Synek dzisiaj robił sałatkę warzywna, ale na szcęście niskokaloryczną, takie miał zajęcia w przedszkolu, zjadłam z miłą chęcią, dzisiaj mieli dzień warzywny, wczoraj owocowy, ta owocowa smakowała mi o wiele bardziej, można było najeść się do syta. Oostatnio biore jedzenie do pracy i przywożę z powrotem, bo jest taka mega wyżera że hej, dzisiaj zjadłam oczywiście moje chlebki wasa, jogurt truskawkowy 0 % ( bo pić mi sie strasznie chciało), sałatka jarzynowa od mojego dziecka, na obiad dwa naleśniki z twarogiem, wybrałam to z wielkimi oporami bo w ofercie był mój ukochany zraz w sosie (pychotka, uwielbiam) , ale ja wybrałm to drugie czyli naleśniki, oczywiście elegancko ściągnęłam całą śmietanę, ale zjadłam nawet rodzynki z twarogiem których wczesniej nie lubiłam, jednak za dużo było moim zdaniem cukry w farszu. Zjadłam tez jogurt z ziarnami zbóż, i bułeczke z makiem (białą bo zachciankę miałam taką). Jakoś jak tak czytam sobie to strasznie dużo zjadłam, ale pozwoliłam sobie na takie rarytasy tylko dlatego, że jutro ide na basen, mam nadzieję że wszystko wypali. Miałam dzisiaj poćwiczyć za wczoraj, ale znowu jakoś zabrakło czasu, za to mój syn spaceruje znowu z przedszkola więc pół godziny spacerujemy, nie są to szybkie kroki, ale zawsze, sztangielek nie noszę,. ale czasami podczas spaceru mój mały ma bunt więc biorę te 21 kilo+ ubranie na zimę na barki. Hehe, ale jak się tak slodko wtuli, to mi jakoś w ogóle nie jest ciężko, czekma już na tą wiosnę z upragnieniem bo fotelika nie idzie dopiąć w samochodzie z kurtkami. Dzisiaj mój czlowiek szczegół uparł się że chce swoją brązową kurteczkę, bo inaczej nie pójdzie do przedszkola i poszedł w brudnej boje się wyprać że nie wyschnie bo zrobi mi rano skandal i znowu się spóźnię po raz enty do pracy. Dzisiaj np chciał herbatkę z melisy a ja nie miałam ale była jazda. Dałam z dzikiej róży ale przeczytał że nie ma tam melisy i nie chciał pić. Ah kocham ten autyzm jego normalnie i niech mi ktos powie ze j mam fajnie, ja wiem ze mam fajnie bo budzi podziw że jest taki mądry wśród społeczeństwa, zwłaszcza że jest dość mały jak na swoje 5 lat i zaczyna wszystko wszędzie czytać i wymienia planety w kosmosie jakie są oczywiście w dobrej kolejności i czyta jakieś głupoty na ścianach i ogłoszeniach, ostatnio ktoś mi zarzucił że ja go uczę na pamięć, haha, dobe, śmieszą mnie tacy zazdrośnicy, ale jak przyjdą te natręctwa czasami to az się płakac do księżyca chce. Dobra uzewnętrzniłam się i dziękuje