Depresja zwalczona aktywnością..
Ostatnie tygodnie szkoły. Ostatnie poprawki i pierwsze przygotowania do wakacji. Większość z Nas właśnie teraz żyje w wielkim stresie, który jeśli nie zostanie "rozładowany" może prowadzić do zmęczenia, a nawet lekkiego załamania psychicznego. Aby tak się nie stało zawczasu należy pamiętać o paru podstawowych zasadach:
1) Należy poświęcać czas także na odpoczynek
2) Sen regeneruje, więc powinno się z tego skorzystać :)
3) Aktywność uwalnia endorfiny, więc warto czasem poćwiczyć :))
To tak oficjalnie. Zastanawiacie się co mi odbija.. Koniec roku itd. Nie wiem faktycznie jak jest u Was, ale ja mam jednak małego stresa.. Na szczęście potrwa to tylko do jutra :)).. Wtedy to wszystkiego będę pewna- chodzi o moje oceny :) Jeśli dobrze pójdzie będzie pasek :)) Miejmy nadzieję ... No właśnie, ale wróćmy do tematu.. Przez ten cały stres miewałam ostatnio lekkiego doła, z którego na szczęście wyciągnęła mnie moja kuzynka propozycją ruchu... Grałyśmy w siatę coś biegałyśmy i czuję się świetnie :) Dlatego droogie panie, wiem, że może czasem się nie chce, ale właśnie trzeba się zmusić,a później już pójdzie jak z płatka.. :)
Tym akcentem kończę ten wpis...
Wiem, te lapsusy są dobijające..
Dobra poduczę się jeszcze na bio w razie gdyby chciała pytać i fajrant.
.
Hm... Co by tutaj napisać.. Nie chce mi się NIC pisać, więc zaznaczę tylko, że jutro rocznica ślubu dziadków (45-lecie- GRATULACJE) i będzie niezła wyżerka...Mimo wszystko cieszę się z tego faktu jak głupia jakaś...
..ale mimo wszystko dzień jest ok.
Hej.. Miałam dzisiaj te nieszczęsne egzaminy.. Efekty? jak dla mnie maaarne.... 4 dostałam.. Wiem, że pewnie napiszecie, że to dobra ocena, ale nie dla mnie.. Bo dla mnie to co więcej niż tylko formalność.. Normalnie prawie się popłakałam.. Ale cóż.. Sama sobie wyżej bym nie postawiła, więc nie mam prawa mieć do nikogo pretensji.. Niestety... Bywa... W każdym bądź razie byłam baardzo zła na siebie, wręcz wściekła.. Zależało mi na tym.. a jak przychodzi co do czego to tak se o. podeszłam... Także to trochę negatywnie wpłynęło na mój humor, ale mimo wszystko dzień był ok.. Dowiedziałam się, że mam 4 z matmy na.. A uwierzcie mi przedmiot ten to moja pięta Achillesa.. Cóż jeszcze mogę dodać..
Cieszę się bardzo tak jak pewnie i większość z Was, że już wakacje.. Hih, od razu po zakończeniu roku mamy wyjazd do Bieszczad (takie jakby rekolekcje).. :):):):):) Będzie świetnie... Gitara, ognisko, śpiewanie.. :) Ale dobra ja kończę, bo nie chcę, żebyście tutaj posneły.. Jeszcze tylko dla zainteresowanych jadłospis napiszę :D
MENU:
Śniadanie:
-1,5kanapki z serem i pomidorem
-herbata (300kcal)
II Śniadanie:
-kanapka z serem (250kcal)
Obiad:
-Jajko na twardo w jakimś sosie, sałata, ziemniaki (250kcal)
Kolacja:
-3 jaja na maśle, smażone na patelni (260kcal?)
-mała porcja chrupek z mlekiem (200kcal?)
