Długo mnie tutaj nie było ale nie bez powodu. Najpierw zmagałam się z napadami na słodycze i chciałam sobie wszystko w głowie poukładać, żeby wrócić do zdrowego żywienia.
Różnie to szło. Dużo na głowie miałam. Za dwa tygodnie się przeprowadzamy do nowego domu (jest w trakcie wykańczania).
Oprócz tego w lutym dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Staraliśmy się od stycznia no i wyszło za pierwszym razem. A już się zaczynałam martwić bo robiłam testy owulacyjne dwa tygodnie po okresie i wychodziły mi negatywne a owulację pewnie miałam wcześniej.
Cieszymy się bardzo bo już od kilku lat się przymierzaliśmy do dziecka i zawsze coś stawało na przeszkodzie. Może nie jest to idealny czas bo czeka nas przeprowadzka do pustego domu i musimy wszystko kupić (szafy, stół, krzesła, naczynia, sofa, łóżko, pralka, lodówka, zmywarka...) ale stwierdziłam, że nie ma co czekać bo mam już 30 lat i nigdy nie będzie idealnego momentu. Wyposażyć dom mogę wolniej i będę miała z tego dłużej frajdę.
W poniedziałek miałam pierwsze spotkanie z położną, oszacowała, że to 10 tydzień. Czekam teraz na skierowanie na USG. Jedno już miałam prywatnie w 6 tygodniu. Widać było malutką migającą kropeczkę (położna wyjaśniła, że to serducho bije). Mdłości miałam krótko, teraz przyszedł czas na zgagę :) Co do innych dolegliwości to ciągle czuję się zmęczona i bolą mnie plecy.
Trochę się martwię o te moje plecy bo miałam rezonans magnetyczny w styczniu i wyszło, że mi dyski się wysuwają. W zeszłym roku tak mnie postrzykło, że przez prawie 3 tygodnie leżałam w łóżku i pierwszy raz w życiu krzyczałam z bólu. Koleżanka powiedziała mi, że ból przy wysuniętym dysku jest porównywalny do bólu porodowego - śmiałam się, że mam próbkę tego co mnie czeka w październiku :)
Dzisiaj śniło mi się, że urodziłam dziewczynkę ale wydaje mi się, że będzie chłopiec bo mam smaki na ostre i słone potrawy (podobno przy dziewczynce ciągnie do słodkiego a mnie od słodyczy zupełnie odrzuciło). Nie wiem tylko na ile się to sprawdza - może, któraś z mam to czytających może się wypowiedzieć :)
Czekam więc z niecierpliwością na kolejne USG i już nie mogę się doczekać kiedy zacznę kupować całą wyprawkę dla maleństwa. Nie ma wątpliwości, że 2017 to najszczęśliwszy rok w moim życiu :)