 12:02

    Ja bym dopisała: nie rezygnujcie z chleba i makaronu ale zamiencie je na pełnoziarniste :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.