Witajcie dziewczyny.
Właśnie skończyłam trening z Mel B. nadal czekam na płytkę Ewy, zobaczymy co tym razem przygotowała:)
Powinnam się dzisiaj pomierzyć i strzelić fotkę jak w każdy poniedziałek.....
Chyba troszkę się zdemontytowałam tym zastojem wagi :( Wiem ze powinnam wagę wywalić przez okno, ale z drugiej strony juz po tylu dniach człowiek chciałby zobaczyć choć 6 z przodu na dłużej, niż jeden dzień.
Dzisiaj raniutko zrobiłam sobie masaż brzucha i ud, potem balsam ujędrniający i folia. Tak przesiedziałam godzinę, w międzyczasie jedząc śniadanie. Musli z jabłkiem, mandarynką i plasterkiem ananasa. Wszystko polane jogurtem naturalnym. Potem zabawa z moim syneczkiem, sprzątanko kuchni, łazienki i w końcu kiedy mały zasnął mogłam poćwiczyć z Mel B.
Teraz zastanawiam się co zrobię na obiad.....
Słoneczko cudnie świeci, ale ten wiatr może głowę urwać. Niestety nie zamierzam jeszcze nigdzie wychodzić, bo oboje z małym jesteśmy jeszcze pociągający, a ja w dodatku mam kaszel. Spacer będzie musiał poczekać.
cdn.
Dziękuje dziewczyny za odzew, od razu lepiej.
Z tego wszystkiego to jeszcze wskoczyłam na Orbiego na 20 min i przebiegłam 16km.
Teraz już ide do spanka, aby mieć siłę na jutrzejszy dzień.
Dobrej nocy kochane.