SUMA: 1300.. A może więcej/mniej.. Jest ok :) Mam nadzieję, że na dzisiaj to tyyle xD :)
Hejo Kicie
Jak się dzisiaj prezentuje dieta? Nieźle, lecz nie-wspaniale ... Tak na 3 niestety :D Zresztą same zobaczcie.:) Ale dieta w tej chwili nie jest dla mnie najważniejsza ze spraw materialnych... EGZAMINY!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!! Boję, boję, boję!!! Już jutro, o godzinie nawet nie wiem... mam egzaminy z fletu.. Takie tam parę utworów +etiuda do zagrania... Od tego zalezy całe moje świadectwo.. Więc mam nadzieję, że będzie dooobrze :)) Muszę to napisać.. Po prostu KOCHAM ŻYĆ!! <3.. Już nieługo wakacje, a ja dowiedziałam się, że jest szansa na pasek. (na świadectwie).. To na prawdę prawdopodobieństwo mniej niż 50% ALE JEEEEST!!!! Nastel się cieszy.. :)) I'm happy!! :D Musi się wszystko udać, modlę się o too <3.. Będzie dooobrze :) Będzie re-we-la-cy-jnie....MUSI BYYYĆ!!!
Śmieję się właśnie jaak głupi do sera.. jak mawia moja koleżanka :)
Ale dobra przejdźmy do jedzenia:
Śniadanie:
-2 kanapki z dżemem
-herbata (300 kcal)
II śniadanie:
-deser Aero (taki jakby serek) (100kcal)
Obiad:
-warzywa (200kcal)
-dwa naleśniki z dżemem i... bitą śmietaną, która ma ponoć 200 kcal w 100g, ale wydaje mi sie, że ona jest lekka... Naleśniki były duuże, więc tutaj nie wiem ile mogłam wchłonąć kalorii zakładam że 600...
Kolacja
? (zobaczymy :) )
Noo to do wieczora o ile się pojawię bo zamierzam twardo ćwiczyć te utwory.. Życzcie powodzenia!!!!
Ps. Komisja to wszyscy nauczyciele instrumentów dętych .... Zje mnie trema ... ALBO NIE!! Wszystko będzie dooobrze :)
Już niedługo.
Dołączyłam do Waszego grona w kwietniu... Zrobiłam to ponieważ, nie byłam sama w stanie poradzić sobie z dietą i ogólnie odchudzaniem... Chciałam z 54 skoczyć na 48.. Swój cel osiągnęłam bardzo szybko.. Już po miesiącu na wadze zobaczyłam upragnione cyferki <3.. Byłam taka szczęśliwa... Najchętniej NIGDY nie rezygnowałabym z diety.. Ale to byłoby zbyt piękne żeby było prawdziwe.. Niedługo potem miałam wyjazd do Niemiec, a potem Komunia kuzynki.. Jednym słowem dużo okazji do jedzenia.. I wcale się nie opierałam.. Jadłam.. Potem dostałam to czego najbardziej się obawiałam.. Zachwiałam swój system żywieniowy i... zaczęło się.. JEŚĆ, JEŚĆ, JEŚĆ.. Bywały chwile, gdy przychodziło opamiętanie, lecz nie trwało to długo... Nie potrafię Wam opisać jak bardzo czułam się przybita.. Walczyłam ze sobą... Każdy dzień to była jedna bitwa.. Niestety większość z nich były przegrane.. Czy po takich licznych klęskach można zwyciężyć wojnę?? A MOŻNA!! Ja w to wierzę... . Znów zaczynam walkę.. Przyznaję się od wpisu, "koniec z kryzysem" czy jakoś taak, jeszcze wiele razy zgrzeszyłam.. Obżerałam się i to było nie w porządku wobec samej siebie, bo na prawdę wcześniej ciężkooo pracowałam na sukces... Jeszcze wczoraj myślałam, że się opamiętam, że dzień dzisiejszy będzie taki sam.. Miałam do siebie ogromny żal o to co robię, ale i z drugiej strony nie potrafiłam przestać... .
