Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót do Anglii...po urlopie


ponownie po przerwie :) witam WAS!

postępy w odchudzaniu - w ciągu 2 tygodni zrzucone 2 kg! - bez wielkich wyrzeczeń....regularne, zdrowe jedzonko I ćwiczenia, 0 alkoholu, 0 słodyczy, 0 głodowania! - dało rezultat...tylko 2 kg niby nic ale ja czuję po sobie,,ciut jest mnie mniej :)

więc wróciłam z urlopu, który spędziłam w Polsce - w domu. Ponad tydzień....przez ten czas zaniechałam totalnie moje odchudzanie.... ....jadłam duuuzo ( pewnie nie ma jak to jedzonko u mamy ) ...alkohol też był....nie ćwiczyłam.....aktywność fizyczna polegała na chodzeniu, dużo I wszędzie, spacery z moim pupile m:D no I rolkowanie ! pewnie a jak, zabrałam ze sobą swoje super rolki do Polski..Pod nosem mam cudną sciężkę na wale ładnych pare km.... ..mimo wszystko spodziewałam się, przyrostu ale ku uciesze nic a nic....spalone 2 kg wcześniej nie poszły na marne :D:D:D

a do rzeczy......mam dylemat!

otóż, będąc w Pl....poszłam się zapytać na luzie o pracę, przekonać się czy coś się mieniło w temacie. Na nic nie liczyłam...no I się bardzo zdziwiłam....rozmawiałam z samym szefem - taki traf. Początek rozmowy to było - nie potrzebnujemy - ale rozmowa się tak potoczyła, że zainteresowałam swoją osobą, szczególnie tym, że ukończyłam pewien kurs w Londynie, mieszkam I pracuję w UK, angielski komunikatywny.........postawiona mi oferta pracy brzmiała suuuper, strony finansowej nie znam ale nie spodziewam się absolutnie kokosów ! warunek, ukończenie podyplomówki .( 2 lata...po kalkulacji kosztów wyszło ok 20 tyś).............................

.z głupia fart poszłąm się zapytać ot tak....

I pytanie Wracać czy Nie???????????????być blisko rodziny....w domu...w Polsce...u siebie??? pracować wreszcie w swojej profesji.....

...w UK życie jest naprawdę łatwiejsze, normalne życie...moja.obecna praca, która nie jest jakąś rewelacją pozwala mi na spokojne życie - opłacenie sobie kawalerki, rachunków, -bo mieszkam sama.....jedzonko, fatałaszki co kobity lubią :) , wakacje I żeby coś sobie jeszcze zaoszczędzić...... w Anglii mija mi dopiero 2,5 roku.........

....jestem pewna, że w Polsce nie będzie mnie na to stać co teraz.... po urlopie żal wracać......jednak na ulicach ludzie tacy smutni chodzą. ( zauważył to również mój chołop)....w sklepach ceny kosmos!!! nieraz cena żywności droższa jak w UK,,,.....

.....chyba po części sama sobie odpowiedziałam..... .....

......mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam ;)

  • pathq

    pathq

    19 listopada 2013, 07:28

    Serdecznie dziękuje Ci za miłe słowa :)

  • simona111

    simona111

    15 listopada 2013, 07:28

    nie ma do czego wracac ja tez mieszkam za granica sama z 2 synow i nie mam pojecia jak ludzie w Pl zyja Codziennie dziekuje Bogu ze mieszkam własnie tu a nie w Pl

  • Aspenn

    Aspenn

    15 listopada 2013, 06:24

    Ja byłam w Anglii 2 lata,wróciłam do Polski na 1 miesiąc (tylko tyle tam wytrzymałam) i wyjechałam dalej. Nie umiem sobie wyobrazić powrotu do Polski. Znając smak życia za granicą ciężko jest się przestawić na polski system.

  • nowa84

    nowa84

    15 listopada 2013, 06:00

    rozwiałaś tym i moje wątpliwosci dotyczące powrotu do Pl, w moim przypadku jest tak emocjonalna hustawka ktorej niekiedy ogarnac nie potrafie, gratuluje spadku na wadze:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.