Tak wiec, kolejny dzien za mna, trening zaliczony. Dzisiaj pierwszy dzien wyzwania z Paula. Nie sa to trudne cwiczenia, jak na razie bo to pierwszy dzien. Ale w moim przypadku po cesarce wole powoli wracac do formy. Podczas cwiczen tak mi endorfimy podskoczyly ze swiat byl piekny- uwielbiam ten stan i dlatego ciesze sie ze moge znowu cwiczyc. Czekalam niecierpliwie na koniec okresu pologu. Moze za miesiac zapisze sie znowu na silownie zeby pobiegac na bierzni. Z Niunia to niemozliwe biegac na zewnatrz i nie wskazane dla mnie bo mam astme. A na silownie bede chodzic z Niunia, tu gdzie ja mieszkam duzo kobiet widzialam na silowni z dziecmi.
Niunka jest wspaniala. Dzisiaj rano znowu obudzila mnie swoim gaworzeniem i smiechem. Dobrze wie ze skoro mamusia jeszcze spi to nie trzeba plakac tylko grzecznie czekac az mamusia sie obudzi. ;) i w dodatku zdarza sie ze przesypia cala noc a jak nie to po 8 godz budzi sie na jedzenie. Jest madra dziewczynka bo szybko nauczyla sie ze w nocy sie spi. Lecz pamietam w szpitalu nie wiedzialam co robic jak moje dziecko o 1 w nocy patrzylo sie na mnie z szeroko otwartymi oczami a ja, taka zmeczona nie wiedzialaco zrobic, oko lecialo a nie chcialam Sary zostawic samej chociaz nie plakala. Mam w sypialni taki kiczowaty obraz ktory mialam zamiariar wyrzucic, przedstawia on kolorowe lampiony a Mala patrzy sie w niego jak zahipnotyzowana i sie cieszy. Jednak go zostawie, skoro jest taki fajny ;) ;) dla mojej corki.
Wkrotce 1 maja przeprowadzamy sie na nowe mieszkanie z 3 pokojami, dla mnie luksus. Teraz mam 2 pokoje, bardzo malutka lazienke, Sare kapie na stole w salonie i mala kuchnie. Nowe mieszkanie ma za to wszytko duze i jest w nowo wybudowanym bloku. Juz mysle co nowego trzeba kupic do nowego mieszkania -ale sie ciesze.