Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

zainteresowania : nauki biologiczne, języki: niemiecki, angielski, japoński, własna pracownia biżuterii artystycznej (srebro, minerały naturalne szlachetne i półszlachetne) Skło
niło
mnie do odchudzania.........mó
j
wygląd ;/ ....zaniedbane, bez kondycji ciało, ot to!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4676
Komentarzy: 60
Założony: 24 października 2013
Ostatni wpis: 10 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zajcujacipokaze

kobieta, 42 lat,

167 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2013 , Komentarze (4)

 Myślę, że to super dobry znak....pojawiła się wewnętrzna potrzeba gimnastyki ciała:))))) ........jupiiii.....czyli to prawda, że jak się zacznie to wciąga - kurcze ale super!

noc I dzień spędziłam nad pilnowaniem swojej siostrzenicy; również I dzisiejszą noc....

....ale kiedy udało mi się urwać na 2 godzinki; - popędziłam do siebie, wiadomo się przebrać itp...I co najważniejsze  POĆWICZYĆ

cieszyłam się jak dziecko na samą myśl hehehhe...dziwne uczucie

więc poćwiczyłam 52 min! coraz dłużej wytrzymuję

10 min rozgrzewka

60 squats

80 pajacy

20 wypadów

3x10 kettle ( lubię ćwiczenia z tym ciężarkiem)

piłka-brzuszki 30

rozciąganie

Ś: 3 kromki pieczywa chrupkiego, pomidor, ogórek korniszony, chrzan

2Ś: jabłko

O: pierogi ( pyszne pierogi bratowej mmmm)

P: ok 8-10 paluszków, 3 łyżki jogurtu naturalnego

K: płatki kukurydziane z bananem I mlekiem sojowym+ łyżka siemienia lnianego

Działamy dzielni żołnierze!!!!!! :)

 

 

 

20 listopada 2013 , Komentarze (10)

dzisiaj mija miesiąc od decyzji  i startu......nie ważyłam się dziś ale zrobiłąm foty....no jak dla mnie różnicy między zdjęciem nr2 a nr 3 nie ma  - bynajmniej  ja nie widzę....troche mnie to wkurzyło no ale ale....monolog w głowie do siebie:

'' słuchaj babo...minął miesiąc ale weż pod uwagę urlop w polce 1,5 tygodnia - żarcia picia do zabicia hehe więc nie jest tragicznie! ostatnio  sobotnia impreza - wyduldałąś całe martini- ile to kalorii????daj sobie czas i systematycznie ćwicz wcinaj regularnie i zdrowo a zobaczysz efekty! ....a poza tym  od zdjęcia nr 1 - 64 kg zleciało co nie co więc jest dobrze! i tak trzymaj!''NO!

:)

a dzisiaj na śniadanie płatki kukurydziane, banan, mleko sojowe i łyżeczka miodu

obiad: kasza gryczana ze szpinakiem i serem pleśniowym

przekąska: 2chlebki z miodem

kolacja: kasza gryczana ze szpinkiem

ćwiczenia 43 min: 120 pajacy, 60 squats, 3x10 kettle, piłka brzuszki, piłka rozciąganie.....

20 listopada 2013 , Skomentuj

ćwiczę ciągle, nie przestaję;

dzisiaj np:

rozgrzewka - aeroby,bieg

3x10 kettle

110 pajacy

50 squats

20 wypadów( nie wiem jak to poprawnie sie nazywa ale robię wypad nogami w tył powrót ,oparta na rekach jak do pompek...I podskok do gory) - to jest niezła rzeźnia...na poczatku ledwo 8 zrobiłam

na piłce brzuszki I rozciąganie

I tak zleciało 48 min na cwiczeniach

śniadanie: płatki kukurydziane z jogurtem naturalnym I łyżka lnu

obiad: kasza gryczana + szpinak z serem pleśniowym

przekąska: banan

kolacja: mleko sojowe I płatki kukurydziane

I na nocce teraz....głód coś łapie....to mam banana I chleb wasa

 

 

15 listopada 2013 , Komentarze (5)

ponownie po przerwie :) witam WAS!

