Mam straszne problemy zeby jakis tytul wymyslic
Bylam dzis z wczoraj z nowa znajoma na kijach,przewedrowalysmy 8 km
I wiem juz jak udalo jej sie schudnac.Niestety,nie bedzie to nic dla nas-bo u niej zmniejszono po prostu zoladek! Pisze,ze to nic dla nas,ale pierwsza mysl byla,ze moze by jednak
Ale jak tylko powiedzialam o tym najlepszemu z mezow to kazal mi sie samej walnac,bo kobiet nie bije! Teraz troche JEJ historii -gdy wazyla juz 190KG,to lekarz powiedzial,ze jeszcze troche i wlasny tluszcz ja zadusi i albo cos zrobi,albo umrze! Wiec po nieudanych dietach,jedynym wyjsciem bylo wyciac kawal zoladka! Miala szczescie,bo za operacje zaplacila kasa chorych-ale juz za nastepne(plastyczne) bedzie musiala placic sama,niestety.Nie macie pojecia ile skory jej zostalo!!! A co bedzie jak schudnie ponizej 100 kg?! Bo ciagle wazy 130! OJ dalo mi to wszysto do myslenia,dalo...Wiecie co mnie najbardziej w tym wszystkim przerazilo? Fakt jak malo jedzenia potrzebujemy rzeczywiscie do zycia.Jak zobaczylam co ona dziennie zjada i w jakich ilosciach to stwierdzilam,ze moja dieta to jedno wielkie obzarstwo! Ciesze sie,ze ja poznalam,nie wiem czy przerodzi sie to w jakas blizsza znajomosc-ale kazda godzina w ktorej musze mowic po niemiecku, pomaga mi coraz lepiej mowic w tym jezyku przekletym
Moja dieta idzie powoli,czasem stoi,bo sie bidulka meczy...Ale od wczoraj mam wieksza motywacje,ciekawe czemu!?
Milego popoludnia Kobietki