Nie wiem nawet, z której strony przyszło wyzwolenie.. Dzisiaj rano wstałam pewna, że zaraz zjem coś kalorycznego, ale zanim zeszłam do kuchni stanęłam w bieliźnie przed lustrem i stwierdziłam: "Monika, wcale nie jest jeszcze tak źle.. Nie zmarnuj tego i weź się w garść.. Ten dzień może wyglądać inaczej!!! " ... I radosna zeszłam na dół :) Dzisiaj nie zjadłam dużo i jestem z siebie dumna.. Co do ćwiczeń? Leżą i kwiczą.. Zaniedbuję tę sprawę FAKT!! Ale jeszcze troszkę.. A zacznę, a zdobędę się na TURBO, albo KILLER :D :))
Dobra, dobra... Dosyć tych wzniosłych tekstów... :D Pora na MEEENU:
Śniadanie:
-kanapka z serem i pomidorem
-herbata (250kcal)
II Sniadanie:
-kanapka z serem i szynką (250kcal)
Obiad:
-placki ziemniaczane, (jakiś) sos z mięsem
-herbata (nwm ile to mogło mieć kalorii 550)
Kolacja:
-serek/ jogurt nwm (100 kcal)
SUMA: OKOŁO 1150!!! :D :D :D
Jak dooobrze... A teraz popijam Kolę 0.... Wspaniały napój.. 0,5 kcal (250ml) :D:D
To ja kończę i lecę do Was, bo muszę się przyznać, że chyba dawno u Was mnie nie było, Wybaczcie <3! :)
Masakra
Jutro 3 sprawdziany, uczę się już od półtorej godziny, średnio długo, ale nie mam siły zrobić NIC więcej.. Z dietą nie najlepiej.. mam jedno marzenie... Chcę iść spaać.. Ale jeszcze matmę trzeba przerobić, a ja nie jestem w stanie się jej nauczyć teraz.. Ja to umiem i wierzę w to, ale nie mam siły na myślenie za bardzoo.. Jednym słowem jest CU-DO-WNIE!!! ANYBODY HELP ME!!
Niedziela kalorii
Oj chyba z 3000kcal dzisiaj było .. Podliczmy taak na oko... Śnidanie400, Obiad800, placek suma 600, ciastka 300, lód2x 400 placeknr2 300 czekolada gorzka dajmy 100 = OKOŁO 3000 !! :D Cheat day.. Można to taak określić.. Mam do Was pytanie.. Czy jeśli TAK miałaby wyglądać każda moja niedziele, to czy grozi mi szybkie przybranie na wadze.. I w jakich odstępach czasowych robicie sobie cheat day'e ?? Muuuszę to wiedzieć, żeby mieć jakieś odniesienie, bo ma-sa-kra :) Szczerze mówiąc nawet mi trochę niedobrze po takiej ilości jedzenia, ale cóż.. Dzisiaj już nic nie tkne OBIECUJĘ!! Chociaż przyznam, że jeszcze przed chwilą zamierzałam coś zjeść.. Rezygnuję :) Jeszcze zachowałam resztki mojej słabej wolnej woli :D Uwierzcie mi, to tylko ten wpis ma tak optymistyczny charakter, w rzeczywistości jestem trochę przybita tym co zjadłam... CHEAT DAY? TAK!! CO TYDZIEŃ? NIEE!!!! No, ale to nie to psuje mi dzisiaj humor, ale nawał naukii. Wiem, że jestem nieodpowiedzialna, że tak to zostawiam na ostatnią chwilę, ale cóż.. Leń ze mnie i tyle!! :D Obiecuję, jak tylko skończę sprawdzać Fb siadam przed hi-sto-rią!! I KUJĘ!! Będzie ok :p Lubię ten przedmiot więc sobie poradzimy, gorzej z matma już trochę.. Więc wzywana przez obowiązki muszę kończyć, Bye <3
Hejo :))
Dzisiaj było dobrze :) Co prawda aktywność kiepska, jakieś tam brzuszki, nożyce, skakanka, nawet nie będę ich szerzej opisywać.. No ale zawsze to coś.. Co do jedzenia, mam zdjęcia hehe :) Więc pozwolicie, że może od razu przejdę do jadłospisu :))
MENU:
Śniadanie:
-Tort truskawkowy
-Kawa (400kcal).. Wiem, że niezbyt dietetyczne too, ale trudno odmówić kawałka :)
II Sniadanie:
-kanapeczka chleba czarnego
woda smakowa (90 kcal)
Obiad:
-kotlet, surówka,warzywa na patelnię (ps. kotleta to mama we mnie wmusiła :)) )
Potem: Kawa (600kcal)
Kolacja:
-sałatka
-truskawki
-chleb z szynką (200 kcal)
SUMA: Ok 1300 (mam nadzieję, że z nadwyżką hehe :)..
