Jejku, dziewczyny, nie było mnie 100 lat! Przepraszam...
Trochę się ostatnio działo, nowa praca, ostatnie już strony magisterki, zmęczenie.
No i tak sobie siedziałam, że nawet nie zauważyłam, kiedy przybyły mi 4 kilogramy.
Więc pora znów się wziąć w garść, ale dobra, nie będę płakać z tego powodu. Powiem Wam co u mnie.
Przede wszystkim kupiliśmy meble na balkon, a zbieraliśmy się do tego od roku. Może nie jest to szczyt ekstrawagancji, ale na bardzo wąskim balkonie nie ma zbyt wielkiego pola do popisu.
Dalej bawię się moją hybrydą, kupiłam teraz małą lampkę LED, która na aliexpress wyniosła mnie ok. 15 zł. Utwardza w 30 sekund i skraca mi o wieeele czas malowania paznokci. Oto mój nowy kolor cyclamen (Cosmetics Zone) - jestem w nim zakochana - zmienia odcień w zależności od oświetlenia.
W długi weekend byłam u rodziców i pobawiłam się w zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego - nawekowałam dzikiego szczawiu na moją ulubioną zupę, będę też robiła domowe pomidory ze słoika (jak z puszki ).
A teraz ja - chyba nie zmieniłam się mimo swoich 4 nadprogramowych kilogramów?