Dosyć użalania się nad sobą,muszę wrócić do normalnego życia
Syn się wyprowadził,zniknęły książki,ubrania.opustoszał drugi pokój w moim mieszkaniu.Razem z mężem pomagaliśmy mu znosić bagaże do samochodu.Jakoś się trzymałam.Gdy wracałam na górę było już gorzej,łzy same cisnęły mi się do oczu.Całe popołudnie miotałam się po mieszkaniu omijając jego pokój.Wreszcie weszłam,troszkę posprzątałam.Wieczorem dzwonił do mnie,szczęśliwy i zadowolony.Czemu ja głupia tak to przeżywam????Zastanawiałam się nad tym,myślę że to świadomość,że zakończył się pewien etap w moim życiu.Teraz jesteśmy z mężem sami tylko dla siebie.Dzieci żyją swoim życiem.Czekamy na wnuki
No ale dość już o tych moich smutkach.Dzisiaj nie mogłam nic jeść.Od rana kawa za kawą .Moje ciśnienie wariowało.Ciekawe jak waga?Okaże się w poniedziałek.
Dzień u mnie słoneczny,pięknie i cieplutko.Czas pomyśleć o wyjazdach rowerowych.Szkoda tylko,że prognozy pogody nie są zbyt optymistyczne