Oj chyba pomału na prosto wychodzimy z tymi kaloriami :D... Looknijcie na fotki.. Co prawda nie pierwszej jakości, ale coś widać :) Śniadanie:
Obiad:
Kolacja:
Tak to się przedstawia... Może nie najciekawsze to menu, ale mnie smakowało xD <3
Ja kończę skarby 3majcie się Pa <3
:)
Moje drogie,nie wiem od czego zacząć. No dzisiaj nie wytrwałam za bardzo w diecie za co muszę się skarcić i znowu obiecać, że na następny dzień będzie lepiej :) Zjadłam około 2100 kcal.. Jak dla mnie to o wieele za dużo, więc postanowiłam, że zdobędę się na 3 treningi Ewy turbo, skalpel i killer... Czy je zrobiłam? Nie!! Cały czas mi się zacinały, aż wreszcie wściekła wyłączyłam jee.. Trudno, pozostają już tylko brzuszki, skakanka, rowerek, nożyce itd. Zdążyłam zrobić TYLKO 15 minut Skalpela :( Trudno, jutro się to jakoś nadrobi :) Głupio troch wyszło, że dziś tak dałam plamę jednym słowem.. Już nie narzekałabym gdyby to nie stało się również wczoraj.. Ale jestem dzielna i nic nie przeszkodzi mi w osiągnięciu mego sukcesu!! :) Więc ja zabieram się za ćwiczenia, a wieczorekiem napiszę co udało mi się takiego zrobić.. Lecę Papa :)
Motywacjaa :D
:D :D Oj heh, jeszcze bardziej żałuję, że sobie pojadłam :)
A co u Was?
Hej <3 Nie bardzo mi się chce rozpisywać. Mam masakrycznie duuużo nauki (to raz) a dwa ... chcę jeszcze zrobić jakiś trening Ewy.. (Będą codziennnie prócz niedzieli :) )
Na razie napiszę tyyylko jadłospisik, a wieczorkiem wpadnę do Was i dodam aktywność moją jak na razie zerową, ale cóż dzień jeszcze długi.. Zobaczymy co uda mi się dzisiaj dokonać :))
MENU:
Śniadanie:
-3 kanapki z dżemem
-herbata (475 kcal)
Obiad:
-spagetti (mama zrobiła musiałam TROCHĘĘ skosztować
-warzywa na patelnie (700 kcal)
Deser:
-rożek (lód) 200kcal
-kaaaaaawa 100 kcal
SUMA SUMARUM: 1475... (Uff mam nadzieję, że z nadwyżką.. :) )
Trochę dzisiaj przesadziłam, ale mój ostatni posiłek wchłonęłam o 14.00 i nie zamierzam już jeść więc mam nadzieję, że będzie wszystko ok :)) :D
To do wieczora <3
EDIT!!!
MOJA CAŁODZIENNA AKTYWNOŚĆ: (dałam z siebie 99%, ps. może jeszcze coś się dopracuje, hehe :) )
-KILLER <3 (pierwszy raz myślałam, że padnę przy tym treningu)
-300 SKOKÓW NA SKAKANCE (mój nowy rekooord)
-50 brzuszków
-(znowu) 50 skakanka
- NO-ŻY-CE (ale króciutko )
-przysiady 30x
-brzuszki (znowu) 10x
-skakanka 70x (znowu)
Ja jestem z siebie DUUUMNA!!! Znaczy z tych ćwiczeń, z posiłków niekoniecznie.. Zważywszy, że pewna vitalijka dała mi do myślenia i postanowiłam mimo wszystko spożyć kolację (19.00) byłty to dwa suchary z serem i pomidorem <3...