postępy w odchudzaniu - w ciągu 2 tygodni zrzucone 2 kg! - bez wielkich wyrzeczeń....regularne, zdrowe jedzonko I ćwiczenia, 0 alkoholu, 0 słodyczy, 0 głodowania! - dało rezultat...tylko 2 kg niby nic ale ja czuję po sobie,,ciut jest mnie mniej :)

więc wróciłam z urlopu, który spędziłam w Polsce - w domu. Ponad tydzień....przez ten czas zaniechałam totalnie moje odchudzanie.... ....jadłam duuuzo ( pewnie nie ma jak to jedzonko u mamy ) ...alkohol też był....nie ćwiczyłam.....aktywność fizyczna polegała na chodzeniu, dużo I wszędzie, spacery z moim pupile m:D no I rolkowanie ! pewnie a jak, zabrałam ze sobą swoje super rolki do Polski..Pod nosem mam cudną sciężkę na wale ładnych pare km.... ..mimo wszystko spodziewałam się, przyrostu ale ku uciesze nic a nic....spalone 2 kg wcześniej nie poszły na marne :D:D:D

a do rzeczy......mam dylemat!

otóż, będąc w Pl....poszłam się zapytać na luzie o pracę, przekonać się czy coś się mieniło w temacie. Na nic nie liczyłam...no I się bardzo zdziwiłam....rozmawiałam z samym szefem - taki traf. Początek rozmowy to było - nie potrzebnujemy - ale rozmowa się tak potoczyła, że zainteresowałam swoją osobą, szczególnie tym, że ukończyłam pewien kurs w Londynie, mieszkam I pracuję w UK, angielski komunikatywny.........postawiona mi oferta pracy brzmiała suuuper, strony finansowej nie znam ale nie spodziewam się absolutnie kokosów ! warunek, ukończenie podyplomówki .( 2 lata...po kalkulacji kosztów wyszło ok 20 tyś).............................

.z głupia fart poszłąm się zapytać ot tak....

I pytanie Wracać czy Nie???????????????być blisko rodziny....w domu...w Polsce...u siebie??? pracować wreszcie w swojej profesji.....

...w UK życie jest naprawdę łatwiejsze, normalne życie...moja.obecna praca, która nie jest jakąś rewelacją pozwala mi na spokojne życie - opłacenie sobie kawalerki, rachunków, -bo mieszkam sama.....jedzonko, fatałaszki co kobity lubią :) , wakacje I żeby coś sobie jeszcze zaoszczędzić...... w Anglii mija mi dopiero 2,5 roku.........

....jestem pewna, że w Polsce nie będzie mnie na to stać co teraz.... po urlopie żal wracać......jednak na ulicach ludzie tacy smutni chodzą. ( zauważył to również mój chołop)....w sklepach ceny kosmos!!! nieraz cena żywności droższa jak w UK,,,.....

.....chyba po części sama sobie odpowiedziałam..... .....

......mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam ;)

1 listopada 2013 , Komentarze (1)

1 listopad - lece do Polski :))))) ..już dziś

2 listopada siostra robi przyjęcie; extra sukienka jest - extra mnie wyszczupla :))), będzie dj, tańce, pełno pysznego żarełka - tego się obawiam ehhehe a jednoczesnie nie moge doczekać-tak tak, niestety na emigracji nie ma takich pyszności jak to w domu.....więc raz na rok mogę sobie pozwolić hmmm???? :) polskim zwyczajem :)

nie dodaję postów codziennie ale melduję, że wytrwale ćwiczę no I jem zdrowo; zero słodyczy, ogrom warzyw.

Od 1,5 tygodnia srednio na śniadanie płatki  kukurydziane + siemie lniane, z mlekiem sojowym( nisko kaloryczne I wysoko białkowe - co sądzicie o tym?)

na obiad brokuływ roli głównej; jeszcze mi się nie znudziły- gotuje je w parowarze z innymi czasem warzywami....uwielbiam jedzonko z 'parnika' " :)))

Przekąski - marchewka, chleb wasa, jakiś owoc

I na nockach tez coś przegryzam - to marchewkę, to twarożek....

w niedziele będzie 2 tygodnie....nie ważyłam się...ale wyrażniej czuję się lżej I brzuch spada :) jakie to miłe uczucie

przepraszam za literówki,...jestem na nocce; zmęczenie itd

 

28 października 2013 , Skomentuj

niedziela zjedzone:

płatki z jogurtem+łyżka siemienia lnianego

obiad: brokuł, ziemniaki, pomidory i ogórki

przekąska: ananas

przed robotą brokuł + 2 chlebki wasa

ćwiczenia: 50 squats

 

zakwasy na nogach straszne.........po nocce mam zamiar iść na basen(poniedziałek) pozniej sauna

 

 

 

 

27 października 2013 , Komentarze (1)

sobota zaliczona!

pisze akurat z roboty ...3nocki po rząd...tak, nocka 13 godzin.,..z czego 1 za darmo....nieżle to jest wkurzające....ale nic...

więc wróciłam rano; śniadania miałam nie jeść no ale okropnie głodna byłam..

zjadłam płatki kukurydziane z mlekiem sojowym + łyżka siemienia lnianego

spać poszłąm po 2 godzinach

wstałam, zjadłam obiad:

makaron razowy, brokuł i sos pomidorowy

i znowu spanie....wstałąm o 4 i się wziałąm za ćwiczenia

to mój 4 dzień ćwiczeń...pierwsze były po 25 min, 30, 33, a dzisiaj dałam rade 41min !!! mały kroczek do sukcesu. 

Zrobiłam: rozgrzewka , 90 pajacy, 44 squats, kettle 10x3 serie, piłka, rozciąganie

upocona jak świnka, zsapana, w trakcie ćwiczeń robiło mi się niedobrze ale się nie poddałam.

posiłek następny płatki zbożowe z mlekiem sojowym o godz 22.30 - w robocie......

zrobiłam fotki jak to ładnie się zapasłam :) tłuściutka foczka hehehe...

fotki to też dobra terapia szokowa - jakie to ciekawe, że rozum się nie zgadza i nie dowierza, że ciało w którym mieszka jest tak zapuszczone..........



26 października 2013 , Komentarze (2)

Wkońcu się zarejestrowałam; od jakiegoś czasu podglądałam osoby, które schudły....zdjęcia robiły na mnie piorunujące wrażenie...takie przemiany!!!!! to mozliwe???? Kochane, odrobiłyście ciężką pracę - ogromne gratulacje !!

żyjąc sobie, miałam w myślach i przekonaniu, że waże jakieś 58 kg! kurcze dużo....no ale chyba nie wyglądam aż tak żle....mój facet uwielbia moje ciało więc chyba jest ok...

...no i jak porażenie prądem przyszło...gdy na wyjazd ważyliśmy walizki co by na lotnisku nie było zdziwienia...

...waga stała więc  i ja się zważyłam.....o MATKO!!!!!!! jak to możliwe...waga popsuta, coś musi być nie tak - 64 kg!!

no i znalazłam się tutaj po tym szoku wagowym :)

mam nadzieję, że z Wami dam radę spalić sadło do 53 kg:

A jak to się stało, że tyle przytyłam?

od ponad 2 lat mieszkam w Anglii....

mieszkając w Polsce ważyłam 53 kg ze skokami -+3kg....kondycję fizyczną miałam, ciało szczupłe...chociaż jakoś specjalnie się nad tym nie skupiałam...

jadłam regularnie, dużo piłam, poza kawami, herbatami codziennie 1.5 l wody - byłam od niej uzależniona....

dzień zaczynałam od min godzinnego spaceru - marszu z psem; czasem bieganie, rolki, rower 

wszystko legło w gruzach gdy wyjechałam a moje życie zmieniło się o 180 stopni.

Praca na nocki, ciągłe zmęczenie, spanie i jedzenie, 0 sportu, deprecha, mega ochota na słodkie, chociaż wczesniej za tym specjalnie nie przepadałam,.. i dobiłam do 64kg!

chcę wrócić do mojego dawnego gibkiego ciała!

Pomożecie? :D




 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.